Czego nauczyłam się po czterech połogach?

Tyle się mówi i pisze o ciąży i porodzie, a przecież okres okołoporodowy to także czas połogu. A o połogu to już tak dużo i chętnie się ani nie mówi, ani nie pisze. Dlaczego?

Mam za sobą 4 połogi. Niby połóg to połóg, ale każdy mój połóg był inny. Mimo, że już po doświadczeniu każdego poprzedniego połogu powinnam lub mogłam być lepiej przygotowana na ten następny, to chyba nigdy tak naprawdę na żaden z moich połogów nie byłam gotowa. Dlaczego? Po czasie myślę, że znam odpowiedź na to pytanie. I najtrudniej jest przyznać mi to przed samą sobą.

wspólne gotowanie
wspólne gotowanie

Czy połóg to wciąż temat społecznego tabu?

Połóg – naturalny po porodzie, ale często pomijany okres w życiu kobiety. Choć jest to czas pełen wyzwań, przemian i nowych doświadczeń, to mimo to wciąż niewiele się o nim mówi i pisze. Dlaczego tak wiele osób nadal pozostaje w niewiedzy na temat tego, co naprawdę oznacza połóg? I dlaczego tak mało kobiet chce o nim mówić? Dlaczego tak wiele kobiet chce o nim jak najszybciej zapomnieć?

No heloł!
No heloł!

Więc tak. Uważam, że połóg jest tematem, który niestety nadal otoczony jest pewnym tabu w wielu społeczeństwach i również w naszym. Nie raz odniosłam już wrażenie, że wiele kobiet waha się dzielić swoimi doświadczeniami związanymi z połogiem. Dlaczego? Może obawiają się potencjalnej oceny? A może nie chcą „zniechęcać” czy „odstraszać” potencjalnych przyszłych mam?

Społeczne oczekiwania względem matek, często sugerujące, że powinny być one jednocześnie radosne i energiczne, mogą sprawiać, że trudności związane z połogiem są przemilczane. Tyle przecież czekałaś na to maleństwo, a teraz zamiast tryskać radością, to narzekasz? Słyszałaś może podobny głos we własnej głowie? Bo ja tak. I nie miało najmniejszego znaczenia, ile porodów i połogów miałam za sobą. We własnym wnętrzu wciąż walczyło we mnie to, co mi wpajano przez lata i to, czego sama się nauczyłam przy poprzednich połogach. A także to, czego sama zdążyłam się nauczyć czytając, szukając, drążąc, a także odbywając kurs douli.

A kogo tu przyniosło?
A kogo tu przyniosło?

Czy zastanawiałaś się kiedyś, ile świeżo upieczonych mam spotkałaś, które na pytanie „jak się czujesz?” szczerze przyznały, że nie czują się dobrze? Albo że czują się… dziwnie? Że w sumie to nie wiedzą, jak się czują. Hormony naprawdę potrafią płatać figle i sprawiać, że w jednej chwili czujesz się super, a w drugiej chwili ryczysz jak bóbr i wszystko cię przerasta.

Czy czułaś się wyedukowana w temacie połogu?

Edukacja na temat połogu pozostawia moim zdaniem wiele do życzenia. Zarówno kobiety, jak i (tym bardziej) mężczyźni często nie są świadomi, jakie zmiany fizyczne i emocjonalne zachodzą w organizmie kobiety po porodzie. Czy zastanawiałaś się kiedykolwiek , dlaczego w szkołach rodzenia czy mediach nie poświęca się wystarczającej uwagi temu okresowi?

Doświadczenia związane z połogiem mogą być złożone, zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. Niektóre kobiety borykają się z depresją poporodową, innym trudności sprawiają zmiany w ciele czy utrzymanie równowagi psychicznej. Te aspekty często zbywane są milczeniem, co dodatkowo utrudnia zrozumienie i rozmowę na ten temat.

Miałam przyjemność uczestniczyć w zajęciach szkoły rodzenia podczas mojej pierwszej ciąży. Niestety nie dotrwałam do ostatnich zajęć, urodziłam wcześniej. Nie zdążyłam „przerobić” ani zajęć z samego porodu, ani z połogu tym bardziej. Teraz już nawet nie pamiętam, czy zajęcia z połogu w ogóle były przewidziane.

Współdzielenie doświadczeń?

Czy wymieniałaś się ze swoimi koleżankami, znajomymi swoimi spostrzeżeniami na temat połogu? Wydaje mi się, że rozmawiamy o tym bardzo, ale to bardzo rzadko. A jeśli już, to zdawkowo. Często też skupiamy się głównie na dziecku, a siebie pomijamy. Mam wrażenie, że brakuje przestrzeni, w której kobiety mogłyby dzielić się swoimi doświadczeniami związanymi z połogiem.

