Babski Trekking w Karkonoszach

Babski Trekking w Karkonoszach już dawno za nami, choć ja wciąż nie mogę w to uwierzyć. Było na nim wszystko to, czego tak bardzo potrzebowałam. Przestrzeń, spokój, zapierające dech widoki, kobiece wsparcie na każdym poziomie. I sporo, sporo więcej.

 

Czym jest Babski Trekking?

Babski Trekking to moja propozycja na kobiecy wyjazd. Niskobudżetowa, gdzie przede wszystkim chodzi o spokojną wędrówkę po górach. Jedziemy pociągiem. Odpoczywamy idąc, podziwiając widoki, oddychając głęboko górskim powietrzem. Jeden nocleg, 2 dni spokojnej wędrówki, a jak jest taka możliwość i chęć ze strony uczestniczek wyjazdu, to i delikatna joga w sobotni wieczór. To jest wyjazd, na którym nie chodzi o to, by jak najwięcej. Na tym wyjeździe chodzi o to, by być TU i TERAZ.

Karkonosze dzień 1

Dzień pierwszy: Jelenia Góra Sobieszów – Zamek Chojnik – Wodospad Podgórnej – Jagniątków. W sumie jakieś 18 km. Dużo? Mało? Zależy jak na to patrzeć. 🙂 Trasa nie była jakoś szczególnie wymagająca, właściwie to zgodnie stwierdziłyśmy, że był to bardzo przyjemny dzień odpoczynkowy. Sporo czasu spędziłyśmy nad wodospadem, gdzie w cieniu drzew i chłodzie od górskiej wody było mhm… Niesamowicie przyjemnie. Aż nie chciało się odchodzić.
Pierwszy przystanek - Zamek Chojnik
Pierwszy przystanek – Zamek Chojnik

Choć nie miałam w planie zwiedzania Zamku Chojnik, część grupy zdecydowała się wejść. No bo jak to?! Jesteśmy bez dzieci! Możemy zwiedzać, przyglądać się, słuchać, patrzeć, kontemplować. Nie trzeba było za nikim gonić, nikogo pilnować, mieć oczu i uszu dookoła głowy.

A gdy podczas wędrówki robiło się mega gorąco i miałyśmy na to ochotę, to siadałyśmy lub kładłyśmy się na najbliższej łączce. I odpoczywałyśmy, śmiałyśmy się, rozmawiałyśmy.

Drugi przystanek - jakaś łąka :-)
Drugi przystanek – jakaś łąka 🙂

Wodospad Podgórnej prawdziwie mnie zaczarował. Miałam ochotę się stamtąd nie ruszać, zostać jak najdłużej i cieszy się spokojem, szumem wody, chłodem i cieniem drzew. Choć nie byłyśmy tam same, to dało się znaleźć miejsce, gdzie można było poleżeć lub posiedzieć w samotności. 🙂

Trzeci przystanek - Wodospad Podgórnej
Trzeci przystanek – Wodospad Podgórnej

A wieczorem po pokonanych kilometrach, przewyższeniach i po zjedzeniu pysznej kolacji znalazła się chwila na pogaduchy przy szklaneczce wina.

Zasłużona "lampa" wina :-)
Zasłużona „lampka” wina 🙂

Może na załączonych zdjęciach tego nie widać, jednak był to naprawdę spokojny dzień, choć jednocześnie intensywny. Ruszyłyśmy  pociągiem z Wrocławia o 6:17. Wysiadłyśmy z pociągu na stacji Jelenia Góra Sobieszów, a spałyśmy w Jagniątkowie, w Willi Agnieszki.

Karkonosze dzień 2

Drugiego dnia po śniadaniu wyruszyłyśmy na szlak. Pogoda nam dopisywała, choć nie było tak gorąco jak poprzedniego dnia. Rano parno, choć chłodniej niż dzień wcześniej. Na później zapowiadano niewielkie opady.

Ekipa :-)
Ekipa 🙂

Na początek zdecydowałyśmy o mocnym podejściu niebieskim szlakiem. I choć nie był to łatwy i przyjemny wysiłek, to wyjście na szlak pod Śnieżnymi Kotłami z widokiem na Śnieżne Kotły od dołu oraz na Śnieżne Stawki rekompensowało każdy trud wcześniejszego podejścia.

