Rodzinna Niedziela na Szlaku | Będkowice-Sobótka

W ubiegłą niedzielę tj. 11.06.23 podjęliśmy się pierwszej wyprawy, na którą zaprosiliśmy inne rodziny. My i tak byśmy pojechali. Pomyśleliśmy, że może ktoś miałby ochotę na wspólną wędrówkę? I zdaje się, że nasza pierwsza Rodzinna Niedziela na Szlaku nie będzie ostatnią.

Pomysł na Rodzinną Niedzielę na Szlaku powstał podczas naszej dziewczyńskiej wyprawy, Kasi i Agaty. Którejś bowiem majowej soboty wybrałyśmy się z Kasią na wspólną wycieczkę, podczas której chciałyśmy sprawdzić, czy trasa, którą obrałyśmy, sprawdzi się na nową odsłonę “Babskiego Trekkingu”. Zgodnie niestety stwierdziłyśmy, że nie, nie jest to odpowiednia trasa (za dużo ludzi, za dużo kamieni, mało komfortowo się szło). Ale po drobnych modyfikacjach trasa w sam raz nadałaby się na wypad z dziećmi. I tym sposobem powstał pomysł na Rodzinną Niedzielę na Szlaku. 🙂

Rodzinna Niedziela na Szlaku

Rodzinna niedziela na szlaku to propozycja dla rodziców z dziećmi, nie tylko małymi. To propozycja dla tych, którzy:

  • chcą spędzić dzień wolny na świeżym powietrzu i zamiast ciągłego “Mamoooo… Daleko jeszcze?!”, móc spokojnie pogadać z innymi dorosłymi (którzy mają tak jak my) i do tego cieszyć się obserwując szczęśliwe dziecko pośród innych dzieci.
  • choć jeden dzień chcą spędzić we względnym spokoju i nie zastanawiać się, jakby tu “sprzedać” dzieci dziadkom.
  • nie boją się mrówek, żab, żuków i innych mieszkańców terenów “zielonych”.
  • chcą choć ten jeden dzień spędzić bez zegarka i nigdzie się nie spieszyć.

To jest nasz sposób, by połączyć przyjemne z przyjemnym i pożytecznym. 😉

Trasa – Będkowice -> Wieżyca -> Sobótka

Jesienią ubiegłego roku pokonaliśmy tę trasę z naszymi dziećmi, jednak z niewielką modyfikacją (możesz przeczytać mój wpis Będkowice – Wieżyca | pomysł na weekend). Ominęliśmy wtedy Wieżycę. A tak właściwie, to ominęliśmy szlak, który prowadził na górę. Przyznam, że jakoś bardzo chciałam przejść tę trasę raz jeszcze, wchodząc na Wieżycę. Podczas wyjścia z Kasią sprawdzałyśmy, czy trasa Dom Turysty pod Wieżycą – Wieżyca – Ślęża i z powrotem nada się na “Babski Trekking”. Niestety. Jak dla nas: – zbyt dużo ludzi od pewnego momentu, co daje wrażenie “niedzielnego deptaka”, – gdy popada, kamienie robią się okropnie śliskie i wędruje się mało komfortowo.

I tak maszerując doszłyśmy do tego, że w sumie można by się tu wybrać z dziećmi. Bo trasa z Będkowic do Domu Turysty pod Wieżycą, z wejściem na Wieżycę jest na tyle przyjemna, że dzieci dadzą radę. Jest tu trochę podejść, trochę kamieni i korzeni, poszukiwań szlaku. Na tyle jednak, żeby dzieci się nie zanudziły i jednocześnie nie były zajechane.

pod rezerwatem
pod rezerwatem

Także… Spotkaliśmy się na “parkingu” przy rezerwacie archeologicznym w Będkowicach, gdzie okazało się, że nie wszyscy uczestnicy naszej wyprawy znali to miejsce. 🙂 Dla naszych dzieci był to w sumie trzeci raz, jak tu byliśmy. O samym rezerwacie, czy też skansenie, pisałam latem ubiegłego roku (o TUTAJ).

Tym sposobem 13 dzieci i 10 dorosłych wyruszyło świętować niedzielę. Mało istotnym jest, że już po paruset metrach nastąpił pierwszy krótki postój na “małe co nieco”. 😉

paręset metrów dalej :-D
paręset metrów dalej 😀

W związku z tym, że nie wszyscy się znaliśmy, podchodziliśmy do siebie dość nieśmiało. Zwłaszcza dzieci potrzebowały kilku chwil, by przełamać lody.

jeszcze nieśmiało
jeszcze nieśmiało

Gdzieś w lesie, pośród mnóstwa jeszcze jesiennych liści, spałaszowaliśmy drugie śniadanie. Nasi dziecięcy towarzysze, choć chwilę wcześniej ledwo człapali, na postoju dziwnie ożyli. 😉

gdzieś w lesie
gdzieś w lesie

Ja od jakiegoś czasu staram się brać ze sobą na wszystkie wyprawy kijki. Niesamowicie mi pomagają. Rzecz jasna kijki nie są wymagane, ale jeśli ktoś lubi, to dlaczego nie?

moi ukochani przyjaciele
moi ukochani przyjaciele

Po drodze zatrzymaliśmy się na dosłownie chwilkę przy źródle Joanny, które niestety tym razem było suche.

źródło Joanny
źródło Joanny

Na Wieżycy nie powstrzymałam się już, by nie zagonić wszystkich do wspólnego zdjęcia.

