Zespół Opieki Zdrowotnej w Oławie cz. 2

A po patologii ciąży przychodzi najczęściej pora na porodówkę i potem oddział noworodkowy. I o ile oddział patologii ciąży z różnych powodów bywa przygnębiający (przynajmniej w moim odczuciu), o tyle oddział noworodków to już inna bajka.

W poprzednim wpisie było o oławskim oddziale patologii ciąży, o porodzie nr 3, a także przygotowaniach do porodu. Tym razem chciałabym opowiedzieć Wam, co sądzę na temat oławskiego oddziału noworodków. Może i Wy macie podobne lub totalnie inne wrażenia?

A na samym końcu wpisu znajdziecie również listę potrzebnych rzeczy, które mogą się Wam przydać na oddziale w trakcie i po porodzie.

Oddział Noworodkowy

Oddział noworodkowy to, ma się wrażenie, jakaś inna bajka. Mimo, że lekarze ci sami, panie salowe też, jedynie położne inne. Jednak atmosfera tu panuje zdecydowanie sympatyczniejsza. Mimo, że położne zdarzają się różne (jak to wszędzie, w końcu wszyscy jesteśmy ludźmi), też czasem w gorszym lub lepszym humorze, to jednak łatwiej tu uzyskać czyjś uśmiech i miłe słowa.

Przez cały czas na oddziale jest położna, która zajmuje się mamami po porodzie oraz położna, która zajmuje się noworodkami. Jeśli się nie mylę, to w godzinach 7.00-15.00 jest dostępna również Pani Edytka, która jako promotor karmienia piersią doradza właśnie w kp. Większość położnych jest naprawdę do rany przyłóż. Zdarzyło się, że na jedną czy drugą panią trzeba było uważać (w zależności od humoru) albo najlepiej omijać szerokim łukiem. Ale w większości sytuacji można było liczyć na wszelką pomoc.

Codziennie rano i wieczorem odbywa się wizyta ginekologa oraz neonatologa. Dzieci są kąpane po skończonej dobie. Czasem na życzenie mamy kąpiel jest im oszczędzona. Większość badań, kąpiele, wizyty lekarzy odbywają się w obecności mamy, poza szczepieniami (na które mama wyraża zgodę przy porodzie lub jeszcze na izbie przyjęć), naświetlaniami, itp.

Karmienie piersią

Ze wszystkich trzech pobytów ten drugi chyba wspominam najlepiej. Choć czułam się fatalnie (po nacięciu i szyciu krocza), to chyba największą pomoc i wsparcie dostałam. A może teraz tak o tym myślę, bo chwilowo to karmienie uważam za „lepsze” od tego pierwszego? Owszem, za każdym pobytem zdarzały się zdania typu:

  • Z pustego to i Salomon nie naleje,
  • Dajmy mu butelkę, piersi i pani trochę odpoczniecie,
  • A na pewno ma Pani mleko w piersiach?,
  • On (ona) się nie najada,

i parę innych, równie „wspierających”. Znalazły się jednak również takie położne, które do dziś wspominam i będę wdzięczna za ich nieocenioną pomoc. Pani położna Jagoda Marcinkiewicz, która przyjechała do mnie do domu i pomogła uspokoić zszargane nerwy przy karmieniu Antka – jej słowa są ze mną do dziś i pomagały przetrwać ze spokojem pierwsze dni po trzecim porodzie.

Mimo, że mam odmienne zdanie na temat pewnych rzeczy, o których mówiła mi Pani Edytka (doradczyni laktacyjna), to przy Anielce naprawdę poświęciła mi bardzo dużo swojego czasu, pomagając przystawiać ciągle zasypiającą małą. W ogóle większość położnych jest naprawdę chętnych do pomocy, rzadko traktują pacjentki z góry, odpowiadają na pytania, udzielają rad. Tzw. kobiety do rany przyłóż. Wiadomo, że ludzie jak to ludzie – zdarzają się różni. Czasem mają po prostu zły dzień. A i pacjentki zdarzają się różne.

Najbardziej podczas każdego pobytu uwierało mnie to, że ma się wrażenie, że każda (albo co druga) położna mówi co innego. W większości przypadków każda ma swoje własne zdanie i Ty jako mama, poznając nową siebie i swoje nowo narodzone dziecko, musisz przesiać uzyskane informacje i wybrać to, co będzie działało u Was. A także to, co rzeczywiście ma odniesienie w rzeczywistości. O ile po pierwszym porodzie nie miałam bladego pojęcia, komu zawierzyć, gdzie leży prawda, przy Antku gubiłam się znów (bo np. „zniknęła” dieta matki karmiącej, itd.), o tyle za 3-cim razem starałam się już słuchać przede wszystkim siebie. Brakuje mi jednego głosu, którym mówiłyby położne. Przynajmniej w podstawowych kwestiach dotyczących karmienia piersią.

A wymienione przeze mnie wyżej „wspierające” zdania potrafią dosłownie zmiażdżyć psychikę świeżo upieczonej mamy. Wciąż się zastanawiam, czy panie wypowiadając te zdania mają świadomość, jak negatywnie działają i jaki efekt osiągają. Czy pytają w dobrej wierze? Dlaczego mleko modyfikowanie jest proponowane tak szybko? Czasami jako pierwsza pomoc przy ledwo rozpoczętym karmieniu piersią. Niczym lek na całe zło. ☹️ Absolutnie nie oceniam tym samym mam, które decydują się na karmienie swoich dzieci mlekiem modyfikowanym. Jedynie staram się zrozumieć, dlaczego wspieranie mamy w jej postanowieniu karmienia piersią odbywa się w taki, a nie inny sposób.

Wyżywienie, toalety, itd.

Jak wygląda żywienie czy toalety na oddziale, można zobaczyć na zdjęciach z poprzedniego wpisu (zdjęcia dzięki uprzejmości koleżanki!). Co do żywienia, to ze sławetną „dietą matki karmiącej” (która wg jednych położnych jest bardzo ważna, a wg drugich nie istnieje) ma raczej niewiele wspólnego. Ale może się mylę? Dla mnie ważne było, że się najadam (znów między kolacją a śniadaniem pomagałam sobie dostarczanymi zapasami z zewnątrz). I cieszyłam się, że na wózku przy kuchni prawie zawsze dostępny był kompot lub herbata (na patologii tego nie ma). Dla mnie plus, bo jednak jednak po porodzie, karmiąc piersią pije się naprawdę sporo.

Muszę podziękować cudownej Pani salowej, która odgrzała mi obiad tuż po tym, jak przeniesiono mnie na salę poporodową (po 3-cim porodzie). Nie wiem, czy to standardowa „procedura”, ale było mi naprawdę miło. Ten gest przydał się nie tylko mojemu burczącemu żołądkowi, ale także mojemu rozemocjonowanemu sercu. Taki balsam dla duszy.

Lista rzeczy do szpitala

Szykując się do szpitala korzystałam z listy zamieszczonej na stronie Fundacji Rodzić po Ludzku. TUTAJ podaję bezpośredni link do listy (pdf).

Do porodu

  1. Dokumenty (karta ciąży, dowód osobisty, ostatnie badania, zaświadczenie o grupie krwi)
  2. Twoja koszula nocna (do samego porodu i chwilę po przebierasz się w szpitalną)
  3. Klapki (lub inne wygodne obuwie)
  4. Ręcznik (czasem możesz wziąć prysznic w trakcie porodu)
  5. Woda (!), może być butelka z dzióbkiem, bo wygodniejsza
  6. Coś do jedzenia dla mamy (np. Krówki 😁, coś miękkiego, żeby się nie zadławić, taka szybka dawka dodatkowej energii) i dla taty (kanapki! niech się chłop też trochę wzmocni ;-))
  7. Pomadka do ust (lubią wysychać w trakcie porodu)
  8. Skarpetki (stopy marzną zwłaszcza tuż po porodzie)

Osobiście żałowałam, że nie wzięłam piłki tenisowej. Mam tendencję do bólów krzyżowych i jednak przydałaby się taka piłka do masażu.

Po porodzie dla mamy

  1. Koszula nocna (na początek dostajesz szpitalną, ale potem miło się przebrać we własną)
  2. Stanik do karmienia (miękki, żebyś mogła w nim też spać lub po prostu weź 2)
  3. Wkładki laktacyjne
  4. Sztućce (są też szpitalne, ale preferowane są własne)
  5. Kubek (jak wyżej)
  6. Jasiek (jeśli używasz w domu)
  7. Majtki poporodowe (te siateczkowe są wygodniejsze!)
  8. Podpaski poporodowe (np. Bella), weź ze 3 opakowania, dla rany dobrze jest często zmieniać (!)
  9. Szlafrok lub cienki sweterek (na oddziale jest gorąco)
  10. Książki (jeśli lubisz czytać), żeby mieć jakąś odskocznię, najlepiej coś pozytywnego (np. „Karmienie piersią” Magdy Karpieni, Wydawnictwo Natuli
  11. Telefon i ładowarkę do telefonu
  12. Podstawowe kosmetyki
  13. Dwa ręczniki (duży i mały)
  14. Ręczniki papierowe lub ściereczkę wielorazową, jeśli jesteście eko 😁 (co by np. sztućce powycierać)
  15. Krem na obolałe sutki (może się przydać zwłaszcza na początku, zanim piersi przywykną do nowej sytuacji)

Po porodzie dla malucha

  1. Pieluchy (pampersy lub wielorazowe)
  2. Nawilżane chusteczki
  3. Krem do pupy

Nie musisz brać:

  1. Ciuszków
  2. Rożka
  3. Pieluch tetrowych
  4. Ręcznika
  5. Kocyka

Szpital dysponuje ciuszkami, rożkami i pieluchami tetrowymi. Możesz z nich spokojnie korzystać. Oczywiście nikt Cię do tego nie zmusi. 😉

Na wyjście

  1. Ubranie dla mamy
  2. Ubranko dla dzidziusia (odpowiednie do pogody)
  3. Fotelik samochodowy

1 thought on “Zespół Opieki Zdrowotnej w Oławie cz. 2”

  1. Hej. Zasadność podania mm noworodkowi wyjaśniła jedna z młodych acz mądrze gadających położnych Mianowicie w pierwszych dobach laktacja jest hmm nieuregulowana i faktycznie dziecko się nie najadało. Dziewczyna zaproponowała butelkę żeby syn nie dostał gorączki, a to wymagałoby podania kroplówki, wkłucia wenflonu. Butelka w tej sytuacji to po prostu mniejsze zło. U nas niczego nie zepsuło, ani nie zaszkodziło

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top