Każda ciąża kiedyś się kończy. Czasem decyzja o tym, jak urodzimy nie należy do nas. Bywają sytuacje, gdzie przeciwwskazania zdrowotne kwalifikują nas do cięcia cesarskiego, czy się nam to podoba czy nie. Ale gdyby tak jednak próbować rodzić siłami natury?
Bo każda historia jest na wagę złota.
Początki
Moja ciąża była raczej bezproblemowa, chociaż miałam wskazanie do cięcia cesarskiego z powodu wady kręgosłupa. Mimo to nie obyło się bez stresu. A to z uwagi na to, że w 34 tygodniu trafiłam na oddział patologii ciąży w Oławie, z podejrzeniem odklejającego się łożyska. Całe szczęście dzięki bardzo dobrej opiece pani dr i po kilkudniowej obserwacji mogłam wyjść do domu. Po tym incydencie już bez problemu doczekałam do równo 38 tygodnia ciąży.
Porodówka” cz. 1
Zaczęło się około 3:00-4:00 w nocy, gdy obudziła mnie chęć skorzystania z toalety. Okazało się, że to jednak nie zwykła potrzeba, tylko sączące się wody płodowe. Dlatego sprawdziłam jeszcze torby, czy wszystko jest spakowane, po czym obudziłam męża i pojechaliśmy na oddział porodowy do Oławy. Bardzo miła Pani na izbie przyjęć zapytała o wszystko, poprosiła o wyniki badań i kartę ciąży oraz moje skierowanie na cięcie i poprosiła o przebranie się w szpitalną „sukienkę”. Następnie założono mi opaskę identyfikacyjną na rękę. Zostałam przeniesiona na salę, gdzie było do naszej dyspozycji łóżko, radio i toaleta, była to tzw. sala poporodowa. Tam mogliśmy zostawić nasze rzeczy, a potem przejść z mężem na salę porodową.
Bardzo miłe panie położne zrobiły wywiad, potem KTG, na którym nie było widać skurczy, ale wody sączyły się dalej. Przyszedł lekarz, zbadał i powiedział, że rozwarcia nie ma, wody płodowe mogą się sączyć nawet około 24 godzin. W związku z tym, że miałam skierowanie na cesarskie cięcie, lekarz poszedł zapoznać się z dokumentami i moimi wynikami. Nie minęło dużo czasu, wciąż byłam podpięta pod KTG, lekko zdenerwowana, bo bałam się strasznie cesarskiego cięcia. Czekałam z niecierpliwością aż lekarz wróci. W końcu z mężem się doczekaliśmy. Lekarz wrócił. Nie było to długo, może z 15 minut, ale wiadomo jak to w stresie, wydawało nam się, że to bardzo długo. I zapytał mi się, czy jestem pewna, że chcę mieć cesarskie cięcie, czy chciałabym rodzić naturalnie. Ponieważ moje wyniki dotyczące wady kręgosłupa nie są aż tak poważne, żebym nie mogła rodzić naturalnie. Bez namysłu odpowiedziałam, że chcę rodzić naturalnie. Mina mojego męża była bezcenna. Pana doktora zresztą też.
To w takim razie, lekarz powiedział, że będę przeniesiona na patologię ciąży. Ponieważ nie ma widocznych skurczy na badaniu KTG, to tam będziemy czekać na dalszy rozwój sytuacji. Jeśli natomiast maleństwo nie będzie chciało wyjść w ciągu 24 godzin, to dostanę leki na wywołanie. Panie położne na sali porodowej powiedziały, że czekają, żebym wróciła jeszcze na ich zmianie, ale niestety tak już się nie stało.
Porodówka” cz. 2
Salę porodową pierwszy raz opuściłam około godziny 12:00. Potem cały dzień sączyły mi się wody i na KTG około godziny 20:00 dalej nie było widać skurczy. Jakieś delikatne skurcze dostałam około 21:00, ale nie były regularne. Rozmawiając z mężem przez telefon powiedziałam: „Idź spać, żebyś się wyspał na rano. Jak dostanę leki na wywołanie, to żebyś był przy nas.” Około 23:00 poszłam do położnej i powiedziałam, że mam już regularne skurcze. Położna prosiła, żebym wróciła do siebie na salę i jeszcze chwileczkę poczekała, a za chwilę zawoła mnie na badanie. Nie minęło 5 minut, jak poproszono mnie do gabinetu zabiegowego. Okazało się, że mam 6 cm rozwarcia, choć skurcze nie były jakoś mocne bolesne. Po badaniu wróciłam na salę patologii ciąży, pozbierałam swoje rzeczy, po czym położna przewiozła mnie na salę porodową po drodze zostawiając moje rzeczy ponownie w sali poporodowej.
W międzyczasie zapytała się, do kogo ma zadzwonić, kto będzie mi towarzyszył, czy bardzo się boję, stresuję, takie podstawowe, ale jednocześnie bardzo miłe i odwracające uwagę pytania.
Oddział noworodkowy
Metryczka
Kto: Amelka Biber
Kiedy: 10.05.2017 r.
Waga: 3700 g, 54 cm
Gdzie: Zespół Opieki Zdrowotnej w Oławie (Oława, Kamila Baczyńskiego 1)
P.S.
Jeśli chciałabyś podzielić się swoją historią i rodziłaś w jednym z wyżej wymienionych szpitali, odezwij się mailowo (smartasy.olawa@gmail.com) lub przez fanpage FB @smartasy.olawa.