10 pytań do #59: Pauliny Rutowicz, instruktorki tańca, pedagoga i choreoterapeuty

Paulina Rutowicz – dyplomowany instruktor tańca i pedagog, certyfikowany choreoterapeuta. Właścicielka Akademii Tańca. Prowadzi zajęcia z terapii tańcem dla nauczycieli, wychowawców oraz dzieci i młodzieży. Za swoje nietuzinkowe podejście do pracy, odznaczona medalem Przyjaciela Dziecka, nagrodzona tytułem Brzeżanina Roku jako Człowiek Kultury za reżyserię spektakli dla dzieci i młodzieży na niwie pracy instruktorskiej Brzeskiego Centrum Kultury. Obecnie nominowana do tytułu Instruktora Roku.

Paulina Rutowicz z córką, fot. archiwum prywatne
Paulina Rutowicz z córką, fot. archiwum prywatne

1. Wzięłam sprawy we własne ręce, bo…

bo nigdy nie potrafiłabym sobie wyobrazić pracy, w której nie mogłabym realizować się twórczo, i w której musiałabym się zgadzać na odgórne absurdy. Za bardzo cenię sobie poczucie wolności. Lubię być sprawcza i lubię siebie jako szefa. 😉

2. Dzień organizuję sobie…

tak, aby nie stresować siebie i bliskich wokół presją czasu. Jest plan, ale i umiejętność odpuszczania, świetnie funkcjonuję w improwizacji i zawsze ze wszystkim zdążam, bo mam pozytywne nastawienie.

3. Na co dzień napędza mnie…

potrzeba tworzenia i dzielenia się twórczością z innymi. Ale także miłość i wiara w sens moich wyborów. Do tego moją siłą napędzającą jest również radość moich podopiecznych i poczucie pewnego rodzaju misji, roli, jaką przyszło mi odegrać w teatrze zwanym życiem. 😉

4. Największe wyzwanie w moim życiu to…

Nie będę pewnie oryginalna. Stawanie się mamą. To jest wyzwanie na każdy dzień i na każdą minutę bycia razem. Pozostanie w zgodzie ze swoimi potrzebami przy jednoczesnym dawaniu z siebie tak wiele. Akceptacja porażek, przyznanie się do matczynych błędów, próba zrozumienia tego małego człowieka jako odrębnej istoty, która ma wpatrzony w ciebie wzrok 24 h na dobę (dosłownie, bo przecież niejednokrotnie trzeba czuwać także w nocy). To jest wyzwanie – dla mnie zawsze największe, bo to wyzwanie serca.

5. W swoim życiu najbardziej cenię sobie…

dobrostan, na który sama zapracuję, a na niego składa się spokój wewnętrzny i czas, którego w znaczącej mierze mogę być Panią. Z natury należę do osób wdzięcznych za to, co jest, doceniam więc wszystko to, co ma dla mnie coś wartościowego do zaoferowania – i nie mam tu na myśli materialnych błyskotek.

6. Siłę czerpię z…

tańca! A także ze słońca, z uśmiechu mojej córki, z gestów wdzięczności ze strony innych ludzi, z muzyki, z natury, z nadziei i z medytacji… A tak w ogóle, to potrafię się podłączyć do różnych źródeł zasilania. 😉

7. Gdybym nie robiła tego, co robię teraz…

robiłabym coś zupełnie innego, ale z pewnością z takim samym zapałem.

8. Na moim „podwórku” brakuje mi…

Dziwne pytanie. 😉 Ale ok, postaram się odpowiedzieć. Czegoż mi brakuje na „moim podwórku”? Niczego! Jest na nim wszystko, co potrzebne, włącznie z artystycznym nieładem.

9. Macierzyństwo to…

cud. To również przekleństwo i bezsenne noce, to momenty euforii. To przygoda, tajemnica i huśtawka z emocjami, wątpliwościami. To pewność, że warto… że miłość jest…

10. Macierzyństwo nauczyło mnie…

stale uczy i ciągle, i od nowa. Kiedy wydaje mi się, że już zjadłam wszystkie rozumy i jestem super mamą, pokazuje mi figę z makiem i zmusza do przewartościowania wszystkiego od nowa. Moje dziecko to nauczyciel najlepszy, jakiego miałam, ma dla mnie zawsze nowe zadania do odrobienia.

Paulina Rutowicz, fot. archiwum prywatne
Paulina Rutowicz, fot. archiwum prywatne

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top