Justyna Basińska – mama trzech chłopców, żona, blogerka – FLOW Mummy. Mieszkając na „zielonej wyspie” zaczęła tworzyć blog, który okazał się strzałem w 10. Szukając „swojej przestrzeni”, znalazła coś więcej. Dzieląc się sobą z innymi kobietami, stworzyła nie tylko dobrze prosperujący biznes, ale także społeczność. Społeczność kobiet, które z uśmiechem (choć nie raz zmęczone) podchodzą do swojego macierzyństwa.
1. Wzięłam sprawy we własne ręce, bo…
potrzebowałam swojej przestrzeni. Byłam w 6 miesiącu ciąży ze swoim 3 synkiem i pragnęłam czegoś co będzie moje i tylko moje. Stając się mamą, kobieta nie tylko zyskuje nową rolę, ale często też na chwilę traci swoją poprzednią. Normalne jest, że przez pierwszy czas skupiamy się tylko i wyłącznie na dziecku. Ja miałam zostać mamą po raz 3, pierwsze zachłyśnięcie się macierzyństwem miałam już dawno za sobą i potrzebowałam małego wentylu, który byłby tylko mój. Jasne, był on nierozerwalny z moimi dziećmi, ale jednak to ja miałam nad nim kontrolę.
2. Dzień organizuję sobie…
jak każdy pracujący człowiek. 🙂 Ludzie niestety często mylnie myślą, że posiadając swój biznes, człowiek jest panem swojego czasu i losu. Nic bardziej mylnego. Moimi kontrahentami są agencje reklamowe, a one pracują w określonych godzinach. Nie mogę sobie pozwolić na odpisanie na maila po tygodniu. Mało tego!
Gdyby tak przyjrzeć się z bliska, to ja jestem w pracy 24h/dobę. Odpowiadam na pytania czytelniczek, rozmawiam z nimi, tworzę content (czyt. treść, zawartość). Nie ma znaczenia, czy są to Święta, wakacje pod palmami, czy często (serio!) pobyt w szpitalu. Odkąd prowadzę bloga, chyba miałam tylko 2 dni, podczas których byłam odłączona od sieci. Jasne, nie wyobrażam sobie lepszej pracy, wymarzyłam ją sobie totalnie, ale ma też swoje minusy. 🙂
3. Na co dzień napędza mnie…
a raczej napędzają – moje czytelniczki. Moje dziewczyny. Z wieloma z nich rozmawiam już od lat, kojarzę imiona i nazwiska, co przy 80 tysiącach czytelników nie jest takie proste.
4. Największe wyzwanie w moim życiu to…
bycie mamą? Nieee. To nie jest wyzwanie, a naturalna dla większości kobiet rola. Bycie szczęśliwą kobietą – to o wiele trudniejsze zadanie. W naszych czasach, w ciągu 5 sekund można znaleźć 20 osób, które mają „lepiej od nas”. Niestety za często widzę kobiety, które się na tym skupiają. Cieszyć się z tego, co się ma, a jednocześnie pracować na więcej – to dopiero wyzwanie.
5. W swoim życiu najbardziej cenię sobie…
nie zagubienie się w roli mamy, pamiętanie o tym, że przede wszystkim jestem JA. Jasne, dla swoich dzieci zrobię wszystko, ale JA też jestem ważna. Najlepszy
przykład? Przed samym odlotem, kiedy już wszyscy pasażerowie siedzą na swoich miejscach, stewardessa przeprowadza krótkie szkolenie w razie wypadku. Komu trzeba najpierw podać tlen? Sobie czy dziecku? Zawsze sobie. Dopiero wtedy mamy siłę ratować dziecko.
6. Siłę czerpię z…
życia. Mam wspaniałych rodziców, którzy nauczyli mnie najważniejszej rzeczy: nie ma problemów, których nie da się rozwiązać.
7. Gdybym nie robiła tego, co robię teraz…
to robiłabym pewnie coś równie fajnego. 🙂
8. Na moim „podwórku” brakuje mi…
mi chyba niczego nie brakuje. 🙂
9. Macierzyństwo to…
najfajniejsza i najtrudniejsza rola życia.
10. Macierzyństwo nauczyło mnie…
że każdą, dosłownie KAŻDĄ czynność mogę wykonać tylko jedną ręką.