Na każde dziecko trzeba się przygotować. Mniej lub więcej, czasu, pieniędzy, zakupów, ale jednak pewien wkład jest mile widziany. Jak to wygląda przy dziecku nr 3?
Po pierwsze: weź się do roboty!
Przy Anielce i Antku bardzo szybko zaczęłam kompletowanie wyprawki. Anielka – wiadomo – pierwsze dziecko, więc chciałoby się mieć wszystko już, teraz, natychmiast. 😊 Antek – wyczekany syn. Więc też zastanawiałam się długo, kompletowałam z przyjemnością i szukałam, czego nam jeszcze trzeba. Dzidziuś nr 3 – jestem już w 37mym tygodniu i nadal zdarza mi się pomyśleć: “O qrcze! Zapomniałam o tym czy tamtym!”. Torby nadal jakoś dziwnie nie do końca spakowane. Łóżeczko nie przygotowane, część rzeczy (wanienka) nadal schowane w garderobie. Dlaczego tym razem tak zwlekam? Jest tyle rzeczy na bieżąco do zrobienia, że jakoś ciężko mi się zebrać. Staram się po troszkę każdego dnia poświęcić trochę czasu dla każdego dziecka (włączając w to już brzuchowego lokatora), nie zapominając o sobie (i mężu 😉). Czasem stwierdzam, że jednak za bardzo rozmieniam się na drobne.
Po drugie: co już masz?
Różnica wieku między Antkiem i maluchem nr 3 będzie wynosiła troszkę ponad 1.5 roku. A że będzie drugi syn, żyłam długo w poczuciu, że większość rzeczy przecież już mam. Dopiero jak zaczęłam wygrzebywać kolejne rzeczy z kartonów, okazało się, że część z nich nie nadaje się już do użytku.
1. Bodziaki i inne koszulki – część z nich była używana przez kilkoro dzieci. Zawsze wychodziłam z założenia, że jedno tak małe dodatkowo dziecko nie jest w stanie tego zniszczyć. Dlatego sporo rzeczy kupuję używanych.
Trzeba dokupić.
2. Poduszka do karmienia – niby nie jest wymagana, czy też konieczna, ale mi się bardzo przydała przez co najmniej pierwsze pół roku KP. Dostałam ją po narodzinach Anielki. Hmm… Nie ma się co oszukiwać – wysłużyła się.
Dokupić.
3. Przybory toaletowe jak cążki do paznokci czy szczoteczka do czesania – qrcze gdzieś były. Tylko gdzie? Nagle okazuje się, że cążki już dawno spsute, a szczoteczka służy starszym dzieciom za szczotkę dla lalek lub zamiatania podłogi.
Ehh… Trzeba dokupić.
4. Wózek i łóżeczko – no całe szczęście, że te są ana stanie. Wózek – pożyczony od kuzynostwa, łóżeczko – zakupione dla Anielki za 50 zł, używane (mimo upływu czasu w naprawdę dobrym stanie).
5. Otulacze – i Anielka, i Antek spali pod warunkiem otulenia. Nie w śpiworek czy kołderkę, ale właśnie otulacz. Nie pozbyłam się ich, z myślą, że a może…. się jesz że przydadzą? 😁
6. Wanienka – pogrzebana w częściach garderoby. Zadanie dla męża – odkop, gdy będę w szpitalu. 😂
7. Ubrania sezonowe: Antka rodziłam w kwietniu, a maluch pojawi się w grudniu (nie liczę na to, że przetańczymy jeszcze razem sylwestrową noc). Dopiero niedawno obudziłam się, że wypadałoby dokupić zimowy kombinezon. 🙈 Dobrze, że nie kupiłam. Znalazła się dobra dusza, która chce nam takowy podarować. 😘
8. Chusta do noszenia – podarowana nam przez kuzynkę męża, gdy Anielka była w drodze na ten świat. Nadal w naszym posiadaniu. A ja znów pełna wiary, że tym razem pokochamy noszenie. 😍
9. Kocyk – mam kilka kocyków po starszych dzieciach. Anielka ma swój ulubiony, z którym śpi, przytula się w ciężkich momentach i za nic go nie odda. Antoś nie przywiązuje do kocyków większej wagi, raczej mu przeszkadzają. Myślę, że coś się znajdzie dla młodszego brata. Ale nie pogardzę, gdyby ktoś chciał nam sprezentować kolejny. 😉 Tego nigdy za dużo!
10. Pieluszki tetrowe – zakupiłam 10 takowych, gdy miała się urodzić Anielka. 2 zł z groszem w pepco. Nie widziałam sensu w kupowaniu droższych. Przecież to tylko do wycierania ulanego mleka, itp. Hmm… Przy Antku delikatnie zweryfikowałam swój pogląd. Antek prawie nie rozstaje się z pieluszką. To pocieszyciel, przytulanka i nie tylko. Wielofunkcyjność pieluszki mnie zaskoczyła. I tym razem dałam się namówić na coś nowego.
Pieluszki muślinowe z bambusa
Możliwe, że niejedna z Was już dawno takowe ma, przetestowała i głosi ich wyższość nad zwykłą tetrą. Staram się myśleć, że lepiej późno niż wcale. 😁 Zobaczcie – trzeci dzidziuś już mnie czegoś uczy.
Na pieluszki XKKO®BMB dałam się namówić Rodzinie Eko, u których mogłam pieluszki zobaczyć, podotykać i zakupić. I mimo ceny sporo wyższej od wspomnianej powyżej tetry, jestem nimi zachwycona. Co prawda zobaczymy, jak będą się sprawować i służyć dzidziusiowi. Na chwilę obecną jednak zaczął je rekwirować Antoni. Te pieluszki są tak cudnie mięciutkie, przyjemne w dotyku, kolorowe, że nie zamierzam kupować już innych. W praniu nic mi się z nimi nie stało, nie skurczyły się ani nie zdeformowały jak tetra.
Po cichu tak sobie myślę, że chyba dokupię kolejne. 🤫🤭
Sprawdzone produkty
Po każdej ciąży i z każdym dzieckiem pojawią się kolejne sprawdzone, przetestowane produkty, których nie zamieniłabym na nic innego. Na Anielce jako pierwszym dziecku uczyliśmy się wszystkiego. Przy Antosiu, dzięki starszej siostrze, bazowaliśmy już na pewnej wiedzy i doświadczeniu. Myślę, że maluch nr 3 to już będzie bułka z masłem. 😉
Ja nie mogę się doczekać przesiadki z gondoli na wózek biegowy. Uważam go za jeden z naszych najlepszych zakupów. Póki co korzysta z niego Antoś.
Bieguny do łóżeczka – przydały się nam najbardziej przy Anielce, ale Antosia też bujaliśmy. Fajna sprawa.
A z rzeczy dla mamy: porządny (i ładny!) stanik do karmienia. Nie dość, że poprawia komfort karmienia, samopoczucie mamy, to jeszcze działa jak czerwony kolor na paznokciach. Nie musi być go widać. Ważne, że ja czuję się w nim jak milion $$$. 😁😁
Co sprawdziło się u Was i moglibyście polecić z ręką na sercu? Może jakiś rodzimy produkt, o którym nie mam pojęcia? Czekam na info!