Jezioro Bielawskie – zbiornik wodny położony w województwie dolnośląskim, jakieś 50 km od Wrocławia! Woda i piasek w otoczeniu Gór Sowich. Coś dla małych i dużych!
Nasze życie ustabilizowało się na tyle, że w końcu możemy zacząć gdzieś wyjeżdżać. Do tej pory bardzo niechętnie myślałam o każdym wyjeździe. Chyba głównie ze strachu i z wielkim alarmem w głowie pt. “jak my ogarniemy nasze dzieci?!”. Urlop, co prawda nie był ani trochę idealny (o czym chcę Wam opowiedzieć w osobnym wpisie), ale pokazał, że dajemy radę. A trening czyni mistrza, więc chyba rozpiszę jakiś plan treningowy. 😁
Pomysł na weekend – Bielawa
Bielawę darzę pewnym sentymentem, gdyż jeszcze za czasów bez dzieci i męża, “jedynie” z narzeczonym, zdarzyło nam się tu startować w Bike Maratonie. A później też śmigać (w moim przypadku ledwo zipieć) na rowerowych górskich szlakach. I z pewnej tęsknoty za tamtym czasami 😉 namówiłam męża (nie żeby się szczególnie wzbraniał) i znajomych z dziećmi na jednodniowy wypad właśnie do Bielawy, a dokładnie nad Jezioro Bielawskie.
Jezioro Bielawskie
Jezioro w Bielawie to sztuczny zbiornik wodny, który został stworzony na potrzebę przemysłu włókienniczego. Teraz pełni funkcję przede wszystkim rekreacyjną. Można znaleźć tu kawałek strzeżonej plaży, z wypożyczalnią desek SUP, kajaków i rowerów wodnych, boiskiem do siatkówki i punkty gastronomiczne.
Dzieciom do szczęścia naprawdę wiele nie trzeba. Mimo, że bezpośrednio przy jeziorze znajduje się również basen z atrakcjami dla najmłodszych, my wybraliśmy jezioro. Wstęp na plażę jest bezpłatny. Jest spory parking w pobliżu (chyba 10 zł za cały dzień postoju), jednak potrafi być on naprawdę oblegany.
Przy plaży nie ma zbyt wielu udogodnień, ale dzieci i tak zadowolone. Jest siatka do wspinaczki rozpięta między drzewami. A piasek i woda to moim zdaniem najlepsi dziecięcy przyjaciele. 😁 Do tego dodaj jakieś przywiezione łopatki, grabki, itp. A najlepiej jak możesz wymienić się “piaskowymi” zabawkami z dziećmi znajomych lub z kocyka obok. Dłuższa zabawa – zapewniona. 👍
A oprócz jeziora
Oprócz samego jeziora tuż obok jest już wspomniany basen (który ominęliśmy dość szerokim łukiem z uwagi na tłumy!), a także plac zabaw i siłownia w plenerze i wakeboard dla fanów “ekstremalnych wrażeń”. 😉 I my, i dzieci z dużym zainteresowaniem obserwowaliśmy śmiałków, którzy z różnym wynikiem próbowali swoich sił na tym urządzeniu.
A na jeziorze została usypana wyspa, do której prowadzi szeroki mostek. Na wyspie znajdują się zadaszone stoły (niestety nie policzyłam, ile ich jest), a przy każdym murowany grill i stojak na rowery. To naprawdę bardzo przyjemne miejsce! Ja cieszyłam oczy widokiem wody i gór w cudnym słońcu. Ludzi było sporo, ale nie na tyle, żeby to przeszkadzało. Nie jest to miejsce ustronne, ale też nie ma dzikich tłumów, że szpilki nie wciśniesz.
Podsumowując
Bardzo fajne miejsce naprawdę niedaleko nas! Zaledwie godzina drogi, w sam raz na regenerującą drzemkę dla maluchów. 😉 Co prawda jezioro otoczone częściowo betonem, za to z drugiej strony cudowny widok na Góry Sowie. Nie za dużo ludzi, woda czysta, niestety na plaży pełno resztek po papierosach (czyt. “petów”). Nie znoszę ich, zwłaszcza widząc dzieci bawiące się w piasku z taką zawartością. Nie wiem niestety, jak z tym dziadostwem walczyć. 🙁
Największe rozczarowanie to gastronomia. Jeśli nie macie ochoty żywić się frytkami, hamburgerami itp. z niezbyt zachęcających foodtracków, to lepiej weźcie swój prowiant lub przygotujcie się do grillowania. W budce przy mostku (wejście na wyspę) trafiliśmy na przepyszną mrożoną kawę. Akurat ją – gorąco polecam! 😁
Mimo wszystko, na pewno będziemy tam wracać!
Kilka innych pomysłów na weekend możecie znaleźć w zakładce wycieczki za miasto. 😁
A w drodze powrotnej można się schłodzić wspaniałymi lodami na ulicy Wolności, na przeciwko kościoła NMP 🙂 przy okazji to najwyższy kościół w PL 🙂
O, dzięki za rekomendację! Sprawdzimy przy najbliższej okazji! A zwiedzanie kościoła zostawiam na jesień.