Historia porodowa #13 | Kinga Wojtak cz. 2

Większy szpital = większe możliwości? Kinga pokusiła się o pewne porównanie dwóch szpitali, niewielkiego w Brzegu i dużego szpitala w Opolu. To gdzie było lepiej?

Bo każda historia jest na wagę złota.

Marcel, fot. archiwum prywatne
Marcel, fot. archiwum prywatne

Początki

Druga ciąża była od początku zagrożona, trwała pod znakiem mnóstwa badań i pobytów w szpitalu. Pierwszy pobyt w szpitalu był już w 12 tygodniu ciąży. To wtedy trafiłam do szpitala po krwotoku, zalana łzami, bo obawiałam się najgorszego. 2 godziny siedziałam na krześle czekając, aż jakiś lekarz mnie zbada. Byłam cała w nerwach, lekarze mieli obchód, więc nikt nie miał czasu się mną zająć. W końcu zbadał mnie lekarz i okazało się, że synowi nic się nie stało. Zostawili mnie wtedy w szpitalu na obserwacji, gdzie leżałam 5 dni. Ten pobyt wspominam źle. Poprosiłam lekarza, aby wypisał mnie do domu, to powiedział mi wprost, że aby NFZ zapłacił za mój pobyt, muszę leżeć minimum 5 dni. Jeśli wypiszę się na własne żądanie, to muszę mieć świadomość, że będę musiała tam wrócić. Przez całe 5 dni nie miałam żadnych badań.

Oddział patologii ciąży

Drugi pobyt nastąpił już po 20 tygodniu ciąży. Tym razem wybrałam szpital w Opolu. Codziennie kilka razy miałam robione KTG i inne badania. Sale były ładne, czyste, z łazienką. Miałam sympatyczne dziewczyny na sali, gdzie również leżałam 5 dni. Nie było źle. Położne także były miłe i sympatyczne. Wyszłam stamtąd z uśmiechem na twarzy, bo wiedziałam, że tym razem to w tym szpitalu chcę rodzić. Trzeci pobyt na oddziale patologii ciąży był około 32 tygodnia ciąży. Ten także wspominam dobrze.

Porodówka

Do szpitala do porodu zgłosiłam się dzień po terminie, w 40 tygodniu ciąży. Takie były zalecenia ze względu na ciążę zagrożoną. Tak samo jak przy pierwszym porodzie zaczęłam rodzić sama, na drugi dzień pobytu w szpitalu. Odeszły mi wody koło godziny 10:00, po tym nastąpiło szybkie badanie. Lekarka kazała mi usiąść i poczekać na korytarzu. Pamiętam, jak biegłam po telefon na koniec korytarza, żeby zadzwonić do męża. Dobrze, że to zrobiłam, bo później by nie było czasu. Szybkie badanie, skurcze, bóle, rozwarcie. Syn 4600g, nie pozwolili mi rodzić naturalnie. Zabrali mnie na porodówkę, gdzie szybko przygotowali do cesarskiego cięcia i tak o godzinie 11:05 syn był już ze mną. Mąż nawet nie zdążył przyjechać, wszystko działo się tak szybko. Anestezjolog podczas zabiegu to anioł, lekarki i położne – cudowne kobiety. Poród – bajka, naprawdę. Później zabrali mnie na salę poporodową. Mąż był z synem, ja sama. Syn był w inkubatorze jakieś 2 godziny, biedny cały czas płakał. W Opolu w porównaniu do Brzegu mają bardzo dużo porodów, nikt nie miał czasu się nim zająć. Około godziny 14:00 zawieźli mnie na salę, tam był już mój mąż z synem. Wszystko było w porządku.

Oddział noworodkowy

Byłam na sali z inną mamą, ale nie było źle. Pomagałyśmy sobie wzajemnie, a czasem takie wsparcie jest potrzebne. Jedyne, co mi się nie podoba w Opolu to to, że położne na nic nie mają czasu. Zabrali mi syna na badania i długo go nie przywozili. W końcu mąż poszedł zobaczyć, co się dzieje, a on biedny w tym wózeczku stał na korytarzu w kącie i płakał. Położne były bardzo miłe i pomocne. Bez problemu, jeśli była taka potrzeba, było wydawane dla dziecka mleko modyfikowane. Położne pomagały również przy karmieniu piersią. Sam poród wspominam bardzo dobrze. Mają tam bardzo dużo pracy, w szpitalu jest masę porodów, ale nie żałuję, że wybrałam ten szpital.

Przy wypisie dostałam cały komplet skierowań na badania. To była ciąża zagrożona, mieliśmy małe problemy, więc szpital umówił nas między innymi na USG przezciemiączkowe, jedno zostało wykonane już w szpitalu. Bardzo na plus dla mnie było to, że szpital otacza opieką dzieci urodzone u nich. Przy szpitalu jest także przychodnia neonatologiczna, gdzie do roku jeździliśmy z synem na badania.

Emilka i Marcel, fot. archiwum prywatne
Emilka i Marcel, fot. archiwum prywatne

Metryczka

Kto: Marcel

Kiedy: 08.01.2019

Waga: 4400g, 60 cm

Gdzie:  Kliniczne Centrum Ginekologii, Położnictwa i Neonatologii w Opolu (Opole, Reymonta 8)

P.S.

Jeśli chciałabyś podzielić się swoją historią i rodziłaś w jednym z wyżej wymienionych szpitali, odezwij się mailowo (smartasy.olawa@gmail.com) lub przez fanpage FB @smartasy.olawa.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top