Marcinkowice-Durok-Kotowice-Zakrzów-Marcinkowice rowerowa pętla

W maju wraz z naszymi sąsiadami wybraliśmy się na rowerową wycieczkę w naszej najbliższej okolicy. Zrobiliśmy niespełna 20 km pętlę. I to z 5 dzieci!

Początek trasy - Marcinkowice
Początek trasy – Marcinkowice

Na ten dzień zaplanowaliśmy trasę z Marcinkowic wzdłuż rzeki Oławy po drodze gruntowej, a następnie asfaltem drogą prowadzącą z Groblic, z przystankiem w Duroku. Następnie prawie cała reszta trasy prowadziła asfaltem, a w planie były lody w Kotowicach i plac zabaw w Zakrzowie. Do Zakrzowa kawałeczek jechaliśmy wałem przeciwpowodziowym. Z Zakrzowa natomiast już tylko asfalt w kierunku Marcinkowic. 🙂

Trasa była ambitna. Plan zakładał jednak, że w razie czego zawsze możemy zawrócić. 😉

Marcinkowice-Durok

Jeszcze na samym początku naszej wycieczki tuż po zjechaniu z głównej drogi (prowadzącej z Marcinkowic w stronę Zakrzowa) mijaliśmy się z wycieczką kajakarzy, co okazało się bardzo fajną i nieplanowaną atrakcją dla naszych małych rowerzystów. 🙂

W kajakarskim towarzystwie!
W kajakarskim towarzystwie!

Był to najtrudniejszy kawałek trasy pod względem drogi, którą się poruszaliśmy. Droga ta jest uczęszczana przez sprzęt rolniczy, dlatego też jest dość nierówna, z dużymi czasem koleinami, porośnięta jest także gdzieniegdzie trawą. Nie jest to ani trochę równy teren. Dużym rowerom czy też już starszym dzieciom nie powinno to sprawiać kłopotu, jednakże nasze maluchy miały tu sporo trudności. Albo inaczej… to było dla nich prawdziwe wyzwanie! 🙂 I nie mogę powiedzieć, że nie stawialiśmy czoła żadnym kryzysom (patrz choćby zdjęcie poniżej). 😉

Takie tam kryzysy ;-)
Takie tam kryzysy 😉

Kryzysy, a także inne przystanki najmłodsi jednak wykorzystywali na najlepsze znane sobie sposoby. Wypuszczeni z fotelików rowerowych najzwyczajniej w świecie biegali przeszczęśliwi po łące i zrywali kwiatki. 🙂

Łąka, ach ta łąka!
Łąka, ach ta łąka!

Nierówności i koleiny po traktorach mają jeszcze to do siebie, że tworzą się w nich kałuże. I w tych właśnie kałużach towarzyszące nam dzieci wykąpały się 3 albo nawet 4 razy! Dobrze, że mieliśmy ze sobą zestawy ratunkowe w postaci zapasowych ubrań i odpowiednią ilość żelków. 😉 Niestety nie przewidzieliśmy do końca wszystkich możliwych „wpadek” i nie wzięliśmy zapasowych par butów. Także całe szczęście, że było ciepło, a nasze dzieci jednak przywykły już do pewnych ilości błota. 😀

Przystanek regeneracyjny :-)
Przystanek regeneracyjny 🙂

W pewnym momencie trzeba było nawet Antkowemu rowerkowi zaserwować kąpiel w rzece, bo ta w kałuży nieszczególnie mu do gustu przypadła. 😉

Ktoś tu zaliczył kąpiel :-D
Ktoś tu zaliczył kąpiel 😀

Ten odcinek jechaliśmy naprawdę bardzo długo. Choć cała wycieczka zajęła nam w sumie około 5 godzin (co wg mnie nie jest jakoś szczególnie dużo biorąc pod uwagę troje rowerzystów w wieku 4, 5 i niespełna 7 lat na pokładzie), to ten odcinek drogi wzdłuż rzeki był najbardziej męczący. W dłuższej perspektywie doceniam tego typu wycieczki i wyzwania. Bo widzę, ile cennych umiejętności np. trzymania balansu czy pokonywania różnych przeszkód nabywają dzieci na różnego typu nawierzchniach. Jednak wybierając się w taką trasę, trzeba być świadomym wyzwań, przed jakimi możemy stawać po drodze. My i dzieci.

A żeby nie było, że tylko trudno było, to wszelkie trudy urozmaicały nam czy to kajaki, czy to np. łabędzie, kaczki i widoczki okolicznych pól w ogóle. Cisza i spokój. Bliżej Groblic spotkaliśmy zaledwie jedną parę spacerującą z pieskami. Mijaliśmy się w dość dużej odległości, więc ani my im, ani oni czy pieski nam nie przeszkadzały.

Kolejny towarzysz podróży
Kolejny towarzysz podróży

W pewnym momencie droga gruntowa się skończyła i dojechaliśmy do asfaltu idącego z Groblic w stronę Kotowic. Mimo, że udało mi się uchwycić spokojny moment, to była to dość ruchliwa droga. Nie dość, że przejeżdżały tędy naprawdę liczne grupy rowerzystów, to i samochodów było sporo. Co prawda wiem, że Kotowice wraz z wieżą widokową w Utracie są chętnie odwiedzane, ale nie spodziewałam się takiego ruchu na drodze.

I na asfalt!
I na asfalt!

Dlatego zanim wybierzecie się z dziećmi w trasę, upewnijcie się, że Wasze dzieci nie panikują w momencie, gdy przejeżdżają obok auta i inne pojazdy. Wg mnie dzieci poruszające się po drogach muszą znać choćby częściowo przepisy ruchu drogowego. My tego typu wycieczki wykorzystujemy właśnie także na tego typu naukę. Zachowania się na drodze można uczyć od najmłodszych lat.

Choć pamiętajcie, że wg przepisów dziecko do lat 10 poruszające się na rowerze, to wg przepisów pieszy! Dlatego też możecie z takim dzieckiem poruszać się lewą stroną jezdni (jak pieszy). Choć my praktykowaliśmy to zaledwie kilka razy, w momencie gdy ruch na drodze był naprawdę za duży i nie czuliśmy się bezpiecznie poruszając się tamtą drogą. Staramy się unikać takich dróg, jednakże czasami po prostu nie ma wyjścia.

Durok-Kotowice

W stronę Duroku
W stronę Duroku

Niedaleko od mostu, obok którego skończyła się nasza gruntowa droga wzdłuż Oławki, jest zjazd na prawo prowadzący do miejscowości Durok. Jest to droga z całkiem niezłą asfaltową nawierzchnią, wzdłuż której rosną drzewka dające cień i trochę wytchnienia. 🙂 Na Durok tymczasem składają się dwa (poprawcie mnie, jeśli się mylę) gospodarstwa rolne, z czego jedno to Stadnina Koni Durok. I żeby dzieci mogły odpocząć po trudnej drodze wzdłuż rzeki, żeby uzupełnić poziom węglowodanów (i innych takich) w naszych organizmach, właśnie w Stadninie postanowiliśmy zrobić niedługą przerwę.

Jedna z najlepszych atrakcji - choćby mogli TYLKO patrzeć.
Jedna z najlepszych atrakcji – choćby mogli TYLKO patrzeć.

Dziecięcej radości naszych pociech nie było widać końca. 🙂 Choć mogli jedynie patrzeć czy pogłaskać po mięciutkich chrapach spacerujące po padoku konie, było to dla nich na tyle dużo, że zrekompensowało trudy dotychczasowej wycieczki. 🙂

Patrz i podziwiaj! ;-)
Patrz i podziwiaj! 😉

Po tym, jak już zjedliśmy większość zabranych zapasów, zebraliśmy się z udostępnionej nam ławeczki, pożegnaliśmy koniki i ruszyliśmy w stronę Kotowic. Ponownie wyjeżdżając na wspomnianą wcześniej dość ruchliwą drogę.

Kierunek - Kotowice
Kierunek – Kotowice

Kotowice-Zakrzów

Kotowice
Kotowice

O Kotowicach pisałam już przy okazji trzech wpisów:

  1. Kotowice | Jezioro Panieńskie
  2. Kotowice
  3. Wieża widokowa w Utracie (Kotowice)

Dlatego nie będę się szczególnie rozpisywać. 😉 Do Kotowic dojechaliśmy asfaltem, przez samą miejscowość jechaliśmy już raczej chodnikiem. Mijając między innymi teren szkoły, boisko i plac zabaw. Zaplanowaną atrakcją w Kotowicach były lody. Nie mieliśmy tylko pojęcia, że tego dnia nie my jedni będziemy spragnieni lodowych przyjemności. Dzikie tłumy wokół sklepu i prawdopodobnie w drodze na wieżę widokową wprawiły nas w niemałe osłupienie.

Dzikie tłumy
Dzikie tłumy

Lody jednak zjedliśmy. 😀 Czego jak czego, ale lodów dzieciom nie mogliśmy odmówić. Przejechali już taki kawał drogi, że odmówienie im lodów graniczyło z niebezpieczeństwem. 😉

Lody? - Muszą być!
Lody? – Muszą być!

Spod sklepu, posileni lodami różnej maści, ruszyliśmy wałem w stronę Zakrzowa. Najchętniej tym wałem bym jechała i jechała. 😉 Niestety tuż za cmentarzem w Kotowicach zjechaliśmy z niego na drogę asfaltową, żeby później nie nadrabiać kilometrów.

I wałem w stronę Zakrzowa
I wałem w stronę Zakrzowa

Zakrzów-Marcinkowice

Wyścigi też czasem urządzamy! :-D
Wyścigi też czasem urządzamy! 😀

Gdy droga pozwala, jest szeroka, pusta i raczej niedziurawa urządzamy sobie czasem mini wyścigi. 🙂 Bo rower to nie tylko środek transportu. Rower i wycieczki rowerowe dają znacznie więcej możliwości niż nam się zdaje. To świetna zabawa i sposób na wspólne spędzanie czasu. A my chcemy z tego korzystać.

Chłopaki depczą nam po piętach ;-)
Chłopaki depczą nam po piętach 😉

Antoni miał już coraz bardziej dość na tym etapie wycieczki. A prawie każda zabawa sprawia, że jedzie się weselej i łatwiej. Jak chłopaki zobaczyli, że my się z Anielką ścigamy, zaczęli i oni mocniej kręcić pedałami. 🙂 To, co mnie niezmiennie zaskakuje, to moment w którym dzieciom przechodzi każde zmęczenie. Na rowerze już mieli dość, ale na placu zabaw dziwnie nic ich nie bolało i nic nie przeszkadzało skakać, biegać, huśtać się czy wspinać. 🙂

Odpoczynek w Zakrzowie ;-)
Odpoczynek w Zakrzowie 😉

Gdy dzieci się wybiegały i swobodnie poruszały, ruszyliśmy w ostatni kawałek drogi. Jedną z lepszych atrakcji okazała się rzecz jasna jazda z górki. 🙂 Któż nie lubi tego wiatru we włosach? 🙂

Ekipa tuż pod domem
Ekipa tuż pod domem

A na naszych przystankach dzieci znajdują różne skarby, np. ślimaki. 🙂 Ostatnio z gór przywieźliśmy kupę kamieni. A Wy co przywozicie z wycieczek? 🙂

Jeszcze ślimaka znaleźli :-)
Jeszcze ślimaka znaleźli 🙂

Jednym zdaniem

W domu!
W domu!

Jeśli szukacie pomysłu na wycieczkę rowerową po okolicznych miejscowościach, to jest to nienajgorsza opcja. Pamiętając jednak o tym, że droga wzdłuż Oławki jest nierówna, z uwagi na poruszające się nią maszyny rolnicze. Tymczasem, jeśli wybierzecie weekend, to droga asfaltowa w kierunku Kotowic może być dość uczęszczana.

Uważam, że bardzo ważnym jest, by uczyć dzieci poruszania się na rowerze po różnych nawierzchniach, pod górkę i z górki, jak korzystać z przerzutek, do czego służy przedni i tylni hamulec. I nie będę ukrywać, że u nas uczy głównie mój mąż, ja im w tym towarzyszę. Przy czym sama też nie raz się czegoś pożytecznego uczę. 😀

Ten czas na wycieczkach rowerowych bywa czasem niełatwy, bo trafiamy na różne wyzwania. Te zewnętrzne i wewnętrzne. Z perspektywy czasu jednak uważam, że te wyzwania i wycieczki są niezwykle budujące.

Warto pamiętać o odpowiedniej liczbie przystanków – tzn. zawsze, kiedy jest taka potrzeba. Jadąc na wycieczkę z dziećmi, mamy plan, którego jednak wcale nie musimy zrealizować. A jeśli chcemy, to planujemy wycieczkę na cały dzień.

Po drodze zabrakło mi jakiegoś miejsca stricte dla rowerzystów, czy wędrowców – typu wiata, ławki, itp. Infrastruktura rowerowa jednak się rozwija, więc kto wie, czy za jakiś czas coś tego typu tu nie powstanie. 🙂

Podobne wpisy

A jeśli szukasz innych pomysłów na wycieczki rowerowe z dziećmi w okolicy bliższej lub dalszej, to na blogu znajdziesz kilka takich naszych wycieczek. Byliśmy np. tutaj:

Zwierzyniec-Lipki-Ścinawa Polska-Oława

Jezioro Bystrzyckie | Zagórze Śląskie

Pogórze Kaczawskie, Rez. Wąwóz Myśliborski

Jakuszyce | Wysoki Kamień

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top