Jakiś czas temu natknęłam się w sieci na artykuł, który stawiał pytanie: czy warto zachęcać dzieci do uprawiania sportu. Dla mnie odpowiedź jest tylko jedna: WARTO! A że jak wiemy, przykład idzie z góry, staramy się uprawiać sporty razem z naszymi dziećmi.
Skorupka nasiąka
Na każdym kroku możemy teraz usłyszeć o dzieciach, które przed komputerem, telewizorem czy ekranem smartfona spędzają zdecydowanie za dużo czasu. Dodatkowo lekarze i fizjoterapeuci straszą wadami postawy, wadami wzroku, czy też innymi problemami zdrowotnymi. Ja co prawda mam maluchy i ich jakoś szczególnie do ruchu zachęcać nie trzeba 😉 ale już teraz staram się, aby sport był nieodłączną częścią naszego życia. Wierzę, że powiedzenie – „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąca” – nie wzięło się znikąd.
Dzielmy się naszą pasją!
Staramy się spędzać z naszymi dziećmi tyle czasu na dworze, ile się da. Nie tylko spacerując, ale również biorąc aktywny udział w różnych imprezach sportowych. Chcemy dzielić z naszymi dziećmi nasze życie, również to sportowe. Dlatego właśnie mimo sporej logistyki, z jaką trzeba się zmierzyć, staramy się brać udział w różnego rodzaju imprezach sportowych (raczej mniejszych niż większych), czy to poprzez wspólny udział, czy przez udział Anielki np. w biegu dla dzieci, czy przez samo kibicowanie np. biegnącemu (czy płynącemu) tacie.
Zdarza nam się korzystać z pomocy dziadka, czy którejś babci. Albo niezastąpionego wujka. 🙂
A czasami idziemy po prostu na zwyczajny spacer.
Coś wyjątkowego
Oprócz tego chciałabym, aby każde z moich dzieci znalazło sobie jakiś chociaż jeden sport, który będzie im zawsze towarzyszył i może stanie się dla nich niekoniecznie sposobem na życie, ale może przyniesie ulgę i ukojenie w chwilach wzmożonego stresu, czy pomoże odnaleźć wiarę w siebie. Chciałabym, aby również tym sposobem walczyły o lepszych siebie, i fizycznie, i psychicznie. Bo przecież sport oddziałuje na obie te sfery. W Oławie i okolicy już dla 3latków możemy znaleźć ofertę zajęć sportowych. Część z nich możecie wyczytać w jednym z poprzednich postów (TUTAJ). Na co chodzicie? My na razie chodzimy na basen, a w przedszkolu Anielka ma zacząć niedługo zajęcia z judo(!). Ponoć dzieciom się straaasznie podobało. 🙂
Pobiegamy razem?
Ostatnimi czasy bieganie, nie tylko dorosłych, stało się bardzo modne. Przy większości biegów dla dorosłych organizowane są coraz częściej biegi towarzyszące – dla dzieci. Anielka ma już na swoim koncie trzy czy cztery, a już w najbliższą niedzielę jedziemy na kolejny. Najpierw biegną dzieci, potem my dorośli. Nie chcielibyście się z nami pościgać w szczytnym celu? Obiecuję, że łatwo nie oddam mojego ostatniego miejsca. 😉 Informacje o biegu możecie znaleźć TU. Do zobaczenia na trasie!
P.S.
Gwoli wyjaśnienia skąd tytuł posta 🙂 Na ostatnim biegu, w którym wzięliśmy udział z dziećmi, Anielka jechała na rowerku przy tacie, a Antoś spał w pchanym przeze mnie wózku. Na jednej z górek Anielka usłyszała od pana strażaka – „Jesteś zwycięzcą!”. Niby nie usłyszała, ale już podjeżdżając pod kolejną górkę powiedziała: „Tatuś, słyszałeś? Ten pan powiedział, że jestem zwycięzcą.” 🙂 Przez cały bieg, nie poskarżyła się ani razu, a potem pytała, kiedy następny. 😉