Wirtualne społeczności czy grupy wsparcia mogą okazać się cennym źródłem wsparcia, ale potrzebna jest większa świadomość istnienia takich miejsc. Wciąż spotykam mamy, które nie mają pojęcia, że istnieją tzw. kręgi kobiet. Bezpieczne przestrzenie, w których można podzielić się swoimi doświadczeniami, w których można choć częściowo przepracować (choć to jest bardzo duże słowo), a może w końcu zwyczajnie przepłakać ten czas.

Jednym zdaniem

Temat połogu to obszar, który zasługuje na większą uwagę i zrozumienie. My, kobiety i mamy, zasługujemy, by mówić o połogu i trudnościach, jakie może (choć nie musi!) ze sobą nieść. Byśmy nie musiały dźwigać ich same. Dopóki nie przełamiemy milczenia i nie zaczniemy otwarcie rozmawiać na ten temat, wiele kobiet będzie nadal czuło się opuszczonych w trudnym okresie po porodzie. Edukacja, wspieranie otwartych rozmów i tworzenie bezpiecznych przestrzeni do dzielenia się doświadczeniami to moim zdaniem kluczowe kroki, które mogą przyczynić się do zmiany tego stanu rzeczy.

Jakiś czas temu przeczytałam książkę Voli Kuśmierskiej „Sztuka połogu Twoja otulająca przestrzeń” (pod tym LINKIEM możesz znaleźć tę książkę). I po przeczytaniu tej książki mam 2 wg mnie najważniejsze spostrzeżenia dotyczące tej książki i jednocześnie moich własnych połogów.

  1. Nie pozwoliłam sobie na dobre przeżycie połogu. Nie było we mnie łagodności dla samej siebie. Dla mojej niemocy, dla moich słabości, dla gorszego samopoczucia. Anie nie potrafiłam sama sobie pozwolić na odpoczywanie i łagodne dochodzenie do siebie, ani nie potrafiłam przekazać tego innym osobom wokół mnie. Nie potrafiłam przekazać im tego, że potrzebuję odpoczynku i czasu na regenerację. Nie godzinkę dziennie, ale co najmniej miesiąc i dłużej.
  2. A książka? Książka jest przepiękna. Delikatna, łagodna. Pisana w takim tonie, że miałam nadzieję, że długo się nie skończy. Bo czytając ją, odnosiłam wrażenie otulania. Otulania taką łagodnością, niczym puchem. Raczej uważam się za osobę mocno i praktycznie stąpającą po ziemi, tak przy tej książce czułam, że czasem potrzebuję takiego przytulenia. I tutaj czułam się właśnie tak – przytulona.

Myślę, że każda mama, w ciąży, w połogu, a nawet ta, która ciążę, poród i połóg ma już dawno za sobą, mogłaby przeczytać tą książkę. A to dlatego, że Volha pięknie pokazuje, z jaką łagodnością można podejść do samej siebie i swoich niedoskonałości. Że nie zawsze musimy być siłaczkami, na których barkach spoczywa ciężar całego świata. Możemy go czasem zrzucić. Zrzucić i zaopiekować się nie innymi, ale sobą samą.

Podobne wpisy

Dziękuję Ci ogromnie za przeczytanie mojego dzisiejszego wpisu. Jeśli masz własne doświadczenia w tym temacie, bardzo chętnie o nich poczytam, porozmawiam. Możesz się nimi podzielić w komentarzach, mailowo lub kontaktując się ze mną przez mój profil na FB lub IG.

Do zobaczenia w kolejnych artykułach!

A na blogu znajdziesz również inne wpisy o tematyce okołoporodowej. Podrzucam Ci poniżej kilka, może akurat jest tu coś, co przykuje Twoją uwagę. 🙂

Wpisy gościnne:

O połogu słów kilka | wpis gościnny | Agnieszka Gelger-Kałuża

Seks po porodzie? | wpis gościnny | Agnieszka Gelger-Kałuża

Wszystko, co chcesz wiedzieć o fizjoterapii uroginekologicznej, ale wstydzisz się zapytać | wpis gościnny | Agnieszka Gelger-Kałuża

Wizyta u fizjoterapeuty po porodzie | Anna Bartoszewska

Recenzje książek okołoporodowych:

Czwarty trymestr

Książki dla przyszłej mamy

Karmienie piersią

Mamo! Przygotuj się na poród!

I inne:

To kim jest ta DOULA?

Skąd wiedziałam, że mam depresję?

Jak wygląda życie z noworodkiem?

Joga dla mam z dziećmi

Jak tracę czas

P.S.

A jeśli spodobał Ci się dzisiejszy wpis, a może już nie raz skorzystałaś z tego, co u mnie znalazłaś. Możesz postawić mi symboliczną kawę. 🙂 Każda kawa to bezcenna dla mnie wskazówka, że to, co tu piszę, przydaje się innym. A każde choćby i symboliczne „dziękuję” uskrzydla, jak nie wiem co. 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top