W planach było wejście na Borową, a skończyło się na wejściu na Waligórę. Czasem zmiana planów bywa bolesna, a czasem podjęta w mgnieniu oka, bywa wybawieniem. Jak było tym razem?
Planowaliśmy podejście na Borową, wg wskazówek Moniki z Dolny Śląsk dla Uli. A potem miał być basen. 😀 Plan jednak zaczął się delikatnie zmieniać, gdy zaczęliśmy obserwować kręcące się nad górami ciemne chmury. Przez Wałbrzych przejeżdżaliśmy już w niezłej ulewie.
W pewnym momencie zatrzymaliśmy się na rozdrożu w Rybnicy Leśnej i zastanawialiśmy się, co teraz. Wybór ostatecznie padł na Waligórę. Skusiła nas krótsza trasa i nadzieja na to, że wypada się po stronie Borowej. 😀
![Tak przeczekiwaliśmy ulewę, a potem drugą :-)](https://i0.wp.com/smartasy.pl/wp-content/uploads/2021/09/wp-16315290297362983387465377380988.jpg?resize=900%2C676&ssl=1)
Gdy dojechaliśmy na parking pod Andrzejówką, właśnie zaczynało padać. Dogonił nas deszcz, który mijaliśmy po drodze. Przeczekaliśmy go w aucie, drzemiąc, czytając i gawędząc. 🙂
Gdy druga ulewa przeszła, ruszyliśmy na szlak. Myśleliśmy zjeść coś w schronisku, ale było tak tłoczno, że usatysfakcjonowaliśmy się jednym pęczkiem korbocy i ruszyliśmy w drogę.
![Mniam!](https://i0.wp.com/smartasy.pl/wp-content/uploads/2021/09/wp-16317895399056976339949839009423.jpg?resize=769%2C1024&ssl=1)
Waligóra
W sumie chmury wciąż tak nisko wisiały nad naszymi głowami, że nie wiedzieliśmy, czy w każdej chwili nie trzeba będzie pędem wracać do auta. Dlatego patrząc na mapę wzięliśmy azymut na najbliższy szczyt – Waligórę.
![Szczyt Waligóry](https://i0.wp.com/smartasy.pl/wp-content/uploads/2021/09/wp-16317896744978866292664954654398.jpg?resize=769%2C1024&ssl=1)
Waligóra to najwyższy szczyt nie tylko Gór Suchych, ale i Gór Kamiennych, zaliczany do Korony Gór Polski. My na razie jeszcze nie zbieramy znaczków, może jak dzieci podrosną, będziemy się tym interesować. Na razie po prostu idziemy przed siebie. 🙂
![Żółtym szlakiem pod górę](https://i0.wp.com/smartasy.pl/wp-content/uploads/2021/09/wp-16317895852505292886110654397457.jpg?resize=900%2C676&ssl=1)
Najkrótszy szlak na Waligórę może zająć 15 minut. I właśnie tym szlakiem wybraliśmy się my. Jak to jednak my, uwielbiający przygodę (albo totalnie nieogarnięci i nieprzygotowani turyści amatorzy), wybraliśmy najtrudniejszy z możliwych szlaków. Ten najkrótszy szlak na Waligórę jest jednocześnie bardzo stromy. A poszliśmy nim po niezłej ulewie. Co prawda nie płynęła już wtedy nim żadna “rzeka”, ale było dość mokro, dużo kamieni i korzeni. Trzeba było uważać, by się nie poślizgnąć. Nasz 4-latek poradził sobie wyśmienicie. Podejrzewam, że naszej 7-latce też by się podobało. Cieszę się z dwóch powodów: że nie było z nami 2.5-latka, bo to by mnie bardzo stresowało i cieszę się, że tym szlakiem weszliśmy na górę a nie odwrotnie. Myślę, że schodzenie tędy byłoby mniej komfortowe.
![Jakby stromo?](https://i0.wp.com/smartasy.pl/wp-content/uploads/2021/09/wp-16317896298361886790203644746528.jpg?resize=900%2C506&ssl=1)
Szczyt Waligóry jest zalesiony, więc nie liczcie tu na widoki. Po drodze czasami coś tam prześwituje, ale widoczki, to nie tutaj.
Będąc na szczycie, zdecydowaliśmy się zejść z drugiej strony i może nawet zahaczyć o ruiny zamku. Ostatecznie na nie nie dotarliśmy, bo za dużo czasu spędziliśmy w krzakach, zajadając jagody. 😀
![Idziemy na jagody, na jagody...](https://i0.wp.com/smartasy.pl/wp-content/uploads/2021/09/wp-16317896993934184445851129402635.jpg?resize=769%2C1024&ssl=1)
Dodatkowo porę obiadową dawno ominęliśmy i jednak nasz 4-latek był już spragniony obiecanego wypadu na basen. Ale, ale…
![Radosne fioletowe buzie :-)](https://i0.wp.com/smartasy.pl/wp-content/uploads/2021/09/wp-16317897296175664143013601323669.jpg?resize=900%2C676&ssl=1)
Szlak po drugiej stronie Waligóry jest już bardzo przyjemny, coraz szerszy im dalej od szczytu. W pewnym momencie zeszliśmy z żółtego szlaku, na niebieski i czarny. Nasz syn bardzo chciał iść czarnym szlakiem. 🙂
![Widoczki?](https://i0.wp.com/smartasy.pl/wp-content/uploads/2021/09/wp-16317897587397383745335800198072.jpg?resize=900%2C676&ssl=1)
Po drodze minęliśmy sporą wiatę, w której można schronić się zapewne przed wiatrem czy deszczem. Wiata wyglądała na dość sporą i zadbaną.
