Odpuszczanie: między jogą a salsą

Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że joga i salsa mają cokolwiek wspólnego, pewnie spojrzałabym na niego jak na kogoś, kto twierdzi, że brokuły smakują jak czekolada. No nie. Tu medytacja, cisza, oddech i wyginanie się w sposób, który czasem graniczy z cudem. Tam – gorące rytmy, błysk w oku, biodra w ruchu i pot w miejscach, których nie chcemy wymieniać publicznie. A jednak…

Salsujemy!
Salsujemy!

Im dłużej się w tym wszystkim ruszam (dosłownie i w przenośni), tym bardziej widzę, że te dwa światy – choć na pierwszy rzut oka z zupełnie różnych bajek – grają u mnie do tej samej melodii.
Melodii, która raz brzmi jak spokojna „jogowa” nuta, a raz jak kubański hit sprzed lat.

I teraz uważaj, bo będzie romantycznie (ale i z humorem, więc spokojnie). Bo tak naprawdę do tej refleksji doprowadził mnie… mój mąż. TAK! Marek. Ten sam, który swoim spokojem potrafi wytrącić mnie nieźle z równowagi, a z drugiej strony to ten jego spokój sprawia, że po 20 latach razem wciąż jest moją najbezpieczniejszą przystanią. 
Pewnego wieczoru postanowił zaskoczyć mnie niespodzianką. Akurat był czas, gdzie kumulowały się moje imieniny i Walentynki, więc postanowił  upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. 🙂 Moja mama, bohaterka w pelerynie niewidce, została sama z naszą czwórką (tak, CZWÓRKĄ) dzieci. Ja nie wiedziałam nic. Kompletnie. Tylko, że mam się ubrać „wygodnie, swobodnie i zabrać buty na zmianę”.
W mojej głowie już rysował się dramatyczny scenariusz typu:

„Matko jedyna, on mnie bierze na ściankę wspinaczkową. Już to widzę. On będzie się wspinał, a ja siedzę, nudzę się i złorzeczę w myślach, że nie zabrałam książki. Bo raz byłam. I nie kliknęło. Zero chemii między mną a ścianką. No usiądę tam i będę się nudzić i wkurwiać.”

Z Izą Kowalczyk - naszą instruktorką salsy
Z Izą Kowalczyk – naszą instruktorką salsy

A tymczasem…
Wjeżdżamy gdzieś na osiedle na obrzeżach Wrocławia, pukamy do drzwi, a tam… otwiera mąż naszej dawnej instruktorki salsy!
Zalała mnie fala wzruszenia i ulgi (nie, nie będę się wspinać, uff!).
I wiecie co? Przez dwie godziny tańczyliśmy. Po 10 latach! Po tylu nocach nieprzespanych, po latach bujania w rytmie kołysanek. Dwie godziny tylko dla nas. Salsa. Ciało. Muzyka. Uśmiech. Wzruszenie. Do dziś twierdzę, że to jedna z najbardziej romantycznych rzeczy, jakie mi się przytrafiły.

I właśnie wtedy znów poczułam to połączenie – to, co mnie tak przyciąga i do salsy, i do jogi.

Po porannej jodze w Warsztatowni.
Po porannej jodze w Warsztatowni.

Co więc je łączy? – Ruch, rytm i rozluźnianie pośladków

Bo serio – na papierze to dwie różne bajki.
A jednak – kiedy tak się przyjrzeć:

1. RUCH I RYTM

Salsa to czysta energia i radość. Joga – płynność i oddech. Obie uczą mnie, że ciało ma swój własny rytm, który warto usłyszeć. Czasem to rytm bębnów, czasem rytm mojego spokojnego wdechu. Ale jedno i drugie – jest żywe, prawdziwe i moje. Salsa i joga to ruch. To rytm. W jednej tańczysz sercem, w drugiej oddychasz biodrami. Obie płyną. I obie pozwalają rozbujać się w sobie.

2. CIAŁO I UMYSŁ – TEGO NIE ROZDZIELISZ

Salsa zmusza mnie, bym była tu i teraz. Partner prowadzi, muzyka niesie – nie ma miejsca na scrollowanie Instagrama w myślach. A joga? Też wymaga obecności. Ciszy wewnętrznej. To w niej choć przez chwilę możesz być tylko ze sobą. W salsie jesteś TU. Bo musisz być. Krok, muzyka, partner. W jodze też jesteś TU – bo jeśli myślami jesteś przy zupie na kolację, to zapomnij o balansie w drzewie. Obecność – to ich wspólny mianownik.

