W dzisiejszym świecie ten, który stoi w miejscu, nie rozwija się, nie dba o siebie – ginie. Ginie pośród innych. Lepszych, szybszych, bardziej wykształconych. Czy czteroletnie dziecko w ogóle potrzebuje zajęć dodatkowych? Kiedy i w co zacząć inwestować, by dzieciństwo nie skupiało się jedynie wokół zajęć, obowiązków i nauki?
Czy to w ogóle potrzebne?
Jeszcze zanim w moim prywatnym świecie pojawiła się Anielka, zastanawiałam się, czy te wszystkie zajęcia dodatkowe są dzieciom w ogóle potrzebne. Przecież jest tyle rzeczy, które dzieci mogą robić po przedszkolu, szkole: zabaw, spotkań ze znajomymi, rodzinami, wspólnego spędzania czasu w rodzinnym gronie. Coraz więcej czasu spędzamy poza domem, pracujemy długo. I jeszcze po tej pracy jeździć na jakieś zajęcia? A kiedy dzieci szkolne mają odrabiać lekcje? No paranoja jakaś!
Jednak z drugiej strony pojawiała się u mnie myśl, że jako dziecko marzyłam o basenie, jeździe konnej, zajęciach tanecznych, a nawet zastanawiałam się nad koszykówką! 🙂 Tylko na tamten czas mój udział w takich zajęciach nie był możliwy z różnych, prywatnych i nie tylko, powodów. Dlatego dziś, jeśli tylko mogę, chcę spełniać marzenia moich dzieci. Naturalnie tych w granicach rozsądku i po pewnych przemyśleniach. 😉 Poza tym – nie oszukujmy się, dzieciństwo naszych dzieci nie wygląda i nigdy nie będzie wyglądało tak jak nasze. Świat się zmienił. A naszym zadaniem nie jest zmierzać do tyłu, ale do przodu i wybrać z tego świata i życia to, co najlepsze dla nas i naszych dzieci.
Czemu służą i czego mogą nauczyć zajęcia dodatkowe?
Zajęcia dodatkowe nie muszą być stratą czasu. Nie muszą być jedynie przechowalnią dzieci na czas, kiedy my jesteśmy w pracy, czy chcemy odpocząć.
- Wiele zajęć skupia się również na wzmacnianiu więzi między dziećmi i rodzicami, co oznacza, że w zajęciach bierzemy udział wraz z dzieckiem. W ten sposób możemy także odpocząć, łącząc przyjemne z pożytecznym.
- Jeśli odpowiednio dobierzemy zajęcia, mogą one aktywnie wspierać rozwój hobby i pasji naszego dziecka w sposób, którego my rodzice często nie możemy zapewnić (bo np. nie znamy się na konkretnej dziedzinie).
- Dzieci uczestniczące w zajęciach dodatkowych uczą się na różne sposoby radzić sobie w grupie, czyli socjalizują się. Łatwiej nawiązują kontakty, jest to dbanie o rozwój zdolności interpersonalnych i działania w grupie.
Jak wybrać odpowiednie zajęcia?
Myślę, że rozpatrując następujące punkty, jesteśmy w stanie wybrać odpowiednie zajęcia:
- weźmy pod uwagę zainteresowania i talenty naszego dziecka – nie zmuszajmy go do udziału np. w zajęciach tanecznych, gdy absolutnie nie przejawia ono żadnego zainteresowania, a czasem nawet komunikuje, że nie chce iść.
- godziny zajęć – każdy z nas zna swoje dziecko najlepiej i wie, kiedy ma spadek energii, a kiedy energią tryska i ciężko je ujarzmić. U nas przykładowo w piątek następuje totalne zmęczenie wszystkim. 🙂
- lokalizacja – dla wygody naszej i naszego dziecka – próbujmy wybierać zajęcia jak najbliżej domu. W razie kiepskiej aury możemy szybko wrócić do domu. 😉
- pamiętajmy, że to nadal jest dziecko i nie zarzucajmy go zbyt dużą ilością dodatkowych zajęć! Co za dużo, to nie zdrowo! Niejednokrotnie dużo bardziej wartościowym czasem dla dziecka będzie czas spędzony z rodzicem. Choćby w kuchni, w ogrodzie lub na placu zabaw. Jeden warunek – skupmy się na dziecku i dajmy mu odczuć, że to jest chwila, kiedy jesteśmy tylko dla niego.
- zajęcia dziecko + rodzic – mimo, że są oferowane raczej dla dzieci poniżej 3-go roku życia, to może warto połączyć zajęcia dla dziecka z czasem, który dziecko spędza z rodzicem lub rodzicami? Spacer, lody po zajęciach? A może wspólne np. zajęcia ceramiczne? 🙂
- pozwólmy dziecku spróbować różnych rzeczy. Zanim zdecydujemy wspólnie z dzieckiem, które zajęcia wybieramy, dajmy mu zakosztować różnych zajęć.
Zachowując zdrowy rozsądek
Decydując się na jakiekolwiek zajęcia dodatkowe musimy pamiętać o tym, że nasze dziecko jest nadal przede wszystkim DZIECKIEM. Cokolwiek dodatkowego robimy, powinno się to skupiać wokół zabawy, sprawiać przyjemność i kojarzyć się z przyjemnością. Nikt, także dorośli, nie lubi presji. Presji czasu, obowiązku. Owszem, uczmy dzieci, że są rzeczy, które zrobić po prostu trzeba (i tłumaczmy dlaczego!). Ale pamiętajmy o zdrowym rozsądku. A przy okazji bawmy się razem z dziećmi, wróćmy do “korzeni” i na nowo, na wesoło, poznawajmy świat. Nauczmy się go na nowo i pokażmy przy okazji naszemu maluchowi, jak pięknie, ciekawie, ale i skomplikowanie bywa wokół nas.
Na co i dlaczego my zdecydowaliśmy się w tym roku
Anielka uczęszcza na rehabilitację 3 razy w tygodniu. Po przedszkolu. Już samo to, uważam, jest dużo. Ale oprócz tego zależy mi bardzo, żeby uczęszczała na zajęcia z pływania. Sama uwielbiam pływać i uważam, że zbawiennie wpływa to na zdrowie i fizyczne, i psychiczne. 🙂 A dodatkowo wzmacnia układ odpornościowy! No i konie – to jej wybór i co tydzień cieszy się na te 15 minut jazdy tak samo. 😀
Rezygnujemy w tym roku z dodatkowych zajęć językowych. Jako germanistka sama będę starała się wplatać angielski do naszego codziennego życia. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. 🙂 Poza tym od czasu do czasu będę chciała zabrać Anielkę (i rzecz jasna Antka) na różnego rodzaju zajęcia dodatkowe. Chcę jej pokazać, że można robić wiele ciekawych rzeczy. Że wybór jest naprawdę duży, a jeśli coś szczególnie przypadnie jej do gustu – zastanowimy się, czy i jak wpleść to do naszego stałego grafiku.
Co na to ekspert?
Poniżej przedstawiam Wam komentarz Joanny Bzdzion, trenera i coacha dla rodziców i nauczycieli, właścicielki strony coachingowej Rodzic Lider.
Sama jestem mamą czteroletniej córki, która w tym roku po raz pierwszy zaczyna zajęcia dodatkowe. Wcześniej nie wykazywała chęci, choć proponowaliśmy jej, że śladem starszego brata, ona również może chodzić na coś dodatkowego. Ważne jest, żeby słuchać dziecka. Żeby te zajęcia dodatkowe faktycznie wynikały z jego woli i chęci, a nie były tylko i wyłącznie spełnianiem ambicji rodziców.
Pracując z rodzicami na konsultacjach czy warsztatach słyszę często- mój syn, córka nie wie, co lubi. Nie ma żadnych zainteresowań. Rodzice chcieliby, żeby dzieci miały pasje i je rozwijały. W takiej sytuacji warto przyjrzeć się dwóm aspektom: po pierwsze czy sam mam pasję i ją realizuję? Po drugie- czy do tej pory nie było tak, że to ja- rodzic wybierałem zajęcia za dziecko i podejmowałem za nie decyzje, tym samym nie pozwalając dziecku odkrywać, co ono tak naprawdę lubi. Ważne jest, żeby swoje dziecko przede wszystkim obserwować, a dopiero potem stwarzać mu możliwość rozwoju w tych obszarach, w których ono samo chce się rozwijać.
P.S.
A jeszcze w tym tygodniu zaproszę Was na wpis z podsumowaniem, jakie konkretnie zajęcia dla 4-latków można znaleźć w naszej okolicy. Wpis już jest w trakcie przygotowania, także bądźcie czujni! 😉