W swoim rodzicielstwie staram się rozwijać tak samo, jak w życiu zawodowym. A żeby było ciekawie uważam, że jedno i drugie całkiem nieźle się uzupełnia. Od pewnego czasu zaczytuję się książkami o pozytywnej dyscyplinie. A cóż to takiego, możecie zapytać. Już tłumaczę…
Z pojęciem pozytywnej dyscypliny spotkałam się podczas rozmów z panią psycholog z naszego żłobka. To ona zwróciła mi uwagę na różnice między dziećmi związane z kolejnością narodzin, o których czytała właśnie w książkach o pozytywnej dyscyplinie. I tak postanowiłam zgłębić temat. Bo ogarnąć naszą czeladkę okazuje się nie być tak prostym zadaniem, jak jednak miałam nadzieję. Jak to w życiu bywa, rzeczywistość jest bardzo często totalnie różna od naszych wyobrażeń.
Pozytywna dyscyplina – ogółem
W księgarniach i w internecie można znaleźć całe mnóstwo książek, artykułów, informacji na temat nowych metod wychowawczych, rodzicielstwa, macierzyństwa. Cały czas zastanawia mnie, jak to przefiltrować i znaleźć to, co rzeczywiście będzie dobre dla mnie i mojej rodziny. Dlatego między innymi wpisy o książkach tutaj na blogu. Bo nóż a widelec komuś to pomoże podjąć decyzję, kupić czy kupić danej książki.
Pozytywna dyscyplina to metoda wychowawcza, która bazuje przede wszystkim na szacunku i stanowczości. Pisałam o niej już troszeczkę we wpisie o pierwszych warsztatach, które organizowałam w tym roku, właśnie w duchu pozytywnej dyscypliny (Pozytywna komunikacja z dzieckiem – trudne sytuacje?).
Bardzo często pierwszym, co przychodzi nam na myśl pod pojęciem „dyscyplina”, jest kara. Jako dyscyplinowanie, rozumiemy podporządkowywanie. Jednak, jak nawet można wyczytać w Wikipedii, dyscyplina to znacznie szersze pojęcie.
Łacińskie pojęcie dyscypliny obejmowało więcej znaczeń, odnosząc się do wiedzy i wykształcenia, dobrego wyszkolenia i nabycia określonych umiejętności, opanowania i zdecydowania, a także do unormowanego trybu życia.
Czy poprzez dyscyplinę można rozumieć nauczanie? To właśnie głoszą wszystkie książki Jane Nelsen.
Pozytywna dyscyplina na świecie
Jane Nelsen jest doktorem psychologii i od 30 lat tworzy Pozytywną Dyscyplinę i szkoli jej trenerów. Najważniejsze jednak jest to, że jest praktykiem! Ma siódemkę dzieci, dwadzieścia dwoje wnucząt i siedmioro prawnucząt. I doskonale wie, czym są poranne trudności z wyjściem z domu, obrażanie się i problemy z obowiązkami. Wszystko, co znajduje się w książkach p pozytywnej dyscyplinie jest przetestowane i znajduje swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. To nie jest wiedza czysto teoretyczna od pani doktor z jakiejś uczelni. To wiedza przekazywana przez doświadczoną matkę ku pomocy innym mamom (i ojcom też!). Na anglojęzycznej stronie pozytywnej dyscypliny możecie znaleźć dużo więcej informacji na jej temat.
Pozytywna dyscyplina w Polsce
W Polsce prekursorkami pozytywnej dyscypliny są Joanna Baranowska, Sylwia Anderson-Hanney, Anna Czechowska i Thuy Minh Dao, o ktrórych możecie poczytać na ich stronie o pozytywnej dyscyplinie. To dzięki nim pozytywna dyscyplina dotarła do Polski i coraz więcej książek i materiałów można dostać w Polsce właśnie w języku polskim. Do niedawna wszystko było dostępne jedynie w języku angielskim.
Najbliżej nas, we Wrocławiu, działa jedna edukatorka pozytywnej dyscypliny – Katarzyna Ryczkowska, którą możecie znaleźć na FB. Do tej pory w Oławie zorganizowaliśmy pięć warsztatów dla rodziców w duchu pozytywnej dyscypliny, ale również korzystające z innych metod, czy też filozofii wychowawczych. O warsztatach tych możecie przeczytać w kilku wpisach na blogu, np. TU albo TU. 🙂 Prowadzącą była Joanna Wasilewska-Kogut.
Waszej uwadze polecam również stronę FB pozytywnej dyscypliny oraz grupę, która przy tej stronie działa. Tam zawsze znajdziecie sporo ciekawych i wartościowych informacji, a także wsparcia i innych rodziców, i edukatorów.
Pozytywna dyscyplina – książka (podstawowa)
Pierwszą książką o pozytywnej dyscyplinie, którą można było zakupić w Polsce, jest książka „Pozytywna dyscyplina”. Osobiście mówię o niej, podstawowa. 🙂 To książka wprowadzająca do całej metody, w której znajdziecie szczegółowo opisane wszystkie metody, opisane w sposób bardzo prosty, logiczny i intuicyjny. Czytając tę książkę, okazuje się, że dzieci można (a nawet trzeba!) wychowywać przede wszystkim w poczuciu miłości, szacunku i tolerancji. Że nie musimy karać, bić (!), szantażować czy przekupywać (dam Ci cukierka, jak założysz buty), itp. Wychowywać można inaczej, lepiej, spokojniej. Cały czas jednak pamiętając o tym, że my rodzice także jesteśmy ludźmi! I mimo, że się edukujemy, uczymy, to mamy prawo popełniać błędy. A potem je naprawiać. Często razem z dzieckiem.
Ta podstawowa książka jest podzielona na 12 rozdziałów i trzy dodatki. W dwunastu rozdziałach mamy między innymi takie tematy, jak wstęp do pozytywnej dyscypliny, jak powinniśmy rozumieć nieodpowiednie zachowanie dziecka, co to są kary, spotkania klasowe i rodzinne, jak nasza osobowość wpływa na nasze dzieci. W tej książce można znaleźć wiele odpowiedzi na znaczną część rodzicielskich pytań. To naprawdę dobra książka! Każdy rozdział kończy się podsumowaniem, krótkim omówieniem narzędzi pozytywnej dyscypliny i/ lub pytaniami do rozdziału.
Podsumowanie
To, co najbardziej przekonuje mnie to książek (również pozostałych) i do samej metody pozytywnej dyscypliny, to dwie rzeczy:
- Podejście do dziecka – zwracające uwagę na to, że dziecko to mały człowiek i należy mu się taki sam szacunek jak dorosłemu. I tych małych ludzi można, a nawet trzeba wychowywać stanowczo, ale przede wszystkim w miłości i szacunku!
- Konkretne techniki i narzędzia, które od razu mogłam zacząć wdrażać w nasze rodzinne życie.
Chwilowo jedynym, czego brakuje mi polskiej wersji językowej, to odniesienie do polskich realiów. Na końcu książki przydałyby się np. informacje na temat pozytywnej dyscypliny w Polsce, a także dodatkowe źródła informacji, czy też pomocy. Gdzie rodzice mogą szukać pomocy w Polsce.
To, co mnie kusi… to zrealizowanie dodatku nr 3 z tej książki. 🙂