Filolożka z wykształcenia. Blogerka z pasji. Na swoim blogu „Mama pod prąd” wprost mówi, że macierzyństwo to nie bajka. Jej blog jest przede wszystkim prawdziwy, a porusza w nim takie tematy jak: frustracja, oszczędności, książki pod prąd, feminizm, ekologia, rodzicielstwo bliskości i wiele innych. Aktualnym marzeniem Eli jest przespanie ciągiem ośmiu godzin. 🙂
1. Zamieszkałam w…
Krakowie, ponieważ po sześciu latach mieszkania za granicą zatęskniłam za swoim rodzinnym miastem. Stąd pochodzę, tu się wychowałam i mimo, że Kraków czasem doprowadza mnie do szału (głównie przez korki oraz złą jakość powietrza), kocham go nad życie. Nie wiem, czy byłabym w stanie na dłuższą metę żyć gdzieś indziej. No może, gdyby to była Barcelona. 😉
2. Gdy dzieci się nudzą…
staram się organizować im czas. Moje dzieci są jeszcze maleńkie. Syn ma 2,5 roku, a córka 8 miesięcy. Często ratuje nas czytanie książek, albo śpiewanie piosenek i tańczenie.
Jeśli jest ładna pogoda, wychodzimy do ogródka, do piaskownicy, na osiedlowy plac zabaw albo na spacer, na który często zabieram rowerek biegowy starszaka. Jeśli pogoda jest mniej atrakcyjna, albo jeśli jestem zbyt zmęczona, by wyjść z domu, staram się wymyślać zabawy w mieszkaniu. Najczęściej rozkładam na podłodze dywanik z nadrukiem miasteczka, taki z drogami, torami i sklepami, kładę na nim kilka różnych samochodów i ludzików, i zaczynamy wymyślać najróżniejsze historie. Dzięki temu dywanikowi mój syn nie potrzebuje coraz to nowszych zabawek. Każda stara, jaką posiada, wykorzystywana jest tu na nowo.
Staram się nie zabierać dzieci do centrów handlowych, mimo że obfitują one w atrakcje dla maluchów (place zabaw, bawialnie, itp.). Nie chcę, aby moje dzieci wzrastały w przekonaniu, że galerie handlowe to fajne miejsca, gdyż stąd prosta droga do konsumpcyjnego stylu życia, jakiego staram się unikać.
3. Największym problemem jest…
dla mnie w macierzyństwie brak snu. Po nieprzespanej nocy czuję się jak zombie, a jak wtedy być uśmiechniętą mamą gotową do zabawy? Mocna kawa trochę mnie tutaj ratuje. Oczywiście również mąż, który wkracza do akcji zaraz po powrocie z pracy oraz aktywnie zajmuje się dziećmi w weekendy.
Kolejnym problemem jest dla mnie brak czasu dla siebie. Moje drugie dziecko jest anty-butelkowe i anty-smoczkowe, i często graniczy z cudem pozostawienie córki pod opieką innego dorosłego i wyjście choćby na pół godziny samej z domu. Choć zaczynam z tym trochę walczyć. Właśnie zapisałam się na zajęcia jogi. Dwa razy w tygodniu będę mieć więc wychodne bez dzieci. Nie mogę się doczekać.
4. Najbardziej cieszy mnie…
kiedy… dzieci śpią. 😉
Ale tak na serio, to jeszcze bardziej cieszy mnie, kiedy cała nasza czwórka wstaje rano wypoczęta po przespanej nocy. Mamy wtedy wystarczająco dużo energii i dobrego humoru, aby cudownie spędzić dzień.
5. Marzy mi się…
pewna własna działalność, której szczegółów jeszcze nie chcę zdradzać. Oraz, jeśli chodzi o macierzyństwo, żeby moje dzieci były już bardziej samodzielne. Innymi słowy, marzy mi się przeskoczenie o jakieś 4-5 lat do przodu. 😉
6. Brakuje mi…
nieprzerwanego snu, czasu sam na sam z moim mężem, możliwości obejrzenia filmu od początku do końca, czy wyjścia na miasto bez dzieci.
7. Mój idealny dzień…
wyglądałby tak, że miałabym w nim i trochę czasu tylko dla siebie, i trochę tylko dla męża, i trochę tylko dla dzieci. Byłby to taki dzień, kiedy w domu nie trzeba by niczego ogarniać ani rozwiązywać żadnych dramatów rodzinnych.
Na przykład cała nasza czwórka w domu. Pobudka bez budzika, powolne śniadanie, „Wysokie obcasy” do lektury przy porannej kawie, spacer, obiad na mieście, kino, zabawy na świeżym powietrzu, uśpienie obydwojga dzieci równocześnie i o ludzkiej porze, a na koniec kieliszek wina na balkonie w towarzystwie męża i przy akompaniamencie ogrodowych świerszczy.
8. Chcę tu zostać…
bo mam pewne plany wiązane z Krakowem. Mam nadzieję, że Kraków będzie im przychylny. W końcu znamy się od ponad 30 (żeby nie powiedzieć prawie 40) lat.
9. Macierzyństwo sprawiło, że…
stałam się bardziej waleczna, ale i bardziej znerwicowana. Bardziej świadoma swojego ciała, ale i bardziej zmęczona. Bardziej uporządkowana, ale i bardziej zapominalska. Macierzyństwo zmieniło dosłownie wszystko w moim życiu. Czasem na lepsze, czasem na gorsze. Bywają dni, że chciałabym znów być bezdzietna, ale potem przychodzą takie, że czuję, że bycie mamą to najlepsza rzecz na świecie.
10. Od życia oczekuję…
Hmm… Nigdy nie patrzyłam na życie w sposób roszczeniowy.
Czego oczekuję?
Dla swoich dzieci – żeby w przyszłości szanowały innych, żeby były szczęśliwe i pewne siebie oraz swoich możliwości.
A dla siebie – cierpliwości, żebym sprostała w byciu taką mamą, jaką pragnę być, oraz żeby rodzicielstwo nie pozbawiło mojego małżeństwa namiętności.
Ponadto, żeby udało mi się spełnić na polu zawodowym.
Oczekuję też, że nigdy nie stanę się zrzędliwą osobą, i że zawsze będę potrafiła cieszyć się każdym dniem.
💟 💟 💟
- na jej blogu Mama pod prąd,
- fanpage’u FB,
- Instagramie.
Zapowiedź, cel i wizję projektu Mama to JA! możecie znaleźć we wpisie Mama to JA! – cykl wywiadów z aktywnymi kobietami. Tymczasem inne wywiady z mamami – blogerkami będą pojawiały się sukcesywnie pod tagiem Mama to JA!.
Elę zawsze miło poczytać 🙂