Ekipa Zbysia i stacja obsługi pojazdów

Dziecko przeziębione, to dziecko marudne. Całe szczęście razem z Antkowym kwietniowym przeziębieniem przyszły do nas dwie zabawki do przetestowania. Sprawdźcie, czy przeszły pomyślnie nasze asowe testy. 😁

Należymy do rodziców, którzy rzadko kupują swoim dzieciom zabawki. Jeśli kupujemy, to jest to książka, rower albo jakiś naprawdę drobiazg. 🙂 Zdecydowanie większość zabawek, jakie znajdują się w naszym domu, nasze dzieci dostały od dziadków, babć, wujków, cioć, itp., itd. Część z nich bywa kupiona za naszą sugestią, druga część to niespodzianki. I jak to bywa, czasem nasze sugestie okazują się trafione niczym kulą w płot, a te niespodziewajki bywają strzałem w dziesiątkę!

Dumel

Tym razem dwie niespodziewajki trafiły do nas od firmy Dumel, która jest polskim importerem zabawek. Wśród jej oferty można znaleźć zabawki nie tylko dla niemowląt, ale także dla dzieci w innych przedziałach wiekowych (1-2 l, 3-5 l, >6 l). Jednymi z zabawek tej firmy, które już posiadamy, są piłka Oball czy też Silly Sam Młoteczek. Myślę, że zwłaszcza piłeczkę tę ażurową piłeczkę zna sporo z Was. 😀 Nie wiem, jak Wasze dzieci, ale nasze uwielbiały ją, jak były maluszkami i nadal chętnie się nią bawią. U nas w ogóle piłki są, jak to mówią, „w cenie”. 🙂

Ekipa ratownicza Zbysia

Ekipa ratownicza Zbysia to zabawka z serii muzycznej przeznaczona dla dzieci od 12go miesiąca życia. W skład zestawu wchodzi duży wóz strażacki, tytułowy Zbysio, na którego dachu znajduje się rozsuwana drabina, a z boku i z tyłu otwierane drzwiczki. Natomiast w środku kryją się jeszcze dwa mniejsze autka. Zbysio wyposażony jest jeszcze w aktywny przycisk, który uruchamia realistyczny dźwięk i światełko.

Rozsunięta drabina Zbysia tworzy długą zjeżdżalnię, a w jego wnętrzu można schować znacznie więcej niż dwa autka. Żałuję, że nie zdążyłam zrobić zdjęcia, ile rzeczy napakował do niego Antoś, a potem Anielka. 😀 Bo oczywiście każda pojawiająca się u nas zabawka musi być przetestowana przez wszystkie dzieci. Okazuje się, że Zbysio zaciekawił nie tylko dwuletniego Antka, ale i czteroletnią Anielkę. To autko jest naprawdę super!

Stacja Obsługi Pojazdów

Na Stację Obsługi Pojazdów składają się z myjnia z obracającymi się szczotkami i stacja ładowania pojazdów. Do zestawu należą także 2 samochodziki, które świecą i wydają dźwięki. Na dachu stacji można znaleźć rozkładaną zjeżdżalnię, którą rozkłada się poprzez naciśnięcie pomarańczowego guziczka zwalniającego blokadę i pociągnięcie za element z uchwytem. A w pomieszczeniu stacji ładowania pojazdów jest dodatkowo delikatnie podnoszona platforma.

Te delikatnie grające autka Antoś upatrzył sobie w szczególności. Fajna jest zjeżdżalnia, jednakże na początku z jej otwieraniem pomagała mu Anielka lub ktoś z nas rodziców. Otwarcie jej nie jest trudne, jednak dziecko musi zrozumieć, że aby otworzyć zjeżdżalnię należy jednocześnie przytrzymać guzik i drugą rączką otworzyć dach. Tymczasem podnoszona platforma w miejscu ładowania pojazdów nie zrobiła na dzieciach większego wrażenia. Choć muszę przyznać, że pomysł ze stacją ładowania pojazdów to taki przyszłościowy jest. 🙂 U nas wywołał dyskusję z Anielką na temat samochodów elektrycznych. Niby prosta zabawka, ale dała nam okazję nie tylko się pobawić, ale także naczyć czegoś nowego nasze dzieci.

Jednym „słowem”

Jako rodzic nie przepadam za zabawkami dźwiękowymi. Bywa, że na matczyny ból głowy cierpię już od samego ranka. 😉 Muszę jednak przyznać, że dźwięki, które wydają opisane przez mnie autka, są naprawdę przyjemne. Nie za głośne, nie wwiercają się w uszy. Światełka natomiast są delikatne. Nie rażą w oczy. Zabawki te nie mają też krzykliwych, tandetnych kolorów. Nie. Kolory są stonowane i przyjemne dla oka. Dodatkowo nie są wykonane z taniego plastiku, który ma się wrażenie, rozleci się po pierwszym upadku. Nie są to zabawki, które mówią – „patrz na mnie i nie dotykaj!”.

Czasami chciałabym być taką, wiecie, super mamą, której to dzieci bawią się tylko zabawkami handmade, z drewna, sama ekologia i te sprawy. Jakoś jednak nie wyszło i w naszym domu można spotkać różne zabawki. Zbyś i jego ekipa oraz stacja, które mieliśmy okazję testować, zagoszczą u nas na dłużej. Mniejsze autka są w sam raz do rączki rocznego (czy jak w naszym wypadku dwuletniego) dziecka. Antek upatrzył sobie jedno z autek (wyścigówkę) i przez pewien czas chodził z nią nawet spać. 🙂

Ekipa ratownicza Zbysia okazała się w naszym wypadku naprawdę trafionym wyborem. Nasze dzieci lubią zabawki, do których można coś włożyć, schować, przewieźć, itp. Jeśli chodzi o stację obsługi pojazdów – daje radę. Jest fajna zjeżdżalnia, może przydałby się jakiś ludzik do obsługi?

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top