Nasza kultura nie sprzyja pozytywnemu nastawieniu do życia. Optymiści nie mają u nas łatwo. Daleko nam do Amerykanów, którym zawsze leci „świetnie” lub choćby „dobrze”. Nie uważasz? A co odpowiadasz, gdy ktoś się pyta, co u Ciebie? No właśnie…
Życie pełne jest niespodzianek i niekoniecznie usłane samymi różami. Jednak jest mnóstwo większych i mniejszych rzeczy, za które możemy być wdzięczni. Wdzięczni sobie, innym ludziom i światu w ogóle. Tym bardziej teraz powinniśmy o tym mimo wszystko pamiętać i szukać tych drobiazgów każdego dnia. Nie możesz nic znaleźć? Spróbujmy razem.
W dobie zagrożenia
W momencie, gdy jesteśmy w większości „uziemieni” w domach, z dziećmi mniejszymi lub większymi, z pracą zdalną, własnymi obawami i zmartwieniami różnej maści, ze strachem o najbliższych, różnymi humorami swoimi i naszych dzieci, nie jest łatwo. Nie. Jest trudno. Bo nie wiemy, co będzie, co przyjdzie, co się zadzieje w wielu kwestiach życia codziennego i naszej przyszłości. Nie wiemy, kiedy i czy w ogóle spotkamy swoich najbliższych. Mimo wielu trudności, spróbujmy patrzeć racjonalnie, podejść do najbliższych dni, tygodni, a może miesięcy, zadaniowo (mniej lub bardziej). Ułóżmy plany i trzymajmy się ich na tyle, na ile pozwalają nam nasze warunki.
Nie jestem lekarzem, ani żadnym samozwańczym specjalistą, nie czuję się takowym i nie aspiruję na to „stanowisko”. Mam aż za dużą świadomość tego, czego nie wiem, nie umiem, nie rozumiem, a chcę (potrzebuję) się nauczyć. Ale jestem człowiekiem w miarę świadomym zagrożeń, powinności i obowiązków, jakie stawia przed nami świat, a już tym bardziej obecna sytuacja.
Zostań w domu. Zostań i zadbaj o siebie i swoich najbliższych. I mimo domowych trudności szukaj pozytywów. Ciesz się choćby najmniejszymi rzeczami. Razem możemy wszystko.
Wdzięczna za drobnostki
Chyba nikomu nie muszę tłumaczyć, co to są drobnostki. Każda maleńka rzecz, która cieszy, smuci, wywołuje jakąkolwiek reakcję naszego ciała i umysłu. I naturalnie dla każdego z nas może to być coś zupełnie innego.
Drobnostką (zwłaszcza teraz) jest kawa (niekoniecznie ciepła!) wypita we względnym spokoju. 🙂 A może zdarza się i Wam (jak mnie) czasem przystanąć i „z cichacza” obserwować Wasze dzieci, jak bawią się w dobrej komitywie (bez kłótni, wrzasków, płaczu)? Czy doceniacie te chwile? Spróbujcie! Tym bardziej teraz, gdy od trzech tygodni spędzamy ze sobą 24 godziny na dobę, łatwo jest skupić się na tym, co złe, bolesne i wkurzające. I tym samym jeszcze łatwiej stracić z oczu to, co wydaje się być drobne i rzadko (w przyrodzie) występujące.
Dziękuję, że jesteś!
Pamiętacie jeszcze, jak to było, gdy poznaliście swoich obecnych partnerów, mężów? A może pamiętacie jeszcze pierwsze randki? Jeszcze przed czasem ogólnej izolacji zauważyłam, że ogromnym luksusem dla mnie jest wzięcie męża za rękę. 🙂 Pewnie brzmi idiotycznie. Ale mając trójkę dzieci i zawsze idąc z którymś za rękę, na rękach, pchając wózek lub niosąc jakieś toboły… to uwierzcie mi – rzadko mam okazję dotknąć w ten sposób własnego męża. 😀
Może warto czasem powspominać… Ale także zauważyć to, jak się zmieniliśmy oboje, jak zmieniło się nasze życie. Nietrudno zauważyć rozrzucone buty w przedpokoju, brudne ciuchy na podłodze, czy bajzel w kuchni. Łatwo też może Ci jednak umknąć, że przykrył Cię, gdy znów zasnęłaś w ciuchach usypiając dziecko. Że ugotował obiad albo chociaż zrobił listę zakupów. Że zajął się dziećmi, żebyś Ty mogła w spokoju dokończyć śniadanie. To wszystko przecież rozumie się samo przez się. Że tak powinno być. Tak?
Dziękuję, że jesteś.
Wdzięczność
Wg Słownika Języka Polskiego wdzięczność to
-
poczuwanie się do zobowiązań za doznane od kogoś dobro; chęć odwzajemnienia się;
-
bycie wdzięcznym, miłym, uroczym
Czy można w takim razie być również wdzięcznym samemu sobie? Czytając różne publikacje i szukając odpowiedzi na to pytanie, pojawia się wyraźna odpowiedź: „TAK!”. Można, a nawet wręcz trzeba zauważać, że można być wdzięcznym samemu sobie. Np. dziś jestem wdzięczna sobie, że zamiast nawrzeszczeć na Antka, który znów bawił się wodą w łazience, zachęciłam go do wspólnego sprzątania. Jestem wdzięczna sobie, że poradziłam sobie ze wzbierającą złością i zadbałam jednak o dobre samopoczucie nas obojga, także z nadzieją, że z tego wspólnego sprzątania może nawet więcej będzie dobrego.
Jestem wdzięczna samej sobie za to, że bywają momenty, gdy potrafię po prostu być. Nie zastanawiać się nad tym, co było, a co będzie. Jestem tu i teraz. Tu, gdzie moje dzieci, mąż, rodzina i przyjaciele. Tu, gdzie właśnie po raz enty przyjdzie mi ukoić łzy któregoś z dzieci, wygilgotać czyjeś smutki, przygotować kolejny posiłek jak dla wojska. Jestem tu i teraz, gdzie mogę schować się w ramiona męża i przez chwilkę poudawać, że jesteśmy sami.
Tu i teraz.