3. WYRAŻANIE SIEBIE

W salsie czasem mylę krok. W jodze czasem łapię się za kolano zamiast za stopę. Ale czy to ważne? Ani trochę! Bo w obu tych przestrzeniach mogę być sobą – trochę śmieszną, czasem niezdarną, ale autentyczną i swobodną. Na parkiecie pokazujesz emocje. Na macie – odkrywasz swoje wnętrze. Jedno z sercem na wierzchu, drugie z głową w dół. Ale jedno i drugie tak samo prawdziwe.

4. SPOŁECZNOŚĆ I RADOŚĆ

Na salsie tańczysz z innymi. Na jodze oddychasz z innymi. I choć razem, to najważniejsza jest Twoja przestrzeń. To, co robisz na swojej macie i ze swoim partnerem. W Warsztatowni Łąkowej 2 łączymy to, co kochamy – ludzi, ruch i tę cudowną energię wspólnoty. Tu nikt się nie dziwi, że śmiejesz się w savasanie, wzruszasz podczas relaksacji albo tańczysz, jeszcze zanim zacznie grać muzyka. Tu i tu tworzysz wspólnotę ludzi, którzy przyszli po coś więcej niż tylko ruch.

5. HUMOR I LEKKOŚĆ

Nie jesteśmy na olimpiadzie. Jesteśmy w życiu. Czasem się potykamy, czasem nie trzymamy równowagi. Ale jeśli się wtedy śmiejemy, nie spinamy, to znaczy, że wszystko gra.

6. ODPUSZCZANIE, CZYLI LUZUJ GUMKĘ W MAJTKACH

Tak, tak – i joga, i salsa uczą mnie tego samego: odpuszczania.
Tego świętego, magicznego luzu, który czasem jest bardziej wyzwalający niż idealnie wykonana asana czy perfekcyjnie zatańczony krok.

W salsie to partner prowadzi. Ty – jako partnerka – musisz mu pozwolić to zrobić. Puścić kontrolę. Nie przewidywać, nie kombinować, tylko zaufać i dać się poprowadzić. A to, przyznaję, dla organizatorki, wielodzietnej ogarniaczki jak ja – wcale nie jest takie łatwe.

W jodze – podobnie. Żeby coś zadziało się naprawdę, ciało musi się rozluźnić, zmiękczyć, znaleźć przestrzeń. Jak się kurczowo czegoś trzymam (albo napinam pośladek jakby zaraz miał być casting do “Top Jogi 2025”), to nie wydarzy się nic poza frustracją i zakwasem.
Dopiero kiedy puszczam – wtedy zaczyna się dziać magia.

Obie te praktyki pokazują mi, jak nie trzymać się kurczowo życia, planu, własnych oczekiwań. Jak oddychać, tańczyć, puszczać.

Puść, rozluźnij... Oddychaj...
Puść, rozluźnij… Oddychaj…

I może o to chodzi?

Żeby znaleźć coś, co nie tylko zmęczy mięśnie, ale rozmasuje duszę.
Co sprawi, że zamiast kolejnego “muszę” poczujesz “chcę”.
Bo życie – serio – jest jak taniec. Nie musisz znać kroków. Wystarczy, że dasz się poprowadzić.
Albo przynajmniej spróbujesz.

Więc jeśli czujesz, że i Tobie przydałoby się trochę latynoskiego luzu albo jogowego oddechu – zapraszam Cię do Warsztatowni Łąkowa 2.
Zatańczmy razem. Albo wspólnie poćwiczmy odpuszczanie.
Jedno i drugie działa cuda.

Odpuszczam
Odpuszczam

Zrób krok w stronę nowych doświadczeń!

Jeśli jesteś gotów na odkrycie tej niespodziewanej harmonii między salsą a jogą, zapraszamy do Warsztatowni Łąkowa 2. Nasze zajęcia łączą energię tańca z wyciszeniem jogi, a każdy znajdzie coś dla siebie. Spróbuj, odkryj nowe pasje i poznaj fantastycznych ludzi w radosnej atmosferze!

Pamiętaj, że życie to taniec – a w tańcu najważniejsze jest, by cieszyć się każdą chwilą!

Zapisy i kontakt

Na zajęcia salsy, jogi, rysunku dla dzieci i Warsztatu Męskiej Formy:

  • napisz do nas przez Messenger Warsztatowni

  • lub zadzwoń: 665 449 669

Na pilates i fitness:

  • kontaktuj się bezpośrednio z instruktorkami (telefonicznie lub przez Messenger)


Zapraszamy do Warsztatowni Łąkowa 2 – tu naprawdę dzieje się dobrze!

P.S.

Bądź z nami na bieżąco i obserwuj również Fundację Nasza Mozaika – właśnie realizujemy projekt „Język i Kreatywność”, który możecie śledzić na naszym profilu FB!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry