Koniecznie muszę Ci polecić miejsce, które odwiedziłam z dziećmi przez totalny przypadek! I ja, i dzieci byliśmy zachwyceni. Zoo Team Wrocław!
Przechodząc przez galerię Arkady we Wrocławiu moje dzieci zauważyły w pewnym momencie miejsce ze zwierzakami. Ja widząc z daleka witrynę myślałam, że to sklep zoologiczny. I nie wiele się zastanawiając, zgodziłam się wejść do środka z myślą, że jak dzieci chwilę pooglądają rybki, to może im się ich spokój udzieli. Moje zdziwienie, gdy weszliśmy do środka, było jednak spore.
Zoo Team
Zoo Team to miejsce spotkań dzieci i dorosłych ze zwierzętami, które zwykle można obserwować jedynie zza szyby. Wg informacji, które można znaleźć na stronie “wystawa ZOO TEAM powstała w 18.10.2014 roku we Wrocławiu, a od 1.02.2021 ZOO TEAM funkcjonuje w Poznaniu”. Główny cel Zoo Team’u to edukacja dotycząca zwierząt. Zachęca się, by miejsce to odwiedzać całymi rodzinami lub grupami (przedszkolnymi, szkolnymi, itp.).
Nie jest to “zwykły” sklep zoologiczny. Jest to bardziej centrum terrarystyczne (nie mylić z terrOrystyczne! ;-)), gdzie organizowane są:
- wystawy zwierząt egzotycznych,
- ale również zajęcia edukacyjne dla szkół, przedszkoli, klubów i osób indywidualnych,
- imprezy urodzinowe dla dzieci,
- znajduje się tu hotel dla zwierząt egzotycznych
- oraz sklep z akcesoriami terrarystycznymi i gadżetami.
Zoo Team Wrocław
Gdy weszliśmy do środka, zaraz obok nas pojawił się pan, który poinformował nas o tym, że miejsce, do którego weszliśmy, nie jest tym, czym nam się wydawało, że jest., 🙂 Okazało się, że nie jest to zwykły sklep zoologiczny, gdzie można pooglądać sobie rybki, chomiki czy inne tego typu zwierzątka. Pan zaproponował nam zakup biletów i powiedział, co jest w cenie. A mianowicie: oprowadzanie po centrum, wraz z zapoznawaniem się z wybranymi zwierzętami. Zapoznawanie się oznaczało, że pan będzie wyciągał zwierzątka z terrariów i będzie można je wziąć na ręce, dotknąć, pogłaskać, itp.!
Choć na początku nie byłam zbytnio przekonana i w pierwszym odruchu miałam ochotę uciec, gdzie pieprz rośnie, widząc entuzjazm dzieci, ich żywe zainteresowanie (oraz mając wizję natychmiastowego powrotu do domu, czego chciałam jeszcze przez chwilę uniknąć), zgodziłam się i opłaciłam bilety.
Dodatkowo pan zapewnił mnie, że wiek dzieci nie ma tu większego znaczenia, a on się dostosuje do ich zainteresowania i zaangażowania. Stwierdziłam “dobra, sprawdzam!”.
Zwierzaki
Na pierwszy ogień poszedł wąż (bodajże stepowy). Antoni, mój prawie 5latek, okazał się najodważniejszy z naszej czwórki i wziął na ręce dosłownie wszystko, co się tylko dało. 🙂 Zadziwił mnie totalnie. Pozostała dwójka podchodziła ostrożnie, ale z każdym kolejnym zwierzakiem chętniej delikatnie dotykała, głaskała, a nawet brała na ręce niektóre okazy.
Pan, który został naszym przewodnikiem, zaskoczył mnie ogromnym spokojem, niesamowitą jak dla mnie wiedzą i chęcią dzielenia się nią z nami. Dodatkowo bardzo zaimponowało mi to, że moja rozentuzjazmowana trójka absolutnie nie wyprowadziła pana z równowagi, a wręcz przeciwnie. Opanowanie, czy też spokojne odpowiadanie na pytania całej trójki sprawiły, że dzieci się uspokoiły. Choć na pewno nie wszystko do nich dotarło, to wciąż wspominamy wizytę i dzieci chciałyby tam kiedyś wrócić. Nasz przewodnik ma ode mnie dodatkowego plusa za reagowanie na zainteresowanie i jego brak ze strony dzieci. Żadnego namawiania, jeśli dzieci nie były zainteresowane wężami. Skoro węże niezbyt ich zainteresowały, a raczej odstraszały, pan płynnie przeszedł z nami do gekonów, kameleonów, waranów.
Przy jaszczurkach (może to nieprofesjonalne określenie, wybaczcie, ale ze mnie jeszcze laik w temacie) spędziliśmy chyba najwięcej czasu. 🙂 Również pogadanka o żółwiach była niesamowicie wciągająca.
Jak widzisz po zdjęciach, każde dziecko zdecydowało się na potrzymacie jakiegoś zwierzątka. Choć jeśli nie chcieli, nie było problemu. Pan zachęcał, żeby choć pogłaskać paluszkiem. Tłumaczył, gdzie dane zwierzątko lubi być dotykane, jak może reagować na dotyk.
Pająki w znacznej mierze ominęliśmy szerokim łukiem, poza jednym. To był jedyny pająk, którego pan wyciągnął z “pojemnika” i mogliśmy go pogłaskać po odnóżach, a nawet wziąć na ręce. Nigdy w życiu sama bym się na to nie zdecydowała! Ale wrażenie było niesamowite! 🙂
Chłopaki, twardzi goście, wzięli na ręce nawet “robale”. 🙂 Widzieliśmy również patyczaki, które nasz przewodnik zachwalał jako idealne pierwsze zwierzątko dla dzieci. I muszę przyznać, że rozważam zakup patyczaków, jak już ogarniemy nasze nowe życie w 6. 🙂
Jednym zdaniem
Koniecznie się tu wybierz! Z dzieckiem, z dziećmi, w niedużej grupie, z rodziną! Ja nie mogę wyjść z podziwu. Od czasu wizyty w Zoo Team Wrocław przeglądamy z zainteresowaniem filmy o gekonach i patyczakach, bo (serio!) rozważamy zakup i gekona, i patyczaków. 🙂 Nigdy, ale to nigdy nie podejrzewałabym siebie o zainteresowanie tego typu zwierzętami. Pan z obsługi ujął mnie swoim spokojem i opanowaniem, podejściem do dzieci, otwartością i wiedzą.
To pierwsze zoo, w którym zdarzyło mi się obcować z innymi zwierzętami niż kózki, kucyki, króliczki, itp. Myślę, że jeśli nigdy nie miałaś styczności, to tym bardziej warto wybrać się w to miejsce!
Cennik znajdziesz na stronie Zoo Team. Bilety nie są drogie. Uważam, że to były jedne z najlepiej wydanych pieniędzy w ubiegłym roku. 🙂 Serio, serio.
Podobne wpisy
Jeśli szukasz innych pomysłów na miejsca dla dzieci w Oławie i okolicy, może zainspiruje Cię jakieś inne miejsce, w którym mieliśmy przyjemność już być? Zajrzyj!
Poniżej znajdziesz bezpośrednie linki do kilku miejsc, w których możesz z dziećmi spędzić czas. Edukacyjnie, miło albo z mniejszym lub większym zaangażowaniem ze strony rodzica. 😉
Jaskinie Niedźwiedzia z dziećmi
Krośnice i kolejka wąskotorowa
Centrum edukacyjno – turystyczne CET Naturum
Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku w Jaworzynie Śląskiej
P.S.
A jeśli spodobał Ci się dzisiejszy wpis lub któryś z poprzednich, może już nie raz skorzystałaś z tego, co u mnie znalazłaś, możesz postawić mi symboliczną kawę. 🙂 Każda kawa to bezcenna dla mnie wskazówka, że to, co tu piszę, przydaje się innym. A każde słowo uznania i choćby symboliczne “dziękuję” uskrzydla jak nie wiem co. 🙂