![Przystanek](https://i0.wp.com/smartasy.pl/wp-content/uploads/2021/09/wp-16317897832064521628001200738429.jpg?resize=769%2C1024&ssl=1)
Od wiaty idzie się już naprawdę szerokim duktem przez las. Po drodze mijaliśmy mnóstwo grzybów, niestety czerwonej barwy z białymi kropeczkami. Nie zrywaliśmy, ale bardzo chętnie je podziwialiśmy. A z naszych ochów i achów wywiązała się przy tym bardzo przyjemna rozmowa z naszym 4-latkiem na temat przedszkola i nowych zajęć z rytmiki. 🙂
![Grzybek - taki ładny, a taki niebezpieczny](https://i0.wp.com/smartasy.pl/wp-content/uploads/2021/09/wp-16317898136097561098014380936944.jpg?resize=900%2C676&ssl=1)
Bo okazało się, że pani miała któregoś razu książkę o grzybach i ten temat też pojawił się w przedszkolu. Nie wiem, jak to u Ciebie bywa, ale nam ciężko się czegoś od dzieci dowiedzieć o przedszkolu czy szkole. Okazuje się, że na wyjazdach takie rozmowy bywają zdecydowanie częstsze, bo dzieci chętnie przypominają sobie o wielu rzeczach, o których uczyły się na zajęciach.
Jednym zdaniem
Mimo wielu obaw z wiązanych z wiszącymi nam nad głowami chmurami i ulewami, które przeczekaliśmy w aucie, to była niedługa, ale bardzo przyjemna wycieczka. Żółty szlak, ten najkrótszy 15-minutowy na Waligórę, jest dość wyczerpujący i naprawdę miejscami stromy. Jeśli idziesz z dzieckiem lub dziećmi, to może być ciekawe przeżycie, ale bierz siły na zamiary. Weź pod uwagę możliwości dzieci, a także panujące warunki atmosferyczne.
![Andrzejówka](https://i0.wp.com/smartasy.pl/wp-content/uploads/2021/09/wp-16317894613341764671683941358539.jpg?resize=900%2C676&ssl=1)
Pozostała część trasy to taki typowy “niedzielny spacerek”. Raczej niemęczący, szeroką drogą, bez przedzierania się przez jakieś chaszcze czy potykania o kamienie. 😉 Co jednocześnie może oznaczać – nudę. Choć dzieciom wiele do szczęścia nie trzeba, to po drodze można wymyślić jakieś zabawy.
Aaaa… no i bym zapomniała! Jagody!!! Mnóstwo jagodowych krzaków mijaliśmy schodząc z Waligóry. I nie wszystkie krzaczki były puste, czego nie omieszkaliśmy wykorzystać. 😀
![Fioletowo nam :-)](https://i0.wp.com/smartasy.pl/wp-content/uploads/2021/09/wp-16317898327465741897235103397695.jpg?resize=900%2C506&ssl=1)
Tymczasem w Andrzejówce zjedliśmy przepyszny obiad! Pomidorówkę, smażony ser i placki ziemniaczane. Chyba jeszcze w żadnym schronisku nie jadłam tak pysznego jedzenia. Także jeśli się tu wybierzesz, koniecznie zajrzyj do schroniska na małe co nieco. 😉
A po powrocie do domu okazało się, że gdzieś na trasie minęliśmy się z Agnieszką, Mariuszem i ich dziećmi z Ahoj! przygodo. Gdyby do spotkania doszło, to byłby drugi raz jak nie umówieni jesteśmy w tym samym miejscu i czasie. 😀
Podobne wpisy
Jeśli szukasz innych pomysłów na górskie wycieczki z dziećmi, może zainspiruje Cię jakieś inne miejsce, w którym mieliśmy przyjemność już wędrować? Zajrzyj!
Gromnik | Wzgórza Strzelińskie
Jaskinia Niedźwiedzia z dziećmi
P.S.
A jeśli spodobał Ci się dzisiejszy wpis lub któryś z poprzednich, może już nie raz skorzystałaś z tego, co u mnie znalazłaś, możesz postawić mi symboliczną kawę. 🙂 Każda kawa to bezcenna dla mnie wskazówka, że to, co tu piszę, przydaje się innym. A każde słowo uznania i choćby symboliczne “dziękuję” uskrzydla jak nie wiem co. 🙂