Przez Bardo przejeżdżaliśmy niezliczoną ilość razy. A z pewnych względów mam do tego miasteczka spory sentyment. W końcu udało się nam wybrać tu rodzinnie. 🙂
Ilekroć przejeżdżaliśmy przez Bardo, nie mogłam oderwać oczu od krzyża znajdującego się na obrywie skalnym tuż nad miastem. I to właśnie tu skierowaliśmy nasze kroki na jednej z ostatnich wycieczek.
Bardo
Bardo jest niewielkim miastem na Dolnym Śląsku położonym w Górach Bardzkich, nad Nysą Kłodzką. Nazywane Miastem Cudów, choć sprawia wrażenie niepozornego, bywa o nim głośno. Ze względu nie tylko na znajdujące się tu atrakcyjne w swej czasem prostocie miejsca, ale również ze względu na atrakcje typu spływy pontonowe. 🙂 A jeśli lubisz jazdę na rowerze górskim, to gorąco polecam okoliczne trasy rowerowe. Nie będziesz się nudzić.
Naszą wycieczkę zaczęliśmy od znalezienia miejsca parkingowego. Tradycyjnie dla nas, na miejscu zamiast z rana, byliśmy około południa. Co oznaczało dość pełen parking. Parking jest spory, więc zmieściliśmy się i my. 😉 A już tutaj dzieci znalazły stojak z narzędziami dla rowerzystów. Nasi sprawdzili, czy pompka działa. Działa – można korzystać. 🙂
Tuż przy parkingu działa budka z szybkim jedzeniem, typu frytki, coś z grilla, kawa, herbata. My załapaliśmy się na chwilkę przy ognisku.
Po chwili ruszyliśmy na szlak!
Obryw Skalny
Naszym celem tej wycieczki był Obryw Bardzki oraz Krzyż, który znajduje się w tym miejscu. Zaczynając tuż przy parkingu, ruszyliśmy niebieskim szlakiem. Szlak ten prowadzi wzdłuż drogi krzyżowej.
Szlak prowadzi na górę Kalwarię, czy też Górę Bardzką. My na szczyt nie dotarliśmy, ale też nie to było naszym celem. Szlak jest bardzo dobrze oznaczony. Oznaczenia szlaku, niebieski pasek na drzewach oraz tabliczki z oznaczeniami „Obryw Skalny” wiszą na rozdrożach i nie tylko. Chyba nie ma tu możliwości zgubienia drogi.
Na Obrywie powstały tarasy widokowe. Można tu spokojnie usiąść i napawać oczy widokami.
Jest także kilka stolików i ławek, przy których można urządzić sobie chwilę na przekąskę, drugie śniadanie albo kawę z termosu. 🙂 W okolicy są również tablice informujące o roślinności i zwierzętach występujących w okolicy. Znajdziesz tu także tablice informujące o tzw. miejskich trasach turystycznych w Bardzie oraz o fizjografii Gór Bardzkich. Warto przystanąć na chwilkę i poczytać. U nas dzieci były bardzo zainteresowane salamandrą, którą zobaczyły na jednym z tablicowych zdjęć.
Trasa
Pierwsza część trasy prowadzi po szlaku, który jest dość zacieniony, a przez to jest tu też wilgotno, szlak potrafi być dość śliski. Tutaj wypada zachować ostrożność, zwłaszcza schodząc z góry. Przez znaczną część drogi towarzyszył nam szum strumyka płynącego wzdłuż szlaku. Anielka sprawdzała, czy woda w nim jest ciepła. Nie była. 😀
W pewnym momencie docieramy do Źródełka Maryi, gdzie spróbowaliśmy ponoć cudownej wody. Zimna była jak diabli, a w smaku jak woda. 😉 Dla dzieci fajna atrakcja. Nasi cieszyli się lodowatą wodą.
Od tego momentu w górę prowadzi 206 schodów. Dla nas to było fajne urozmaicenie. Anielka urządziła z tatą zawody i wbiegali po schodach na czas. Liczenie schodów też oczywiście uskuteczniliśmy. 😀
Po pokonaniu 206 schodów wchodzimy na naprawdę lekko prowadzący pod górę szlak. Znaki nie pozwalają zabłądzić, a żółte liście i słońca przez nie przeświecające cieszą oczy i serce.
Ten kawałek drogi pokonujemy już w trymiga i docieramy do Obrywu i tarasów widokowych.
Początkowo kamienista, mokra i zacieniona trasa, potem po schodach w górę i ostatecznie po prawie płaskim szerokim szlaku. Pomijając pierwszy kawałek drogi (do Źródełka Maryi), jest to niedługa i niezbyt trudna trasa.
Jednym zdaniem
Jednym zdaniem to była piękna, niedługa wycieczka! Droga z Oławy zajęła nam około godzinki z groszem, w sam raz na drzemkę dla śpiochów. 🙂 My wciąż uskuteczniamy drzemki, czasem nawet najstarsza się skusi. To pozwala dzieciom zregenerować siły, a nam umożliwia spędzenie kilku chwil prawie we dwoje we względnej ciszy i spokoju. 😉
Trasa z parkingu i z powrotem zajęła nam więcej niż teoretycznie powinna. Ale szczerze przyznam, że idąc z dziećmi w góry rzadko spoglądam na zegarek. I nie spieszę się. Nie przyspieszam. Wykorzystuję ten czas na bycie tu i teraz. Szukamy tematów do rozmów, często bawimy się ostatnio w skojarzenia i inne podobne gry słowne. Czasem coś liczymy, szukamy kolorów. Jesteśmy ze sobą. 🙂
Jeśli szukasz trasy na naprawdę niedługą wycieczkę, to to jest idealny wybór. Jeśli masz maluszka, lepiej wybierz na tę trasę chustę lub nosidło. Nasz prawie 3latek większość trasy przeszedł sam, choć jeszcze bardzo często i chętnie wybiera tatusiowe ramiona jako najlepszy środek transportu. 😉
A widoki z góry? Po prostu trzeba zobaczyć.
Podobne wpisy
Jeśli szukasz innych pomysłów na górskie wycieczki z dziećmi, może zainspiruje Cię jakieś inne miejsce, w którym mieliśmy przyjemność już wędrować? Zajrzyj!
Gromnik | Wzgórza Strzelińskie
Jaskinia Niedźwiedzia z dziećmi
P.S.
A jeśli spodobał Ci się dzisiejszy wpis lub któryś z poprzednich, może już nie raz skorzystałaś z tego, co u mnie znalazłaś, możesz postawić mi symboliczną kawę. 🙂 Każda kawa to bezcenna dla mnie wskazówka, że to, co tu piszę, przydaje się innym. A każde słowo uznania i choćby symboliczne „dziękuję” uskrzydla jak nie wiem co. 🙂