Drugi Weekend w Kobiecym Tempie tym razem w wersji ZIMOWEJ odbył się w marcu. Weekend pełen relaksu, harmonii i łagodnej aktywności, a wszystko to w malowniczym otoczeniu górskiej przyrody.
Czym jest Weekend w Kobiecym Tempie?
Podobnie jak Babski Trekking Weekend w Kobiecym Tempie to propozycja na kobiecy wyjazd, podczas którego odpoczywamy, zażywamy delikatnego ruchu typu joga i pilates i wybieramy się na niedługą wycieczkę w góry (albo dwie). Do tego smacznie jemy i cieszymy się niespiesznym towarzystwem innych kobiet. Na wyjazd Weekend w Kobiecym Tempie składają się 3 dni: piątkowe popołudnie/ wieczór, sobota i niedziela.
Co się działo w piątek?
W piątek około godziny 16:00 zaczęłyśmy się zjeżdżać do naszego miejsca zakwaterowania, którym była Willa Marianna w Lądku Zdroju. Tutaj miałyśmy chwilę, by zapoznać się z miejscem noclegowym, ale także z kolejno przyjeżdżającymi uczestniczkami wyjazdu. Tego dnia około godziny 17:00 w planie miałyśmy kulig, jeśli zima dopisze. W związku z tym, że nasz zimowy wyjazd okazał się być pozbawiony śniegu i mrozu, zamiast kuligu odbyła się przejażdżka bryczkami po okolicy, a po niej ognisko integracyjne z kiełbaskami, ciepłą i pożywną zupą i smakowitym oscypkiem.
A po ognisku przeniosłyśmy się do sali telewizyjnej (czy też sali zabaw), gdzie urządziłyśmy sobie wieczorek filmowy przy grzanym winie. Na totalne odstresowanie po wymagającym tygodniu pracy.
Co się działo w sobotę?
Sobota jest naszym najbardziej aktywnym dniem wyjazdu. Już o 9:00 rano rozpoczęłyśmy dzień od sesji pilates z Kasią Magoś (Punkt Pilates Stanowice).
A po pożywnym śniadaniu ruszyłyśmy w góry. Wyjście było dla chętnych. Dziewczyny, które wolały inną formę odpoczynku, ruszyły na zwiedzanie Lądka, na kawę i ciastko w kawiarni, na sesję w grocie solnej. Czas wolny, który można było totalnie dowolnie spożytkować. Grupa, która wybrała się w góry, zrobiła około 10 km pętlę, wychodząc na szlak bezpośrednio spod Willi.
Po powrocie z gór, czy też zwiedzania Lądka nastąpił czas na wspólne saunowanie i korzystanie z balii, która była rozstawiona tuż przy płynącej obok Marianny Białej Lądeckiej. Gdy w balii robiło się za gorąco, niektóre z uczestniczek chętnie chłodziły rozgrzane ciała właśnie w wodach Białej Lądeckiej. Potem przyszedł czas na obiadokolację oraz totalnie relaksującą jogę z Agatą.
Nie możemy zapomnieć o tym, że po jodze (jeśli ktoś miał ochotę) był również czas na kolejną porcję kobiecej integracji. Agata Kondratyk z Kropla Pozytywnej Energii podzieliła się z nami swoją pasją, jaką są olejki eteryczne i ich zbawienne działanie na ludzki organizm. Podczas tego wieczoru nie tylko poznałyśmy się lepiej, nauczyłyśmy się czegoś o nas samych i o olejkach eterycznych, ale także nawiązałyśmy cenne znajomości. Bo swoją pasją podzieliła się z nami również Agnieszka Żak, która jednocześnie zaprosiła nas do swojej pasieki w Groblicach Pasieka na Grobli.
Co się działo w niedzielę?
W niedzielę ponownie spotkałyśmy się z Kasią na macie i uraczyłyśmy nasze ciała dawką pilatesu. Po pilatesie natomiast zjadłyśmy pyszne śniadanie i wypiłyśmy kawę, jednocześnie podsumowując nasz kobiecy weekend. Około godziny 11:30 chętne dziewczyny wybrały się jeszcze na wspólne zwiedzanie Lądka oraz spacer po lesie w okolicy Arboretum.
Podczas obu wyjść, sobotniego wyjścia w góry oraz niedzielnego spacerowania po Lądku miałyśmy mnóstwo czasu na pogaduchy. Niby o pstrym i burym, ale wyszło nam to tym razem mocno psychoterapeutycznie. Jako organizatorki staramy się podążać za potrzebami grupy, co przekłada się na cały wyjazd i na to, co dzieje się podczas wyjazdu.
Dlatego w trakcie tego weekendu oprócz delikatnego ruchu w postaci jogi i pilatesu, górskich wycieczek, było także dużo rozmów o wsparciu psychologicznym i psychoterapeutycznym. Sporo mówiłyśmy o depresji, o wyzwaniach związanych z byciem mamą, a także z byciem kobietą w ogóle.
O uczestniczki wyjazdu i o całą oprawę dbały:
Katarzyna Magoś – instruktor pilates, instruktor fitness, trener personalny. Właścicielka Punktu Pilates – Studia Świadomego Ruchu. Lokalna społeczniczka, promująca zdrowy, rozsądny tryb życia. Mama, psiara.
Agata Maśluszczak – germanistka z zawodu, doula z zawodu i zamiłowania, instruktorka nordic walking, jogi i turystyki rowerowej, aktywistka i społeczniczka, aktywna i doświadczona mama wielodzietna.
Jednym zdaniem
Myślę, że czego bym nie napisała, to nie odda to ani atmosfery tych dwóch (prawie trzech) dni, ani choćby krztyny przepełniających mnie uczuć. Mam OGROMNĄ NADZIEJĘ, że uczestniczki naszego wyjazdu czerpią z tego czasu na równi z nami. Bardzo chciałam podzielić się z dziewczynami „moją wersją jogi”, moją propozycją zatrzymywania się, nie pędzenia, oddychania i obdarowywania samej siebie czułością i miłością.
To był czas pełen przeróżnych emocji, doświadczeń, wrażeń, kobiecej energii, koleżankowania i górskiego powietrza. Do dziś przepełnia mnie wdzięczność za te wspólne dni!
Jeśli miałabym natomiast wymienić jedną rzecz, którą bardzo chciałabym, żeby każda z uczestniczek tego wyjazdu zapamiętała, byłoby to jedno zdanie. „Twoje serce bije właśnie dla Ciebie.”
A wszystko zaczęło się od naszego pierwszego wspólnego wyjazdu, jakim był jednodniowy wypad w Góry Sowie. Kojarzysz nasz Babski Trekking? Jeśli nie, to zachęcam do zajrzenia do wpisu. Ten wyjazd jest jednym z moich spełnionych marzeń. 🙂 Myślę, że nadchodzi czas, kiedy przydałoby się zrealizować kolejne marzenie.
A jeśli spodobał Ci się dzisiejszy wpis lub któryś z poprzednich, może już nie raz skorzystałaś z tego, co u mnie znalazłaś, możesz postawić mi symboliczną kawę. 🙂 Każda kawa to bezcenna dla mnie wskazówka, że to, co tu piszę, przydaje się innym. A każde choćby i symboliczne „dziękuję” uskrzydla, jak nie wiem co. 🙂