Customize Consent Preferences

We use cookies to help you navigate efficiently and perform certain functions. You will find detailed information about all cookies under each consent category below.

The cookies that are categorized as "Necessary" are stored on your browser as they are essential for enabling the basic functionalities of the site. ... 

Always Active

Necessary cookies are required to enable the basic features of this site, such as providing secure log-in or adjusting your consent preferences. These cookies do not store any personally identifiable data.

No cookies to display.

Functional cookies help perform certain functionalities like sharing the content of the website on social media platforms, collecting feedback, and other third-party features.

No cookies to display.

Analytical cookies are used to understand how visitors interact with the website. These cookies help provide information on metrics such as the number of visitors, bounce rate, traffic source, etc.

No cookies to display.

Performance cookies are used to understand and analyze the key performance indexes of the website which helps in delivering a better user experience for the visitors.

No cookies to display.

Advertisement cookies are used to provide visitors with customized advertisements based on the pages you visited previously and to analyze the effectiveness of the ad campaigns.

No cookies to display.

Chwila wytchnienia dla rodzin z dziećmi – Klubodzieciarnia

Kiedyś na porządku dziennym było to, że kilka pokoleń mieszkało pod jednym dachem. Wszyscy wszystkich znali: dzieci bawiły się ze sobą „po sąsiedzku”, a problemy sąsiadów znało się jak swoje własne. Młoda mama miała się do kogo odezwać (nie tylko do swojego brzdąca), była ciągle otoczona ludźmi. W jej najbliższym środowisku było mnóstwo innych kobiet. A to bardzo ważne, bo szczególnie po urodzeniu dziecka okazuje się, że tylko druga kobieta jest w stanie zrozumieć to, co się wtedy z nami dzieje… Gdy się człowiek dowiedział, że mama, babcia, ciocia, czy sąsiadka przeżywały dokładnie to samo, robiło się jakoś lżej. 🙂

A w dzisiejszych czasach? Przeprowadzki młodych par do większych miast (na studia, za pracą) sprawiły, że mieszkają z dala od swoich bliskich. Każdy zamyka się w osobnym mieszkaniu, powstają poodgradzane blokowiska, a ludzie stają się dla siebie zupełnie anonimowi, obcy. Na początku jest pięknie: wyśnione (bo własne) mieszkanie, super praca, możliwości, high life. Anonimowość wówczas jest atutem: mogę robić, co chcę i sąsiadka nie będzie mnie obgadywać, bo nawet nie jest w stanie powiedzieć, co robię.

Jednak ta sama anonimowość i fakt, że nikt nie nas nie zna, a my nie znamy nikogo, zaczyna nam doskwierać po pojawieniu się dziecka. Wtedy nie tylko brakuje przestrzeni w pięknie wystylizowanym mieszkaniu, bo wszędzie zalega mnóstwo zabawek i innych klamotów. Zaczynamy tęsknić za drugim dorosłym człowiekiem. I nie mam tu tylko na myśli babci, czy cioci, której można chociaż na 2 godzinki w tygodniu podrzucić bobasa (choć to też ;)). Chodzi mi o bycie w stałym kontakcie z druga babeczką, której można się wygadać czy z którą można wypić kawę (w dresie i bez makeupu).

Można wyjść na podwórko w poszukiwaniu innych mam. Choć ja osobiście na żadnym macierzyńskim nie przepadałam za tą opcją spędzania wolnego czasu z dzieckiem – wolałam chodzić  z wózkiem po parku lub po lesie. Można rozmawiać przez telefon, komunikować się na czatach, forach, blogach itp. – interenet, technologia okazuje się  prawdziwym wybawieniem dla mamusiek. 🙂 Jednak nic nie zastąpi prawdziwego, osobistego kontaktu człowieka z człowiekiem.

I tu świetnym „wynalazkiem” naszych czasów okazują się … klubokawiarnie dla rodzin z dziećmi. Osobiście jestem oczarowana tego typem miejsc, bo:

  • można tam spotkać twarzą w twarz drugą mamę – niekoniecznie zawsze uśmiechniętą, wypoczętą i wyglądającą jak milion dolarów (jak to widzimy w pismach dla kobiet);
  • można wypić ciepłą kawę i zjeść coś słodkiego, a często także kupić zdrową i pożywną przekąskę, której nie mamy siły zrobić w domu, bo gdy tylko idziemy do kuchni, nasz rozkoszny brzdąc daje o sobie znać lub w 5 sekund jest przy naszych nogach;
  • są tam ciekawe i rozwijające (a przede wszystkim inne niż w domu) zabawki, a często też mini place zabaw, baseny z kulkami, czy małpie gaje, które zajmują dzieci na więcej niż 5 minut ;);
  • prowadzone są interesujące zajęcia – zarówno dla dzieci, jak i dla mam;
  • ktoś posprząta po nas (w sensie celowo nie zostawiam po sobie syfu w postaci rozsmarowanej zupki na nie swoich zabawkach, ale: nie muszę myć naczyń, czy odkładać zabawek na swoje miejsce);
  • socjalizować możemy się nie tylko my – rodzice, ale też nasze dzieci z innymi dziećmi;
  • jest tam po prostu ładnie, a przyjemniej się robi na serduchu, gdy chwilę odetchniemy od widoku tych samych codziennie czterech ścian (niekoniecznie wysprzątanego) mieszkania. 😉

We Wrocławiu jest kilka takich miejsc. U nas na pierwszy rzut poszła KLUBODZIECIARNIA. Spotkaliśmy się tam ze znajomymi w tygodniu po Nowym Roku. Jak było? Zobaczcie na zdjęciach. 🙂 Za mini sesję serdecznie dziękujemy Ani z Szyszka Fotografia. Ania sama jest mamą, więc wie, jak jest… i potrafi uchwycić piękne i jakże ulotne momenty (tzn. głowę rodziny pilnującego na raz pięcioro dzieci). 😉

Już wkrótce wybieramy się do kolejnych klubokawiarni (te miejsca uzależniają ;)). Które szczególnie polecacie? Zgadzacie się z przytoczonymi zaletami takich miejsc? Jakie inne formy socjalizacji „międzymamuśkowych” preferujecie? Czy z Waszych obserwacji też wynika, że mimo nowoczesnych rozwiązań (pampersy, udogodnienia i gadżety dla dzieci i rodziców itp.), nasze mamy i babcie miały lepszy komfort psychiczny przy wychowywaniu dzieci? A może ja na podstawie opowieści rodzinnych zbyt idealizuję przeszłość? Podziel się swoją opinią w komentarzu. 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wspieraj nas za darmo