Na początku tego roku pisałam Wam, że uczestniczymy z Anielką w zajęciach z oswajania z wodą dla maluchów. Wraz z rozpoczęciem tego roku szkolnego (no dobra, od połowy września) kontynuujemy naszą wodną przygodę. Pozostaliśmy wierni Szkole Pływania Orka, która prowadzi również zajęcia z nauki pływania dla dzieci od 5go roku życia. W tych właśnie zajęciach uczestniczymy i chcę Wam dziś o nich opowiedzieć.
Mówią, że naukę pływania (i wielu innych rzeczy) nigdy nie jest za późno. Ale wiadomo nie od dziś, że im szybciej tym lepiej. Ja już nie raz mówiłam, że Anielka w wodzie od samego początku czuła się bardzo dobrze. Już jako niemowlak najlepiej wyciszała się w wodzie. Dlatego nasze kąpiele trwają czasem dłużej niż powinny. 🙂 Sama wiem, jak zbawienny wpływ ma woda na mnie samą i chcę, żeby moje dzieci też mogły tego doświadczać. Wiem też, jaką niespożytą energią dysponują moje dzieci i jak niewiele trzeba, aby i w wodzie przydarzyła się tragedia. Dlatego bardzo zależy mi na tym, żeby moje dzieci potrafiły zachować się w wodzie. Między innymi dlatego zdecydowaliśmy się kontynuować zajęcia.
Nauka pływania dla dzieci od 5go roku życia
Jednakże w tym roku szkolnym Anielka zamiast do grupy z oswajania z wodą (zajęcia z udziałem rodzica), została zakwalifikowana na zajęcia z nauki pływania (zajęcia bez rodzica). Zajęcia są przeznaczone dla dzieci od 5go roku życia, choć trzeba mieć świadomość tego, że dzieci wykazujące większe zainteresowanie wodą, czy też po prostu bardziej z nią oswojone, mogą zacząć przygodę z pływaniem w tej grupie wcześniej. Wszystko zależy od dziecka i od instruktora kwalifikującego dziecko do odpowiedniej grupy.
Charakterystyka zajęć
Zajęcia odbywają się raz w tygodniu, w soboty około południa i trwają 45 minut. Grupa liczy około 6 osób i zajmuje się nią minimum dwóch, czasem trzech instruktorów. Każdy z instruktorów zajmuje się kolejno dwójką maluchów, dwoje czeka na brzegu na swoją kolej. Można pomyśleć, no ale jak to? Bez opieki? Same tak siedzą? A gdyby któreś wpadło do wody??? Z moich obserwacji wynika, że dzieci naprawdę potrafią się już w miarę karnie zachowywać i spokojnie czekać na swoją kolej. Oprócz tego są to już dzieci, które w mniejszej lub większej mierze naprawdę dobrze radzą sobie z wodą i zaczynają rozpoznawać swoje możliwości i ograniczenia. Dodatkowo nigdy nie jest tak, żeby obaj instruktorzy znajdowali się po drugiej stronie basenu. Pracują „na zmianę”. Więc uważam, że podstawowe warunki bezpieczeństwa są zachowane. Osobiście jestem też zwolennikiem uczenia dzieci samodzielności i odpowiedzialności w warunkach kontrolowanych. Takie są właśnie te na zajęciach z nauki pływania dla 5-latków.
Dzieci wykonują z instruktorem szereg ćwiczeń: z deską, z makaronem, na brzuszku, na plecach. Nowością dla mnie są już ćwiczenia bez dodatkowych pomocy, ale wprowadzenie do pływania np. strzałką. Ćwiczone są odpowiednie ruchy rąk, nóg, utrzymywanie się na wodzie. Zajęcia kończą się skokami do wody, zjazdami ze zjeżdżalni, nurkowaniem.
Nasze wrażenia
Muszę przyznać, że na kilku ostatnich zajęciach z oswajania z wodą (grupa młodsza) Anielka potrafiła powiedzieć, że jej się nudzi. Czasem nie chciała z nami współpracować. Teraz, mimo że czasem ciężko ją wyciągnąć z domu (bo np. przyjechała babcia pomóc zająć się Antosiem), to na samych zajęciach zwykle przechodzą jej wszelkie fochy. Czasem obserwuję, jak opowiada pani instruktor np. o swoich urodzinach. Z entuzjazmem, dziecięcą radością i tym cieszącym matczyne serce błyskiem w oku. 🙂 Zajęcia te, moim zdaniem, są na tyle zróżnicowane i prowadzone przez sympatyczne panie, że dzieci nie mają zbyt wielu okazji się nudzić. Czasem muszą poczekać na swoją kolej. Nauka cierpliwości też im się przyda. 😉
Staramy się też chodzić czasem na basen dla samej przyjemności. Nie tylko stricte na zajęcia. W takim czasie głównie z tatą Anielka się po prostu wygłupia, szaleje, robi fikołki w wodzie, nurkuje, zjeżdża na zjeżdżalni, a czasem pokazuje nam jakieś ćwiczenia z zajęć. Staramy się, aby nie straciła przyjemności z przebywania w wodzie. Żeby nie postrzegała pływania jedynie jako obowiązek. Niestety z uwagi na mój błogosławiony stan coraz mniej jest takich wyjazdów. Zrobię wszystko, żeby z czasem się to zmieniło na lepsze. Z wody nie zrezygnujemy! 🙂