W ubiegły weekend wykorzystaliśmy okienko pogodowe i wybraliśmy się na pierwszą w tym roku wyprawę rowerową z dziećmi. W tym roku jeździmy w nowej konstelacji, bo nasz 4-latek pedałuje samodzielnie. I szukamy odpowiednich tras. Sułów – Ruda Sułowska – czy nadaje się na wycieczkę z dziećmi?
Nasz 4-latek pedałuje samodzielnie od jakichś dwóch miesięcy. Dosłownie. W ubiegłym roku robiliśmy podejście do roweru z pedałami, ale jeszcze z kółkami bocznymi. Pracowaliśmy nad nim całą zimę, od czasu do czasu rozmawiając i czytając o jeździe na rowerze. Powoli, małymi krokami, z tygodnia na tydzień widzimy jego postępy.
A ta niedziela była jego pierwszą wyprawą rowerową, na której samodzielnie pedałował. Zrobiliśmy ok. 13 km i on je wszystkie przejechał bez zająknięcia! A poniżej już piszę, czy trasa rzeczywiście nadaje się na wycieczki z dziećmi. 🙂
Sułów
Sułów jest miejscowością w powiecie milickim, która w latach 1775–1945 miała prawa miejskie! Dlatego oprócz dawnej stacji kolei wąskotorowej można tu zobaczyć dawny budynek ratusza, w którym obecnie znajduje się siedziba jednego z banków, a także wytyczony rynek. Ciekawostką jest, że w jednym z budynków nocował kiedyś Juliusz Słowacki. Dziś funkcjonuje tu Izba Regionalna.
Jeśli interesują Cię zabytki sakralne, zwróć uwagę na dwa kościoły w Sułowie, które wykonane zostały w technologii muru pruskiego. My raczej unikamy zwiedzania miast, więc jedynie zahaczyliśmy o Sułów i przejechaliśmy obok dawnego dworca. 🙂 Może kiedyś się to zmieni, lecz chwilowo pozostajemy raczej „na zielonej trawce”. 😉
Ruda Sułowska
O Rudzie Sułowskiej i Centrum Edukacji Turystycznej Naturum czytałam już jakiś czas temu na blogu Izy – Matka w mieście – Centrum edukacyjno-turystyczne CET Naturum – Ruda Sułowska., a także u Agnieszki – Ahoj! Przygodo – Centrum Edukacyjno-Turystyczne NATURUM. Jej propozycja zachęciła mnie do tego, żeby sprawdzić, czy Centrum funkcjonuje również w czasie pandemii.
Naszą relację z pobytu w Centrum znajdziesz w poprzednim wpisie, tzn. Centrum edukacyjno-turystyczne CET Naturum | Ruda Sułowska.
Trasa
Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy w Sułowie, gdzie na parkingu tuż przy dawnym dworcu kolejki wąskotorowej. Niestety, gdy przyjechaliśmy na miejsce, parking był totalnie zastawiony i nie dało się tam wcisnąć choćby szpileczki. Znaleźliśmy miejsce parkingowe nieopodal.
Gdy się rozpakowywaliśmy, obok nas przejechało dosłownie mnóstwo innych rowerzystów. Może nie powinno nas to dziwić, z uwagi na to, że Dolina Baryczy jest nazywana Dolnośląską Krainą Rowerową, ale pandemia robi swoje. Po pierwsze jednak nie spodziewaliśmy się takich tłumów, po drugie odzwyczailiśmy się od nich.
Trasa, która zaplanowaliśmy po pętli, miała ok. 13 km długości. Chcieliśmy jechać szlakiem pomarańczowym, ale zboczyliśmy z niego jadąc asfaltem. Jadąc rowerami we dwójkę nierzadko pakowaliśmy się na szlaki piesze i okazywały się one nie raz prawie nieprzejezdne. Dlatego jeżdżąc z dziećmi często zdarza się nam wybierać asfalt. Nie zawsze niestety jest to szczęśliwy wybór.
