Dzieciolada i rytmika dla maluszków

Chyba już zauważyliście, że bardzo lubimy klubokawiarnie. O zaletach takich miejsc pisałyśmy już przy okazji Kubodzieciarni, więc tym razem tylko krótko opiszemy, co nam się szczególnie podoba w Dziecioladzie, do której wybraliśmy się z Leosiem na zajęcia rytmiki.

Dzieciolada to chyba najdłużej funkcjonująca klubokawiarnia we Wrocławiu. Działa bodajże od pięciu lat, więc może pochwalić się już sporym doświadczeniem. Generalnie taki pomysł na biznes przypadł wrocławskim inwestorom do gustu i w tamtym roku klubokawiarnie rosły jak grzyby po deszczu. Można było zaobserwować, że nowo powstające miejscówki „inspirowały” się tymi, które już istniały, w tym Dziecioladą. Utrzymała się jednak tylko część z nich.

W Dziecioladzie najbardziej podoba nam się indywidualne i profesjonalne podejście do klienta oraz miła atmosfera. Co jeszcze?

Wnętrze

Wnętrze jest przestronne, czyste i ładnie urządzone. Oglądając wcześniej zdjęcia na stronie myślałam jednak, że jest tam znacznie więcej miejsca. Całość podzielona jest na cztery strefy:

  • Małpi gaj. To konstrukcja zabawowa z basenem z kulkami (dodatkowo płatna).
  • Strefa malucha dla dzieci w wieku 0-2 lat. To przestrzeń wyścielona miękkimi puzzlami, pełna edukacyjnych zabawek, maskotek i książeczek.
  • Kreatywny kącik. To miejsce kreatywnej zabawy z tablicą kredową oraz pobudzającymi wyobraźnię zabawkami.
  • Strefa relaksu dla opiekunów, gdzie można napić się kawy lub coś przekąsić.

Jak widać, każdy powinien znaleźć tam miejsce i zajęcie dla siebie. 🙂 Leosiowi z pewnością się to udało…

Miękkie poduchy to dobre miejsce, aby poćwiczyć jogę. 🙂

Menu

Jeśli chodzi o menu, to w Dziecioladzie jest w czym wybierać, w porównaniu na przykład z Klubodzieciarnią. Z dań na ciepło można zjeść naleśniki (słodkie i wytrawne), czy też przekąsić camembert z dodatkami. Można także skusić się na sałatkę lub gofra. Jest spory wybór napojów: począwszy od kaw, poprzez herbaty, aż po kilka rodzajów koktajli czy smoothie. Na deser można także zjeść pyszne ciasto.  Ja i Leonard zamówiliśmy zielone smoothie, gofra i naleśnika wegetariańskiego. O ile dwie pierwsze pozycje były w porządku, to naleśnik średnio mi smakował. Były to właściwie warzywa (głównie pomidorki koktajlowe) przykryte plackiem naleśnikowym, a wszystko posypane zbyt dużą ilością oregano. Nie był to majstersztyk sztuki kulinarnej, ale lepsze to niż nic, szczególnie dla zawsze głodnego człowieka, jakim jest matka. 😉

Inne udogodnienia

Do lokalu prowadzi podjazd dla wózków. W środku znajduje się przewijak oraz miejsce do karmienia piersią – trochę klaustrofobiczne, ale jest! Duży plus za to!

Zajęcia rytmiki

A na koniec najlepsze – zajęcia, które nas skusiły, aby się wybrać do Dzieciolady. Rytmika, czyli zajęcia umuzykalniające dla maluszków. Nie mam zdjęć, bo byłam zajęta tańczeniem z Leosiem i podrzucaniem go, więc musicie mi uwierzyć na słowo. 🙂 Ja się zakochałam od pierwszego wejrzenia w pani, która prowadziła to wspólne muzykowanie: wesoła, otwarta, z przyjemnym głosem. Widać było, że zna się na rzeczy i ma świetne podejście do dzieci. Aż chciało się z nią wspólnie śpiewać te rymowanki i podskakiwać w rytm granej przez nią melodii. 🙂 Мy byliśmy tam co prawda z doskoku, a synek był najmłodszym uczestnikiem, a i tak dobrze się bawiliśmy. Myślę, że chodząc regularnie na takie zajęcia, mój Leonard spokojnie stałby się kolejnym Cohenem. 🙂 Ciekawe, czy zajęcia rytmiki w żłobku będą równie profesjonalne…

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top