Magdalena Chajdziony – mama, jak każda inna, bądź prawie każda. Jedyne co nas różni, to bycie mamą dziecka niepełnosprawnego, dziecka z Zespołem Downa. To tylko jedyna lub aż jedyna różnica. Dla córki zrezygnowała z pracy, planów. Dla niej się uczy, rozwija, by móc pomagać Jej, ale także innym dzieciom i ich rodzicom. Wspiera rodziców, którzy zderzają się z podobną sytuacją. Pomaga się z nią oswoić i zobaczyć, że może być fajnie, że da się kochać i żyć normalnie. Dużo wymaga od siebie i swojego dziecka. W myśl, że im wyżej stawiamy sobie poprzeczkę, tym więcej jesteśmy w stanie osiągnąć.
1. Wzięłam sprawy we własne ręce, bo…
by moja córka mogła być kiedyś samodzielna. Jestem tzw. mamą na pełen etat. Rola mamy dziecka niepełnosprawnego to trudna, jednakże piękna droga, która spadła na mnie nagle. Nie było czasu na przemyślenia, na rozczulanie się. Musiałam szybko się ocknąć i stawić czoła wyzwaniu. Oczywiście nie podniosłabym się szybko, gdyby nie mój mąż i wsparcie najbliższych.
2. Dzień organizuję sobie…
zwyczajnie, za pomocą kalendarza uwzględniając Laury rehabilitację, lekarzy i zajęcia dodatkowe .Laura od 2017 roku uczęszcza na zajęcia karate.
3. Na co dzień napędza mnie…
moja córka, przy której nie da się stać w miejscu i nic nie robić. Nie mam na myśli stagnacji, tylko świadomość, że wierzę w to, że każdą pracę i aktywność, jaką jej poświecę, przyniesie wymarzone efekty.
4. Największe wyzwanie w moim życiu to…
rola mamy, mamy dziewczynki z Zespołem Downa. Jest to wyzwanie, na które nie byłam przygotowana. Dziś jednak wiem, że jestem na odpowiednim miejscu.
5. W swoim życiu najbardziej cenię sobie…
zdrowie, rodzinę i przyjaciół. Jestem szczęśliwa, a zarazem spokojna, kiedy wiem, że moi najbliżsi mają się dobrze i ja mogę liczyć na nich, a oni na mnie.
6. Siłę czerpię z…
ciągle się tego uczę. Mam czasem słabsze dni, ale zdecydowanie córka dodaje mi siły i wiary w lepsze jutro.
7. Gdybym nie robiła tego, co robię teraz…
pewnie byłabym kierownikiem na etacie w jednej z sieciówek, jak było do czasu pojawienia się mojej Lauritki. 😉
8. Na moim „podwórku” brakuje mi…
akceptacji inności mojej córki. Niestety zdarzają się sytuacje, że dzieci nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć i są uprzedzone do Zespołu Downa. I tu mam prośbę do nas rodziców – nie bójmy się rozmawiać z dziećmi, tłumaczyć, co to jest zespół Downa. Są to dzieci z wadą genetyczną, którą nie da się zarazić. Nie bójmy się tego! Wspierajmy dzieci! One chcą być traktowane tak samo jak każdy z nas.
9. Macierzyństwo to…
wyzwanie a zarazem najpiękniejsza droga, jaka mogła mnie spotkać
10. Macierzyństwo nauczyło mnie…
cierpliwości, pokory i empatii. Zrozumiałam, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Potrafię cieszyć się z każdego sukcesu Laury, nawet kiedy ktoś stojąc z boku, myśli sobie, że to takie oczywiste. A ja wiem, że z moim dzieckiem nic nie jest łatwe i proste, ale zdecydowanie warte poświęcenia! Bo kiedy słyszę, „Mamusia kocham”, to nic innego nie ma znaczenia.