Jaworzyna Śląska do tej pory kojarzyła mi się tylko z Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku. To tam pojechaliśmy w majówkowy poniedziałek. I okazało się, że można znaleźć tam coś jeszcze oprócz pociągów. 🙂
Na tą majówkę szukaliśmy miejsca, gdzie od czasu do czasu można się schować, gdyby zaczęło lać (choć na ten dzień prognozy były w miarę optymistyczne). Myśleliśmy o jakimś lesie, bo też trochę wiało. A pamiętając jak bardzo wywiało nas w Twierdzy Srebrnogórskiej, intensywnie szukaliśmy inspiracji. Obostrzenia są ostatnio delikatnie luzowane, otwierają się także muzea. I jakoś mnie tak natchnęło. Cała trójka naszych latorośli uwielbia układać tory i jeździć drewnianymi pociągami. A że Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku znajduje się na 2.5 ha otwartej przestrzeni, to pojechaliśmy właśnie tam. 🙂
Jaworzyna Śląska
Dojazd do Jaworzyny Śląskiej zajął nam zaledwie godzinę. Mieszkamy pod Oławą, jadąc autostradą, omijając Wrocław, droga minęła nam naprawdę szybko i sprawnie. Cała nasza trójka zaliczyła w tym czasie super szybką drzemkę, dzięki czemu mieliśmy nawet chwilę we dwoje. 😉
Jaworzyna Śląska to niewielkie miasto w województwie dolnośląskim, w powiecie świdnickim. To tutaj znajduje się najstarszy węzeł kolejowy. Początkowo wiele lat działała tu parowozownia, zamknięta w roku 1991. Na jej terenie powstał skansen kolejnictwa, od roku 2004 funkcjonujący jako prywatne Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku. W 2016 roku Muzeum stało się Oddziałem Fundacji Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska. Jest to największa atrakcja turystyczna Jaworzyny Śląskiej.
Muzeum Kolejnictwa na Śląsku
O początkach Muzeum wspomniałam już kilka zdań wyżej, dlatego teraz zapraszam na wirtualny spacer. 🙂
Tuż przy Muzeum znajduje się sporej wielkości darmowy parking. Tu się zdziwiliśmy, bo byliśmy przekonani, że jak to w majówkę spotkamy tu “dzikie tłumy”. Choć parking nie był pusty, to jednak nie był wypchany po brzegi. Bez problemu znaleźliśmy miejsce.
A przygoda z pociągami zaczyna się już tutaj! My sprawdzaliśmy, jak duże są pociągowe koła. 😀
Idąc do muzeum trzeba zwrócić szczególną uwagę tuż przed wejściem. Przechodzi się tu bowiem przez tory będące w normalnym użytku. Oznacza to, że przejeżdżają tędy kursujące pociągi.
Tuż za bramą znajduje się tablica informacyjna. Nie jest trudno znaleźć budynek z kasą, ale nie jest on postawiony bezpośrednio przy wejściu. Nie ma tu też żadnego strażnika, czy też osoby z obsługi, która by kierowała ewentualnych “zaginionych”.
A w budynku głównym tuż obok kas znajdują się stoliki, przy których w normalnych czasach można pewnie było wypić kawę lub zjeść lody. A krok dalej jest kącik dla dzieci. Wydawał się być całkiem interesującym miejscem. Niestety w trakcie naszego pobytu stała tu tabliczka z napisem “zakaz wstępu”. 🙁
Wejściówki są w cenie 28 zł za bilet normalny, 19 zł za bilet ulgowy, dzieci do lat 3 wchodzą za darmo, można też zakupić bilet rodzinny 2+2, więcej informacji znajdziesz na stronie Muzeum. Aaa… Za przejazd zabytkowym taborem po bocznicy Muzeum płaci się dodatkowo. Dobrze jest pamiętać, że przejazdy odbywają się tylko w weekendy.
Przy kasie, oprócz zakupu biletów zostaliśmy zaproszeni do wzięcia udziału w grze terenowej dla dzieci. Gra polega na odnalezieniu kolejnych punktów na mapie i sfotografowaniu konkretnych maszyn. Na zakończenie wycieczki zdaje się relację pani w kasie, czasem dzieci odpowiadają na dodatkowe pytania (pani była bardzo sympatyczna i dostosowywała pytania do wieku dzieci). A za udział każde z dzieci otrzymało mapę i książeczki związane z koleją.
Jedną z atrakcji niedaleko głównego budynku jest lokomotywa stylizowana na Tomka ze znanej bajki dla dzieci. Naturalnie nasze dzieci nie odmówiły sobie zdjęcia z Tomkiem. 😀
Gdy szukałam informacji o Muzeum, widziałam, że można tu obejrzeć także modele pociągów, makietę i wnętrza stacji. My ich jednak nie zwiedzaliśmy. W sumie nie jestem pewna, czy były zamknięte, czy my ich po prostu nie znaleźliśmy. Choć bardziej skłaniam się ku pierwszej opcji.
