Nie jeden człowiek zastanawia się, jak to jest, robić coś, co się kocha.Jak to jest, codziennie wstawać i nie iść do pracy za karę (choć i takie dni się pewnie czasem zdarzają). Podziwiam ludzi, którzy pasję, hobby i miłość do zwierząt i natury przekuwają dodatkowo w dobrze prosperujący biznes. Biznes z duszą, rodzinną atmosferą i mnóstwem pozytywnie zakręconych ludzi wokół. A Magda Karpińska z Rancho Groblice pokazuje, że dodatkowo można być jeszcze mamą.
1. Wzięłam sprawy we własne ręce, bo…
Trudno powiedzieć, żebym wzięła 😉 Stajnia jest biznesem rodzinnym, który prowadzimy już od 28 lat. W konie „wrobił nas” kolega ojca ze studiów, a po pewnym czasie okazało się, że zostaliśmy ze zwierzyńcem sami. 🙂 Ja za ten „przypadek” gorąco życiu dziękuję od wieelu lat. 🙂 Dziś Rancho Groblice to miejsce, które dla wielu osób stanowi „drugi dom”. Nie tylko ze względu na konie, ale również atmosferę, o którą dbamy od tylu lat.
2. Dzień organizuję sobie…
Dość chaotycznie… praca ze zwierzętami, z ludźmi oraz dwójką małych dzieci to mieszanka wybuchowa i mocno nieprzewidywalna. Tak naprawdę dzień układają mi właśnie oni – moi chłopcy i praca. Organizacji uczę się cały czas, ale całe szczęście widzę postępy. 🙂
3. Na co dzień napędza mnie…
MIŁOŚĆ. Tak… do dzieci, do męża, do mamy, siostry i… koni. A także do tego co robię. Nie każdy ma tyle szczęścia, żeby robić to, co kocha.
4. Największe wyzwanie w moim życiu to…
ZDECYDOWANIE wychowanie dzieci i ogarnięcie „wszystkiego” tak, żeby przysłowiowy „wilk był syty i owca cała”. To trudne, ale „gra jest warta świeczki”.
5. W swoim życiu najbardziej cenię sobie…
Spokój. (hahaha :D)
Chwile spędzone z rodziną, kontakt z przyrodą i śmiech.
6. Siłę czerpię z…
rodziny i ludzi, którzy mnie otaczają. Mam ogromne szczęście, że naprawdę wielu ludzi mogę nazwać przyjaciółmi. Wiem, że są ludzie,którzy przez całe życie nie spotkali swojej bratniej duszy, a ja takich wartościowych znajomości, również ze względu na swoją pracę, mam całkiem sporo. 🙂
7. Gdybym nie robiła tego, co robię teraz…
Mam nadzieję, że nigdy się tego nie dowiem. 😉
A tak serio… musiałabym stworzyć sobie inne miejsce na ziemi. Na tyle duże, żeby pomieścić wszystkich ważnych dla mnie ludzi i… konie, psy, koty…
A może podróż dookoła świata? Często przeglądam strony wyszukujące połączenia lotnicze, nawet, jeśli wiem, że z nich nie skorzystam. 🙂
8. Na moim „podwórku” brakuje mi…
Czasu. Dla siebie, dla bliskich i dla realizacji wszystkich pomysłów biznesowych i prywatnych, które mam w głowie.
9. Macierzyństwo to…
Radość, miłość, wzruszenia i… ciężka praca oraz ogromna odpowiedzialność za drugiego człowieka.
Niesamowity dar, wypełniająca człowieka mieszanka uczuć. Coś, czego się nie spodziewasz, na co nie da rady się przygotować. Zawsze chciałam mieć dzieci, ale dopiero po „poznaniu się” z Tomkiem (naszym starszym synkiem) zrozumiałam, jakie to szczęście, i że nie wyobrażam sobie życia bez dzieci. Teraz powoli w ten etap wchodzimy z Krzysiem, choć póki co, jest trochę mniej „rozmowny”. 😉
10. Macierzyństwo nauczyło mnie…
Cały czas mnie uczy… wszystkiego na nowo, innego spojrzenia na świat, na otaczającą mnie rzeczywistość. A także tego, że marchewka i buraki są lepsze niż schaboszczaki (nasz syn jest zdecydowanie „roślinolubny” ). Również jeszcze większej cierpliwości niż… konie (a myślałam, że osiągnęłam w tym temacie już kres swoich możliwości ;-)). Ogólnie uważam, że wcześniejsza praca ze zwierzętami pomogła mi łagodniej wejść w rolę Mamy. Ale i tak jest to nie lada wyzwanie.