Dzień Matki – wpis, którego miałam NIE pisać

Nie planowałam tego wpisu.
Bo ja rzadko piszę coś „na święta”.
Nie mam potrzeby powtarzać tego, co wszyscy — że bycie mamą to najważniejsze, że jestem wdzięczna, że kocham.
Bo to wszystko jest prawdą, ale nie tylko to jest prawdą.

Dzień dobry!
Dzień dobry!

Bycie mamą to też dylematy, napięcia, niepewność, frustracja, czasem bezradność.

Nie tak dawno dwie bliskie mi osoby powiedziały mi coś, co bardzo we mnie uderzyło.
Że moje „dbanie o siebie” zaszło za daleko.
Że za mało dbam o dzieci.
Za mało zarabiam.
Za dużo pracuję społecznie.
Za dużo oczekuję od męża.
Za mało działam, za dużo mówię.

Zamroziło mnie. Choć po czasie zrozumiałam, że nie miały prawa mnie w ten sposób oceniać, i choć wiem, że ich wizja „matki idealnej” nie musi być moją — te słowa we mnie zostały.
Zachwiały czymś, co wydawało mi się solidne.
Zasiały wątpliwość: czy ja na pewno wiem, co robię?

Potańczymy?
Potańczymy?

Czy ja na pewno robię dobrze?

Od tej rozmowy minęło już kilka miesięcy, a ja wciąż nie mogę się z niej otrząsnąć.
Nie wiem, jak się zachowywać wobec tych osób.
Nie chcę ich tracić, ale mam też ochotę odsunąć się daleko.

I wiesz co?

Może właśnie dlatego dziś piszę ten wpis.
Bo wiem, że nie jestem sama.
Bo wiem, że wiele z nas nie tylko świętuje bycie mamą, ale też zmaga się z nim.
Z oceną. Z poczuciem winy. Ze zmęczeniem. Z samotnością w decyzjach.

Dlatego tak bardzo przemawia do mnie cytat z książki Beatriz Cazurro „Dzieci, którymi byliśmy, rodzice, którymi jesteśmy”:

„Główni opiekunowie – w naszym społeczeństwie zwykle matki – są niezmiernie ważni dla rozwoju układu nerwowego dzieci. Z tego względu należy z jak najszerszej perspektywy zastanowić się nad sposobami, w jakie społeczeństwo dba o kobiety i je wspiera, oraz rozważyć, w jaki sposób możemy jak najszybciej zacząć chronić je przed przemocą.”

Bo choć często o matkach mówi się z czułością, to równie często traktuje się je bezlitośnie.
Jako niewyczerpane zasoby.
Jako mechanizm do ogarniania, podawania, przewidywania.
A przecież każda z nas — matka — to najpierw człowiek.


Więc jeśli dziś nie wrzucasz wzruszającego posta z podziękowaniami, jeśli nie masz siły piec tortu ani celebrować — to jesteś wciąż wystarczającą matką.

Jeśli dziś po prostu jesteś — to naprawdę bardzo, bardzo dużo.

Podobne wpisy

Jeśli to do Ciebie trafia, zostań tu na dłużej.
Znajdziesz tu trochę normalności, trochę ciepła i trochę śmiechu przez łzy.

To nie jest blog o idealnym macierzyństwie.
To jest blog o mnie. O mamie, która stara się, jak może. Po swojemu, każdego dnia.

Poniżej znajdziesz bezpośrednie linki do kilku poprzednich wpisów z cyklu #zpamiętnikamamy. Dobrej lektury! Ściskam.

Z pamiętnika mamy, która miała dziś nie krzyczeć…

Z pamiętnika mamy, która znów się spóźniła

P.S.

Jeśli ten wpis Cię rozbawił, poruszył albo sprawił, że poczułaś się mniej samotna w tym codziennym chaosie – możesz postawić mi choćby kawę. Każda kawa to bezcenna dla mnie wskazówka, że to, co tu piszę, przydaje się innym. A każde słowo uznania i to symboliczne „dziękuję” uskrzydla jak nie wiem co. 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry