Od jakiegoś czasu mamy skromną grupkę koleżanek, moich tzw. „górskich besties”, z którymi świętujemy urodziny każdej z nas jadąc na jeden dzień w góry. Idziemy w tempie, które nam odpowiada, zatrzymujemy się, tak często jak chcemy i skupiamy się na byciu tu i teraz. Tym razem wybrałyśmy się na Biskupią Kopę.
Czas spędzony z najbliższymi przyjaciółkami to jeden z najpiękniejszych prezentów, jakie możemy sobie podarować. Właśnie to przyświeca naszej małej, ale wyjątkowej tradycji – celebrowania urodzin każdej z nas podczas jednodniowych wypraw w góry. Bez pośpiechu, bez zobowiązań, tylko my, natura i chwila obecna. Tym razem padło na Biskupią Kopę, która przywitała nas pogodą idealną do górskich wędrówek.
Planowanie i Przygotowania
Zanim ruszyłyśmy na szlak, zadbałyśmy o wszystko – od raczków po termosy z ciepłą herbatą. Nasze doświadczenie nauczyło nas, że w górach warto być gotowym na każde warunki. Okazało się jednak, że tego dnia góry były dla nas łaskawe – zimowe kurtki szybko ustąpiły miejsca lżejszym, jesiennym warstwom.
Wybrałyśmy trasę, która pozwoliła nam cieszyć się pięknem okolicy: pętla około 15 km rozpoczęła się od Pokrzywnej, wiodła przez Gwarkową Perć, a potem szlakiem żółtym do schroniska pod Biskupią Kopą. Sama wędrówka była spokojna, pełna rozmów i śmiechu, z częstymi przystankami na podziwianie widoków, robienie zdjęć i przede wszystkim na bycie tu i teraz.
Na szczycie i w schronisku
Zdobycie szczytu to zawsze wyjątkowy moment – tym razem dodatkowo uświetnił go widok z wieży, która ukazała piękno polsko-czeskiej panoramy.
W schronisku czekała na nas kolejna niespodzianka: koncert na żywo i moja urodzinowa niespodzianka, o którą zadbały dziewczyny. Odśpiewane przez gitarzystę i obecnych w schronisku turystów „Sto lat!”, prezent i świeczka na górze – wszystko to stworzyło atmosferę, która zapadnie mi w pamięć na bardzo, bardzo długo.
Schodząc z gór
Droga powrotna była równie malownicza – choć zmierzch zmuszał nas do przyspieszenia, nie mogłyśmy odmówić sobie zejścia czerwonym szlakiem, by nasycić oczy widokami.
Te momenty, kiedy pozwalam wzrokowi błądzić po horyzoncie, przypominają mi, jak ważne jest odłączenie się od codzienności i złapanie głębokiego oddechu.
Jednym zdaniem
Te wyprawy to dla mnie coś więcej niż „zwykłe” zdobywanie szczytów. To chwile, w których mogę być tylko sobą – bez pośpiechu, bez dzieci, bez ciężaru codziennych obowiązków i powinności. W tych momentach dzielimy się z dziewczynami swoimi doświadczeniami, wymieniamy przepisami na najlepszy rosół albo ciasto drożdżowe, ale też wspieramy się nawzajem i czerpiemy siłę z naszej przyjaźni. To jest dla mnie właśnie siostrzeństwo – bycie razem w wędrówce pod górę i w dół, i czerpanie radości z pokonywanych wspólnie kilometrów. A Biskupia Kopa poleca się do zdobywania również z dziećmi. To niedługa i przyjemna trasa i jest możliwość wejścia do schroniska nawet z wózkiem.
Jeśli szukasz pomysłu na to, jak celebrować ważne chwile – spróbuj. Zabierz swoje „górskie besties” na szlak i pozwólcie sobie na wspólny czas. Góry, rozmowy i przyjaźń to moja recepta na najpiękniejsze wspomnienia.
Podobne wpisy
Jeśli szukasz innych pomysłów na wycieczki w niedalekiej okolicy Wrocławia, zajrzyj do innych wpisów. Może zainspiruje Cię jakieś inne miejsce, w którym mieliśmy przyjemność już być? Zajrzyj koniecznie!
Poniżej znajdziesz bezpośrednie linki do kilku miejsc, w których możesz z dziećmi spędzić czas. Edukacyjnie, miło albo z mniejszym lub większym zaangażowaniem ze strony rodzica. 😉
Nie tylko Szczeliniec Wielki | pomysł na weekend
Pomysł na weekend – Głubczyce, prawie Góry Opawskie
Rodzinna Niedziela na Szlaku | Będkowice-Sobótka
Rodzinna Niedziela na Szlaku vol. 2 | Ostrzyca Proboszczowicka
Szklarska Poręba – Wysoki Kamień | pomysł na weekend
P.S.
A jeśli spodobał Ci się dzisiejszy wpis lub któryś z poprzednich, może już nie raz skorzystałaś z tego, co u mnie znalazłaś, możesz postawić mi symboliczną kawę. 🙂 Każda kawa to bezcenna dla mnie wskazówka, że to, co tu piszę, przydaje się innym. A każde słowo uznania i choćby symboliczne „dziękuję” uskrzydla, jak nie wiem co. 🙂