Sensoplastyka dla najmłodszych to pierwsze zajęcia, na które po raz pierwszy zdecydowałam się wybrać sama. Sama, tzn. bez męża lub babci, którzy pomogliby mi ogarnąć całą trójkę. Chcecie wiedzieć, jak było? 😀
Chciałoby się powiedzieć: hardcore’owo było! 😉 Ale muszę Was rozczarować – nie było tak źle. A to chyba dlatego, że półroczny Miłosz jednak spędził większość zajęć w foteliku bawiąc się swoimi zabawkami. 😀 Za to Antek i Anielka mieli używanie.
Sensoplastyka w Marcinkowicach
Warsztaty po raz kolejny odbywały się w żłobku „Baśniowa Kraina” w Marcinkowicach. Tym razem jednak, z uwagi na piękną pogodę, „miejscem zbrodni” był ogród, a nie pomieszczenia placówki. W trakcie warsztatów, jak to ładnie ujęto w wydarzeniu, dzieci:
- pobudzano do rozwoju poprzez zmysły i sensoryczne zabawy,
- poznawały różne faktury, tekstury oraz całą paletę ekologicznych barw,
- brudziły się legalnie, nie zważając na brudne rączki czy ubranie,
- miały pole do popisu dla swobodnej niekierowanej zabawy, kreatywności, nieograniczonej wyobraźni,
- samodzielnie mogły sypać, mieszać, lać, lepić, wąchać i kreatywnie się brudzić.
Koszt zajęć to 30 zł (dzieci z „Baśniowej Krainy” – 25 zł), gdzie zajęcia trwają 60 minut. Najważniejsze, że dzieci mogą za ogólnym przyzwoleniem nabrudzić do woli, nikt im tego nie zabroni (wręcz przeciwnie). A chyba największym plusem dla rodzica jest to, że ten jeden raz nie musi po swoim dziecku sprzątać. 😀
Zajęcia dla każdego
Mówią, że zajęcia tego typu są zajęciami dla każdego w każdym wieku. Do tej pory nie odważyłam się nigdy wziąć na takie zajęcia więcej niż jedno dziecko. Tym razem było inaczej. Antoś i Anielka nie mają raczej problemu z tym, że się ubrudzą. Pod domem mają spore pole do popisu bawiąc się w piasku, robiąc zupy itp z błotnistej brei, czy też skacząc w kałużach po deszczu. Anielka to w sumie chyba nigdy nie była na takich zajęciach, a Antek uczestniczył w nich, gdy miał ok 9 miesięcy. Tym razem miałam możliwość obserwować ich, jak inaczej bawią się starszaki na sensoplastyce.
Anielka z wielką radochą ugniatała wszelkie masy, ciasta i chętnie słuchała poleceń prowadzącej. Antek najchętniej sypał mąkę, gniótł owoce (banany i truskawki) i rzucał balonikami z wodą (najlepiej w mamę). Antek jest niczym huragan, wszędzie go pełno, trudno go zatrzymać i zostawia po sobie spore zniszczenia. 🙈
Podsumowując jednak jednym zdaniem – to naprawdę zajęcia dla każdego. Dzieci wspaniale się na nich odnajdują. Ma się nieodparte wrażenie, że godzina to za mało.
Super sprawa! Czy ma Pani jakieś informację na temat tego kiedy odbędą się kolejne takie zajęcia i jak się można na nie zapisać?
Pozdrawiam
Te zajęcia odbywają się nieregularnie. Najlepiej to obserwować stronę żłobka na FB lub zapytać bezpośrednio u źródła Zwykle zapisy odbywają się właśnie przez wiadomości na FB lub telefonicznie.