Wieżyca
Wieżyca

Najtrudniejszy odcinek był chyba na zejściu z Wieżycy, gdzie szlak wiedzie po kamiennych schodach. Dzieciom się niesamowicie podobało, bo szlak nie jest tu taki prosty. A i dzieci lubią wyzwania. Tuż przed Domem Turysty podziwialiśmy makietę Masywu Ślęży.

"Mamo, jestem na Ślęży!"
“Mamo, jestem na Ślęży!”

Trasa z Będkowic do Domu Turysty zajęła nam ok. 3 h. Z tyloma przystankami, ile trzeba było. Nigdzie się nam nie spieszyło, nie trzeba było nikogo gonić, tylko niektórych trzeba było troszkę ponosić. 😉

najsłodszy ciężar
najsłodszy ciężar

Z Domu Turysty o dziwo nie posiadam żadnych zdjęć. Zjedliśmy tu obiad (pizza, frytki), uzupełniliśmy zapasy płynów. Rodzice mieli nawet czas na kawę lub “małe piwo” z lokalnego Browaru Wieżyca. A dzieci? A dzieci wylatały się po małpim gaju (młodsi) i parku linowym (troszkę starsi).

Trasa powrotna – Sobótka -> Będkowice

Po jakichś 2-3 godzinach ruszyliśmy w drogę powrotną. I podczas, gdy trasa w tamtą stronę wiodła przez szczyt Wieżycy, tak w drogę powrotną wracaliśmy omijając Wieżycę. Zmiana ta służyła nie tylko zmianie stopnia trudności, ale także uatrakcyjnieniu naszej wycieczki.

Dzieciarnia :-)
Dzieciarnia 🙂

Jeśli tylko możemy, staramy się robić pętlę. Osobiście bardzo nie lubimy chodzić w te i z powrotem po tej samej trasie. Choć tak, wiem, że czasem tym sposobem można odkryć także ciekawe rzeczy.

Trasa powrotna minęła nam tak szybko, że ani się obróciliśmy, a byliśmy już w Będkowicach. 🙂

Z Będkowic do Sobótki poruszaliśmy się najpierw czarnym szlakiem archeologicznym, który w pewnym momencie “zamieniliśmy” na żółty szlak pieszy i nim dotarliśmy już do Przełęczy pod Wieżycą. Natomiast droga powrotna wiodła przede wszystkim czarnym szlakiem pieszym (Trakt Bolka) i potem ponownie czarnym szlakiem archeologicznym.

Jednym zdaniem

Osobiście bardzo, ale to bardzo lubię wycieczki, na które wybierają się z nami jacyś znajomi. Z czego któreś z naszych dzieci są zwykle “niepocieszone”, bo jadą z nami albo dziewczynki, albo chłopcy. Tym razem wszystkie nasze pociechy były usatysfakcjonowane. 😀 Były i starsze dziewczynki i chłopcy, z którymi nasze dwa ancymonki się wybiegały. Myślę, że nasze uśmiechy na choćby poniższym zdjęciu mogłyby wystarczyć za podsumowanie tej wycieczki. 🙂

Dziewczyny do zdjęcia!
Dziewczyny do zdjęcia!

Trasa ma około 5.5 km w jedną stronę. Przejście zajmuje ok. 2.5 godziny. Mimo, że zrobiliśmy jakieś 11 km, spędziliśmy na nogach wiele godzin (od 10:30 do 18:00), do aut wsiadaliśmy zmęczeni fizycznie, ale z wypoczętymi głowami.

Już myślimy, gdzie by się tu wybrać za miesiąc. 😀 Bo wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że Rodzinna Niedziela na Szlaku koniecznie musi mieć następną edycję.

(Choć między nami dziewczynami… zastanawiamy się, czy nie zorganizować naszym mężom/partnerom wyjazdu pt. Tatusiowy Trekking z dziećmi, a mamy ten czas spędzą w jakimś day spa… Co Ty na to? 😀 )

Podobne wpisy

Jeśli szukasz innych pomysłów na wycieczki w niedalekiej okolicy Wrocławia, zajrzyj do innych wpisów. Może zainspiruje Cię jakieś inne miejsce, w którym mieliśmy przyjemność już być? Zajrzyj koniecznie!

Poniżej znajdziesz bezpośrednie linki do kilku miejsc, w których możesz z dziećmi spędzić czas. Edukacyjnie, miło albo z mniejszym lub większym zaangażowaniem ze strony rodzica. 😉

Jaskinie Niedźwiedzia z dziećmi

Srebrna Góra | Forty

Zoo Opole

Krośnice i kolejka wąskotorowa

Centrum edukacyjno – turystyczne CET Naturum

Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku w Jaworzynie Śląskiej

ZOO Lubin

Zamek Górka – Sobótka

Zalew rekreacyjny w Miliczu

Wieżyca

Będkowice skansen i rezerwat archeologiczny

P.S.

A jeśli spodobał Ci się dzisiejszy wpis lub któryś z poprzednich, może już nie raz skorzystałaś z tego, co u mnie znalazłaś, możesz postawić mi symboliczną kawę. 🙂 Każda kawa to bezcenna dla mnie wskazówka, że to, co tu piszę, przydaje się innym. A każde słowo uznania i choćby symboliczne “dziękuję” uskrzydla, jak nie wiem co. 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top