Przestałam karmić piersią

Byłam mamą długo karmiącą piersią. Każde kolejne dziecko karmiłam piersią dłużej. Z każdym kolejnym dzieckiem karmienie piersią sprawiało mi mniej trudności, za to przynosiło sporo satysfakcji i przyjemności. Do czasu. Karmienie piersią mojego czwartego dziecka przerwało tę tendencję. I wciąż więcej we mnie smutku i żalu, niż radości i satysfakcji.

Podczas, gdy trwa  Światowy Tydzień Karmienia Piersią (trwający od 1 do 7 sierpnia) chcę podzielić się z Wami moimi uczuciami i przeżyciami, które towarzyszyły mi  przez rok karmienia piersią mojej najmłodszej latorośli. Miesiąc temu zakończyłyśmy przygodę z karmieniem piersią. To była piękna, ale też cholernie trudna, podróż.

1 sierpnia 1990 roku 29 krajów, w tym Polska, podpisało we Florencji Deklarację Innocenti. Tym samym kraje te zobowiązały się do wspierania i promowania karmienia piersią. Przez dzielenie się moją historią chcę zwrócić się do każdej mamy,

  • która choćby krótką chwilę karmiła piersią,
  • która właśnie rozpoczyna karmienie piersią,
  • która (nie daj Boże) zarzuca sobie, że nie karmiła piersią, karmiła za krótko, za długo, itp., itd.

Każda z nas ma własną historię. Każda może być inna. I to jest ok. Zrobiłaś, co mogłaś i ile mogłaś na tamten moment.

Pierwsze karmienie Marceliny
Pierwsze karmienie Marceliny

Niezapomniane Chwile z Karmieniem Piersią

Mówi się, że karmienie piersią jest nie tylko źródłem odżywienia dla dziecka, ale przede wszystkim wyjątkowym momentem między dzieckiem a jego mamą. Mówi się, że to takie małe, intymne święto mamy i maluszka, które pozwala nawiązać głęboką więź i potem tę więź wzmacnia. Karmienie piersią może dawać poczucie spełnienia i dumy, że jako mama mogę dać swojemu dziecku to, co najlepsze. Jednak, czy tylko w ten sposób mogę nawiązać relację i potem zacieśniać więzy z nowonarodzonym maluszkiem? Czy tylko tak mogę dać mojemu dziecku to, co najlepsze?

Karmiłam piersią całą czwórkę moich dzieci. Pierwsze kp to było zderzenie z rzeczywistością. 9 miesięcy, które zakończyłam z ulgą. Drugie kp odczarowało to pierwsze, bo okazało się, że jednak mogę i potrafię. Półtorej roku później zaszłam w trzecią ciążę i kp samoistnie się skończyło (bo z bidonu piło się łatwiej i szybciej, a akurat było lato). Trzecie kp – trudne na początku jak i każde poprzednie – trwało ostatecznie 2.5 roku i zakończyłam je tylko dlatego, że byłam już w czwartej ciąży i było mi mocno niewygodnie. Czwarte kp – chyba wiązałam z nim spore nadzieje. Cieszyłam się na nie.

Chyba moje jedyne "uśmiechnięte" zdjęcie podczas kp Marceliny :-(
Chyba moje jedyne „uśmiechnięte” zdjęcie podczas kp Marceliny 🙁

A potem nadeszła rzeczywistość. Rzeczywistość weryfikująca moje przekonania, dotychczasowe doświadczenie i marzenia. To była rzeczywistość przypominająca, że każde dziecko jest inne i mimo doświadczenia z trójką starszych dzieci, jest mnóstwo rzeczy, których nie wiem, których nie doświadczyłam, i których muszę się nauczyć.

Gorzki Smak Rozczarowania

Chciałabym powiedzieć, że okres karmienia piersią moich dzieci był dla mnie magicznym czasem. Ale nie do końca mogę to powiedzieć. Mogę powiedzieć, że był to czas wyjątkowy, ale też bardzo

  • trudny, bo wcale nie szło nam tak łatwo. Pokiereszowane sutki, ból taki, że przez pierwszy miesiąc wyłam jak zarzynane zwierzę (zwłaszcza przy czwartym dziecku).
  • wymagający, bo jednak czwórka dzieci w domu, na wiosnę co chwilę któreś chore i życie w wiecznym niedoczasie. Cały czas miałam wrażenie, że wszystko kręci się wokół dzieci, bo „dzieci są najważniejsze”, z czego na żadnym nie mogłam się skupić, tylko być dostępna dla wszystkich.
  • pełen niepewności, bo mała urodziła się duża (4700g!) i nie przybierała na masie tyle, „ile powinna”. Co od razu generowało moc wątpliwości i pytań, czy aby na pewno „dobrze karmię”, czy mam mleko, czy mała dobrze się przystawia, a że wędzidełko jest za krótkie, a może to problem z napięciem… i wiele innych.
  • czasem strachu, bo skoro dziecko za mało przybiera na masie, to na pewno coś „musi” być nie tak.
  • i żalu, bo miało być tak pięknie… Przecież tyle już przeszłam, tyle się już nauczyłam. No, można by powiedzieć, że jestem doświadczoną mamą! Więc dlaczego znów „czuję się taka bezradna”?!
Początki...
Początki…

Uwielbiam tulenie z dziećmi. A ten czas kp właśnie na tym miał przecież polegać! Byłam przekonana, że to będzie sama przyjemność. A tu zonk. Co prawda tuliłam każde z moich dzieci, nadal je tulę, ile się tylko da. Ale jednak kp bardziej kojarzy mi się z walką o przetrwanie.

