10 pytań do #13: Justyny Błażejewskiej, współwłaścicielki sklepu ze zdrową żywnością Pełne Zdrowia

Bo nie samym chlebem żyje człowiek – ale jednak od jedzenia zależy tak wiele. Jak wiele stara się podpowiadać, uświadamiać mama dwóch córek i współwłaścicielka sklepu ze zdrową żywnością Pełne Zdrowia, który prowadzi razem z mężem. Spójrzcie, czego trzeba, aby stworzyć magiczne miejsce.

Państwo Błażejewscy
Państwo Błażejewscy
1. Wzięłam sprawy we własne ręce, bo…

chciałam zrobić coś dobrego dla swojej rodziny oraz innych ludzi. Doświadczając problemów zdrowotnych na własnym ciele oraz uzdrowieńczej mocy medycyny niekonwencjonalnej, rozbudziła się we mnie pasja. Tym sposobem całym sercem przylgnęłam do natury. Dlatego dzisiaj zrzeszamy dobrych rolników w naszym sklepie internetowym (www.pelne-zdrowia.pl) i budujemy zdrowie już nie tylko swojej rodziny, ale wszystkich rodzin, które wybierają drogę naturalnego, wolnego od chemii pożywienia.

2. Dzień organizuję sobie…

tak, aby wykonać wszystko, co jest niezbędne do dobrego funkcjonowania w pracy i w rodzinie. Z samego rana robię śniadanko dla całej rodzinki (na zmianę z mężem), potem szykujemy się do wyjścia do żłobka, przedszkola i pracy. Około godziny 9:00 przekraczam próg mojej własnej firmy. Staram się z rana sporządzić plan zadań do wykonania, co okazuje się bardzo owocne. Dokładnie wiem, co mam robić, nie tracę czasu na niepotrzebne sprawy. W pierwszej kolejności zajmuję się wytyczonymi priorytetami, bez których nie moglibyśmy funkcjonować. Po pracy pędzę rowerem po moje córeczki.  Jedną sadzam w koszyczku z przodu, a drugą zapinam w foteliku z tyłu i jedziemy. 😊 Zwykle wybieramy się na plac zabaw, drobne zakupy i wracamy na kolację do domu. Potem kąpiel, czytanie bajek, usypianie. I w końcu nadchodzi czas na… wszystkie pozostałe czynności domowe jak pranie, sprzątanie (tak aby można było się swobodnie i bezpiecznie przemieszczać po domu), gotowanie obiadu na drugi dzień, robienie jogurtu, pieczenie chleba. Nie wszystko wychodzi idealnie, ale najważniejsze sprawy zwykle udaje mi się zrealizować. Mój mąż Mariusz do późna rozwozi  paczki ze zdrową żywnością do naszych klientów, ale prawie zawsze udaje nam się spotkać wieczorem na wspólnej modlitwie i czytaniu Słowa Bożego. Zawierzamy Bogu wszystkie nasze trudności i czerpiemy siłę do działania na kolejny dzień.

3. Na co dzień napędza mnie…

to, że mogę robić coś dobrego dla innych. Bardzo lubię zdobywać wiedzę na temat naturoterapii i dzielić się nią z potrzebującymi. Daje mi to niesamowitą satysfakcję, gdy wiem, jak mogę pomóc swojej rodzinie i tym, którzy chcą otworzyć się na działanie natury. Otwierając swój biznes,  musiałam uruchomić wszystkie pokłady kreatywności, co pozwoliło mi rozwinąć się w zaskakującym tempie. Podobnie jest, gdy rodzi się dziecko i staje się Mamą. Do dziś nie mogę się nadziwić jak wielki rozwój wywołuje macierzyństwo.

4. Największe wyzwanie w moim życiu to…

odkrywanie woli Pana Boga w moim życiu, stawanie się dobrą żoną, mamą, dbanie o zdrowie rodziny i prowadzenie domu. Wiem, że utrzymanie równowagi i zachowanie odpowiedniej hierarchii ważności jest trudne. Nie przestaję jednak pracować nad sobą i podnoszę się po każdym niepowodzeniu.

5. W swoim życiu najbardziej cenię sobie…

czas spędzony z Panem Bogiem, rodziną i dobre zdrowie, relacje z ludźmi, odpoczynek na łonie natury.

6. Siłę czerpię z…

modlitwy, Eucharystii, z Ruchu duchowości małżeńskiej Equipes Notre Dame, do którego należymy z mężem od 4 lat. Siłę i motywację czerpię także od rodziny, dobrego, pełnego wartości pożywienia i wyjazdów w góry, gdzie najczęściej ładujemy akumulatory.

7. Gdybym nie robiła tego, co robię teraz…

nie rozwinęłabym się w takim stopniu i dziedzinie, która jest moją pasją. Może rozwijałabym inne talenty. Jednak mając doświadczenie pracy w korporacji, na stanowisku rekrutera, wiem, że nie chciałabym tam wrócić, bo nie czułam się spełniona. Praca we własnej firmie pozwala rozwinąć skrzydła i daje nadzieję na spełnienie swoich marzeń i celów. Kształtuje charakter, zwłaszcza gdy prowadzi się ją z mężem 😊 Wymaga ogromnego poświęcenia i wysiłku. Ale wierzę mocno w słuszność sprawy, że dzięki naszym działaniom, budujemy zdrowie dzieci, alergików, osób chorych. Że dajemy im to, co najlepsze i najbardziej wartościowe. Gdybym nie robiła tego, co robię teraz, myślę, że znalazłabym coś podobnego. A to dlatego, że jestem przekonana, iż branża zdrowia jest moim powołaniem.

8. Na moim „podwórku” brakuje mi…

czasu, aby się zatrzymać w biegu, odpocząć i zrobić coś kobiecego tylko dla siebie. 😊

9. Macierzyństwo to…

bezwarunkowa miłość, poczucie bezpieczeństwa, poświęcona uwaga, wspólnie spędzony czas, przytulenie, pocieszenie, uczenie życia, dawanie dobrych wzorców do naśladowania, przekazywanie wartości, odpowiedzialności, nauka konsekwencji własnego działania. Macierzyństwo to nie ilość czasu spędzona z dzieckiem, ale jakość tego czasu. Wiadomo, że pewne obowiązki domowe trzeba wykonywać na bieżąco. Dlatego we wszystkim co robię, staram się angażować moje dwie córeczki. Tak, aby były zaciekawione pracami domowymi i czuły się potrzebne i pomocne. Z moich obserwacji wynika, że daje to nam wszystkim dużo radości, gdy spędzamy razem czas i jednocześnie porządkujemy dom. Najwięcej uciechy mamy z odkurzania i pieczenia ciasta oraz z prac polowych. 😊

10. Macierzyństwo nauczyło mnie…

cieszyć się z małych rzeczy, zachwycać się otaczającym światem, kochać bezwarunkowo, tworzyć niesamowite rzeczy na poczekaniu, pokonywać najgorsze trudności, panować nad gniewem i frustracją. Gdy urodziłam pierwszą córkę, pomyślałam, że teraz już nic mnie nie zabije. 😊 Stałam się silniejsza, bardziej wartościowa, odważniejsza i pewniejsza siebie. Moje życie wypełniło się śmiechem i radością, bo nie da się smucić patrząc na beztroskie figle i zadziorny uśmiech dziecka.

 

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top