Na mapie, którą się posługiwaliśmy obrany przez nas szlak, miał niebieskie oznakowanie. Prowadził częściowo po asfalcie takiej sobie jakości, pośród pól, trochę przez las.
Przy szlaku znaleźliśmy jeden punkt z ławkami i tablicami informacyjnymi. Tablic takich w ogóle jest tu bardzo dużo. Dobrze, bo co jakiś czas można zweryfikować trasę, porównać ze swoją mapą. My korzystamy raczej z map w wersji papierowej. Niestety moim zdaniem dezaktualizują się one strasznie szybko.
Wspomniałam, że asfalt na trasie był takiej sobie jakości. Jak widać na zdjęciu pobocze wykoszone, trochę dziur w asfalcie. Trzeba uważać, zwłaszcza jeśli poruszasz się z dziećmi. Niestety nie przewidzieliśmy, że ruch samochodowy na tym odcinku drogi może być spory.
Dodatkowo na odcinku, który prowadzi między polami, nieźle nas wywiało. Między drzewami było już ok. 🙂
Sporo czasu zajął nam obiad w Rudzie Sułowskiej i zabawa na terenie Centrum. Taki był też plan. Jedziemy do celu, tam zjadamy coś większego i ciepłego, bawimy się i dopiero wracamy do auta.
Jadąc w drogę powrotną wybraliśmy już szlak pomarańczowy i nie zbaczaliśmy z niego aż do końca. Szlak prowadzi początkowo między stawami, potem wchodzi do lasu i między pola. Na trasie w lesie oraz między polami są odcinki z dość dużą ilością piasku, gdzie dorosły jeszcze sobie poradzi, ale dzieci muszą przeprowadzić rowery. Nie są to jednak długie odcinki.
W znacznej części omija się miejscowość Łąki, wjeżdżając do niej dopiero obok przystanku autobusowego. Tutaj też musieliśmy przekroczyć dość ruchliwą drogę asfaltową i wjechaliśmy na drogę rowerową również już asfaltową.
Ostatni odcinek szlaku pomarańczowego prowadzi przez tereny mieszkalne, drogą asfaltową. Tutaj jednak było już bardzo przyjemnie i spokojnie, ze znikomą liczbą aut.
Najgorszy odcinek w drodze powrotnej prowadził przez Sułów. Niestety nie ma tam drogi rowerowej, ani chodnika, dlatego jedzie się wraz z innymi użytkownikami drogi po drodze asfaltowej.
Jednym zdaniem
Nie polecamy drogi asfaltowej. Szlak niebieski, który obraliśmy jadąc w stronę Rudy Sułowskiej nie nadaje się dla małych dzieci. Nawet jako dorosłemu jedzie się tamtędy nie do końca przyjemnie. Panował tam dość spory ruch samochodowy i motocyklowy. Szlak pomarańczowy z kolei, którym pojechaliśmy w drogę powrotną, okazał się strzałem w 10. Co prawda podczas suszy może być tam trochę piachu, a po większym deszczu błoto.
Bardzo fajnym miejscem w sam raz na dłuższy postój jest CET Naturum, zwłaszcza jeśli jedziesz z dziećmi. Dużo dodatkowych atrakcji, również na świeżym powietrzu sprawia, że nikomu nie będzie się tu nudzić.
Wycieczka ogólnie udana, aczkolwiek odcinki asfaltowe pozostawiają trochę do życzenia. Zdecydowanie preferuję trasy po drogach wyłączonych z ruchu. Tym bardziej, jeśli podróżują z nami dzieci.
Podobne wpisy
Jeśli szukasz pomysłów na trasy rowerowe z dziećmi, może zainteresują Cię inne nasze propozycje? 🙂 Preferujemy trasy typu „pętla”, może znajdziesz poniżej coś dla Was?
Zwierzyniec-Lipki-Ścinawa Polska-Oława
Jezioro Bystrzyckie | Zagórze Śląskie