Wątpliwości, akceptacja i wdzięczność

Jeszcze nie czuję, żebym zaakceptowała moją i moich dzieci historię. Cieszę się, że karmiłam piersią. Czuję wdzięczność, że mogłam tego doświadczyć. A jednocześnie czuję ulgę, że już po wszystkim i nie muszę do tego wracać. Czuję żal, że nie było mi dane karmić ze spokojem i radością w głowie.

Po naszych doświadczeniach wierzę jednak mocno w to, że w naszych głowach, w naszych myślach tkwi największy czynnik sprzyjający bądź utrudniający kp (podobnie w porodzie!).

rozszerzamy dietę!
rozszerzamy dietę!

Mimo tych trudnych emocji, staram się zaakceptować to, co się wydarzyło, a także to, że zakończyłam ostatnie kp. Chcę i próbuję cieszyć się kolejnym etapem w życiu mojego najmłodszego dziecka i moim własnym. Czasami jest mi trudno, ale mocno się staram docenić wszystkie te piękne momenty, których dzięki karmieniu piersią mogłam doświadczyć.  Staram się być swoim własnym przyjacielem i dodawać sobie otuchy, i uświadamiać sobie, że to, co się skończyło, będzie zawsze cennym doświadczeniem.

DZIĘKUJĘ

Pierwszym momentem, gdy poczułam, że nie jestem sama, był moment, gdy zgłosiłam się z Marceliną na oławski SOR. Z Marceliną gorączkującą i krzyczącą w niebogłosy, gdy tylko próbowałam ją dotknąć, przewinąć, podnieść. Jadąc do szpitala cały czas miałam wątpliwości, czy nie przesadzam, nie panikuję niepotrzebnie, że pojadę i będę zawracać głowę ludziom, którzy walczą z poważniejszymi problemami. Przyjęto nas wtedy na oddział dziecięcy i dość szybko okazało się, że Marcelina ma zapalenie układu moczowego i zgłoszenie się na SOR było najlepszym, co mogłam zrobić.

To był pierwszy moment, gdy poczułam, że nie jestem sama. Że mogę odpocząć. Że choć przez chwilę nie muszę być głównodowodzącą, osobą decyzyjną, na której spoczywa 100% odpowiedzialności. Poczułam się zaopiekowana. Marcelina miała wtedy 7 miesięcy, a ja pierwszy raz chyba mogłam się skupić tylko na niej i na sobie. Obie wtedy dużo spałyśmy, odpoczywałyśmy, cieszyłyśmy się sobą (będąc w 1-osobowej sali).

7 m-cy
7 m-cy

Wtedy też byłam przekonana, że właśnie skończyłyśmy nasze kp. Marcelina dawała się przystawić do piersi raz na 24h, czasem 2 razy. I tak przez tydzień. Więc byłyśmy głównie na mm i na gotowych słoiczkach. Gdy wróciłyśmy do domu jednak, Marcelina bez problemu przystawiła się na nowo i kp trwało nadal. Już spokojniejsze. I tak wytrwałyśmy do roku z kawałkiem.

Chciałabym, żeby wszyscy, którzy mnie wspierali w tej podróży, mniej lub bardziej, będąc przy mnie fizycznie i/lub mentalnie, że jestem im wdzięczna. Może nie okazuję tego na co dzień, może nie potrafię. Ale wiedzcie, że bez Was byłoby mi jeszcze ciężej. I bardzo możliwe, że ten czas zakończyłby się czymś gorszym, niż tylko depresją.

Wsparcie od najbliższych, partnera, przyjaciół, a także innych mam, bywa nieocenione. Mamo, jeśli czujesz, że potrzebujesz, szukaj wsparcia! Dla siebie, swojego maluszka, dla starszaków, dla Waszej rodziny.

Podsumowanie

Karmienie piersią to wyjątkowe doświadczenie, które wiąże się z wieloma emocjami. Dla niektórych zakończenie tej drogi może być nawet trudniejsze niż początki i wywoływać żal, rozczarowanie czy smutek. To w porządku. Warto dać sobie czas na akceptację i docenienie tego, co karmienie piersią dało. Każda mama ma swoje własne tempo i drogę, a to, co najważniejsze, to miłość, którą dajemy naszym dzieciom i sobie samym na każdym etapie ich i naszego życia.

Dziękuję, że mogę dzielić się z Tobą tymi chwilami tak intymnych w sumie emocji. Wszystkim mamom życzę spokoju, wiary w siebie, swoje możliwości i możliwości swojego ciała, a także ogromu wsparcia na tej drodze życia.

Pamiętaj, że jako doula, mam umiejętności i kompetencje, by wspierać Cię również jako mamę karmiącą. Odezwij się, jeśli tylko czujesz, że potrzebujesz wsparcia.

spokój
spokój

Do zobaczenia w kolejnym wpisie!

Podobne wpisy

Poniżej przygotowałam zestawienie innych moich wpisów, w których znajdziesz

1. informacje na temat książek dotyczących karmienia piersią:

2. gdzie możesz szukać profesjonalnej pomocy w okolicy Oławy

3. moje rozmyślania na temat kp

4. relację z obchodów Światowego Tygodnia Promocji Karmienia Piersią, który w 2019 roku organizowałam w Oławie razem z Olą Witkowską (KarmiOlka).

Światowy Tydzień Promocji Karmienia Piersią 2019

P.S.

A jeśli spodobał Ci się dzisiejszy wpis lub któryś z poprzednich, może już nie raz skorzystałaś z tego, co u mnie znalazłaś, możesz postawić mi symboliczną kawę. 🙂 Każda kawa to bezcenna dla mnie wskazówka, że to, co tu piszę, przydaje się innym. A każde słowo uznania i choćby symboliczne „dziękuję” uskrzydla, jak nie wiem co. 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to

 

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top