Szczęście :-)
Szczęście 🙂

Miałyśmy okazję podziwiać chmury, które początkowo wisiały nad szczytami Karkonoszy, a potem powoli razem z nami schodziły w dół i przykrywały kolejne partie gór.

Śnieżne Stawki
Śnieżne Stawki

Podczas piechurzy, którzy zdecydowali się na wejście na szczyt i wędrówkę na Szrenicę brodzili prawdopodobnie w gęstych chmurach, my miałyśmy wyjątkowe widoki. Zejście zakończyłyśmy idąc żółtym szlakiem spod schroniska PTTK Pod Łabskim Szczytem.

Następnym razem idziemy szczytami ;-)
Następnym razem idziemy szczytami 😉

I w sumie deszcz zaczął intensywnie padać, gdy byłyśmy już na stacji PKP w Szklarskiej Porębie. Aż chciałoby się powiedzieć: „przypadek? – nie sądzę”. 😉

Smaczne jedzenie, troszkę wina, dobry humor, góry… naprawdę nie ma nic lepszego.

A mój kubeczek jest znów pełen. 

I marzy mi się, żeby taki babski weekend mieć co miesiąc!

Jednym zdaniem

Kolejny wyjazd z dziewczynami i kolejny raz stwierdzam, że to był wyjątkowy i bezcenny czas. Na każdy ten babski wypad czekam już po tym, jak wracam z poprzedniego wyjazdu. Wszystkie, które byłyśmy na ostatnim wyjeździe jesteśmy matkami. I jakoś tak się składa, że większość kobiet, które decydują się ze mną wyjechać, to mamy. Mimo to, każda z nas jest na własnym etapie macierzyństwa. I patrząc na ostatni wyjazd: kilka z nas ma dzieci w wieku nastoletnim, kilka ma dzieci przedszkolne i/ lub wczesnoszkolne, a 2 z nas są mamami karmiącymi (w tym jedna KPI!).

Wiem, jak cholernie trudne może się wydawać (a czasem jest) wyjechać na weekend samej z dziewczynami.

Zwłaszcza dla mamy, która ma małe dzieci (a małe to jednak pojęcie względne).

Ale to jest możliwe. I warte!

Ta radość na koniec wyjazdu - bezcenna i ciężka do opisania.
Ta radość na koniec wyjazdu – bezcenna i ciężka do opisania.

A tutaj mam dla Ciebie kilka „tipów”.

– To może przyjść z czasem! Czasem zdarza się, że umawiamy się już z konkretnymi dziewczynami na konkretny weekend kilka miesięcy do przodu. Dosłownie blokujemy ten weekend w naszych kalendarzach (i w kalendarzach naszych partnerów!). Znalezienie wspólnego terminu, który pasowałby nam wszystkim, potrafi być naprawdę cholernie trudne. Ale jednak nie niemożliwe!

– Twoja rodzina DA SOBIĘ RADĘ! Myślę, że naprawdę robimy sobie i naszym partnerom sporą krzywdę, będąc przekonaną o tym, że nie poradzą sobie bez nas. Na pewno te dni bez nas będą wyglądały inaczej, ale inaczej nie musi oznaczać, że będzie to katastrofa. 😉

Pamiętaj, że w ten sposób łatwiej zatęsknić. Czasami dobrze jest i dla nas i dla naszej rodziny spędzić kilka dni osobno. To całkiem fajne uczucie, gdy czekasz na ten moment, by wrócić do domu i znów zobaczyć swoich bliskich.

– To może się nie udać.  Ale co, jeśli się uda? Moje dzieci wciąż są małe. I nadal zdarza mi się myśleć, po co w ogóle próbować? Przecież na pewno któreś z dzieci właśnie wtedy się rozchoruje i albo będę musiała odwołać swój wyjazd, albo będę musiała włożyć w to tyle planowania, że na samym wstępie jestem zbyt zmęczona, by nawet zacząć. Ale jednak… To prawda, że zaplanowanie wyjazdu z dziewczynami zawsze mnie kosztuje mniej lub więcej wysiłku. I czasem wyskoczy coś niespodziewanego. Ale zdarza się też, że wszystko jest ok i mogę wyjechać bez żadnego problemu. Więc warto próbować.

Nie ma nic lepszego, niż czas spędzony w towarzystwie innych kobiet. Spędzanie czasu w babskim towarzystwie, a już zwłaszcza w tym zaprzyjaźnionym, sprawia, że rośnie poziom serotoniny i oksytocyny. Bo nasze przyjaciółki i  koleżanki sprawiają, że czujemy się szczęśliwsze, połączone i najzwyczajniej w świecie – kochane.

Szczerze przyznam, że nie śmiałam się tak serdecznie od bardzo długiego czasu. To było coś, czego nawet nie podejrzewałam, że tak potrzebuję.

Dodatkowo poczucie bycia w odpowiednim miejscu i w odpowiednim towarzystwie, poczucie bycia akceptowaną, docenianą za bycie po prostu sobą jest niesamowicie odświeżające. Każdy z tych dotychczasowych wyjazdów dodawał mi wiatru w skrzydła. Dodawał pewności siebie, której tak bardzo mi brakuje. A wiesz, co jeszcze jest wspaniałe w takim babskim wyjeździe? A to, że dostajesz niesamowite wsparcie. Ja na takim wyjeździe czuję się akceptowana i doceniana za bycie po prostu sobą. I jest to niesamowicie ożywcze i odżywcze.

Kobiety potrzebują kontaktu. Kobiety są hormonalnie zaprogramowane, by poszukiwać kontaktu,  porozumienia i komunikacji z innymi kobietami. Więc nie wstydź się i z odwagą buduj swoją ekipę, która tak jak i Ty potrzebuje kobiecego towarzystwa.

Jeśli czujesz, że nie masz takich koleżanek, z którymi mogłabyś wyjechać na taki babski wypad, to może warto zapytać Twoją mamę, siostrę, bratową albo szwagierkę? A jeśli nie, to może któryś z moich wyjazdów wpadnie Ci w oko i to będzie właśnie to?

A tak poza tym, możesz zacząć naprawdę powoli. Jeśli widujesz drugą mamę gdzieś na swoich spacerach, np. w parku, odważ się i zapytaj, może ma ochotę wypić z Tobą kawę? A może warto zacząć rozmowę z drugą kobietą po Twoich zajęciach pilatesu?

Albo wiesz co? Wpadnij do mnie na jogę! 🙂  I zobaczymy, co się zadzieje!

Podobne wpisy/ wydarzenia

A wszystko zaczęło się od naszego pierwszego wspólnego wyjazdu, jakim był jednodniowy wypad w Góry Sowie. Kojarzysz nasz Babski Trekking? Jeśli nie, to zachęcam do zajrzenia do wpisu. Ten wyjazd jest jednym z moich spełnionych marzeń. 🙂 Od czasu tamtego wyjazdu z pomocą przyjaciół i rodziny zrealizowałam kolejnych kilka marzeń. I nadal kontynuuję ideę kobiecych weekendów, które teraz odbywają się w wersji jesiennej i zimowej. Tutaj możesz znaleźć opis dwóch takich wydarzeń:
Zimowy Weekend w Kobiecym Tempie
Tymczasem Rodzinna Niedziela na Szlaku to inicjatywa, którą kontynuuję pod flagą Fundacji Nasza Mozaika, zachęcając rodziców z dziećmi do wspólnych co miesięcznych wędrówek po górach. Zajrzyj do opisu, na blogu znajdziesz kilka kolejnych wpisów o naszych Niedzielach.

P.S.

A jeśli spodobał Ci się dzisiejszy wpis lub któryś z poprzednich, może już nie raz skorzystałaś z tego, co u mnie znalazłaś, możesz postawić mi symboliczną kawę. 🙂 Każda kawa to bezcenna dla mnie wskazówka, że to, co tu piszę, przydaje się innym. A każde choćby i symboliczne „dziękuję” uskrzydla, jak nie wiem co. 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top