Szukając jednak toalety (będąc kobietą i mamą małych dzieci mam wrażenie, że to jedno z ważniejszych miejsc w każdym obiekcie) natknęłam się też na pokój matki z dzieckiem. Choć nie robi on niesamowitego wrażenia, nie jest to pokój 5-gwiazdkowy, to jednak jest. I cieszę się, że jednak nie jest to toaleta dla osób niepełnosprawnych, ale rzeczywiście pokój. Zaledwie z przewijakiem i fotelem (może przydałaby się jakaś kanapa), ale jest tu miejsce, gdzie mama karmiąca (także butelką!) może usiąść, nakarmić malucha, przewinąć, może nawet chwilkę odpocząć. 🙂
Skorzystaliśmy także z oprowadzania z przewodnikiem. Jednak nasze dzieci nie były szczególnie zainteresowane. Pan przewodnik opowiadał ciekawie, jednakże wymieniał sporo szczegółów dotyczących maszyn znajdujących się w muzeum. Myślę, że chętnie wrócimy tu, gdy dzieci podrosną i będą więcej rozumieć w tym temacie. A tym razem najwięcej skorzystał tata naszej trójki, a ja zostałam w pewnym momencie z dziećmi na plaży z niewielkim placem zabaw. 🙂
Na terenie muzeum znajduje się ponad 150 pojazdów kolejowych. Część z nich znajduje się na zewnątrz, a część w parowozowni. Nie spieszyliśmy się zwiedzając i gdzie tylko się dało – weszliśmy. A jakże! 😀
Największą atrakcją dla dzieci był przejazd zabytkowym taborem po bocznicy muzeum. Szczerze mówiąc, myślałam, że dzieci mogą być rozczarowane, bo chodząc dookoła miałam wrażenie, że przejazd trwa strasznie krótko. Myliłam się. Dzieci były zachwycone! 😀 Wnętrze wagonu jest klimatyczne, a i przewodnik dzieli się kolejnymi szczegółami na temat mijanych urządzeń.
Coś jeszcze?
Na terenie muzeum działa także wagon, w którym można zakupić przekąski i coś do picia. My przyszliśmy za późno i wagon był już nieczynny. Ale też mieliśmy swoje przekąski, więc nie był to dla nas duży problem.
Wychodząc jednak chwilę przed 18:00 (muzeum czynne jest do godziny 18:00) i idąc do samochodu, stwierdziliśmy, że w sumie moglibyśmy tu już zjeść gdzieś obiadokolację. Jadąc do muzeum mijaliśmy jakiś taki niepozorny znak z napisem “restauracja”. Pojechaliśmy to sprawdzić… I tym sposobem trafiliśmy do przepięknego miejsca.
Zjedliśmy smaczny posiłek i zaliczyliśmy jeszcze 1.5-godzinny nieplanowany spacer. Ale o tym opowiem w następnym wpisie. 😀
Jednym zdaniem
Jeśli szukasz nietypowego muzeum, miejsca, gdzie dzieci mogą dotknąć, powąchać, zobaczyć, poczuć historię, to jest to doskonałe miejsce. Nie oczekuj tu luksusów, bo jest to miejsce, w które można by włożyć mnóstwo pieniędzy i pewnie wciąż byłoby tu coś do roboty. Sporo eksponatów (maszyn) jest na świeżym powietrzu, niejedna wymaga kompleksowego “spa”. Ale jednak ktoś je uchronił przed totalnym zapomnieniem i całkowitą rozbiórką. To miejsce, w którym muszą pracować ludzie z pasją i ogromną wiarą w to, co robią.
Widzę tu ogrom pracy nie tylko w godzinach otwarcia muzeum. Myślę, że ludziom wkładającym serce w to miejsce należy się ogromny szacunek i podziw. Czapki z głów. Mam nadzieję, że to muzeum będzie kwitnąć i na zawsze wpisze się na listę najważniejszych atrakcji nie tylko Dolnego Śląska.
Wchodząc jednakże na teren muzeum należy pamiętać, że znajdują się tu różne maszyny Trzeba patrzeć pod nogi, bo można się o coś potknąć. Pamiętajmy też, że dzieci chcą wszędzie wejść i wszystkiego dotknąć. Tutaj naprawdę jest wiele ciekawych miejsc do eksploracji, ale warto jest dzieci obserwować i zwracać uwagę na to, gdzie wchodzą i wkładają paluszki.
Podobne wpisy
Nie jesteśmy częstymi bywalcami muzeów, wręcz powiedziałabym, że nawet stronimy od tego typu obiektów. Lubimy wolne przestrzenie, a Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa właśnie tym nas skusiło. Niedawno byliśmy jednak w jeszcze jednym muzeum, które także przyciągnęło nas sporą przestrzenią.
Mam na myśli Srebrną Górę i Twierdzę Srebrnogórską, które zwiedzaliśmy kilka tygodni temu. Trochę nas tam wywiało, ale ogólnie wrażenia mieliśmy mega pozytywne.
A podczas naszego jesiennego wyjazdu w Dolinę Baryczy, a dokładnie do Campus Domasławice, odwiedziliśmy zespół pałacowo=-parkowy w Goszczu. Przepiękne miejsce, które mam nadzieję, nabierze kiedyś ponownie blasku.
Koniecznie muszę tam zabrać mojego synka! Będzie zafascynowany, a jest ku temu dobra okazja jak Dzień Dziecka ❤
Jeśli Twój synek lubi pociągi, to myślę, że dobry pomysł.