Będkowice były na mojej liście „do odwiedzenia” od ło ho ho i jeszcze dłużej. 😉 Nadeszła na nie pora. Czy było warto się tam wybrać? No cóż…
O Będkowicach przeczytałam na blogu Wędrowne Misie, czyli u Marty, Mirka i ich dzieci – Będkowice – średniowieczny gród Ślężan. Widziałam też kilka stories z udziałem tego miejsca i na własne oczy chciałam się przekonać, jak to wygląda. Teraz myślę, że to miejsce ma naprawdę fajny potencjał. Jest jednak pewne „ale”.
Będkowice
Będkowice to naprawdę niewielka miejscowość w gminie Sobótka. Znajduje się tutaj rezerwat archeologiczny, w którym można znaleźć ślady grodziska słowiańskiego z IX–XI wieku, a także cmentarzysko kurhanowe. W Będkowicach, w centrum wsi, stoi także otoczony fosą dwór z XVI-go wieku, a wokół niego niestety zdziczały park. My do dworu nie dotarliśmy, z uwagi na to, że a) ja zdecydowanie wolę las, b) myślę, że na zwiedzanie budynków jeszcze przyjdzie czas.
Skansen Będkowice
Skansen w Będkowicach znajduje się tuż przy głównej drodze prowadzącej z Będkowic do Sobótki. Pierwsze, co napotykamy, to brama wjazdowa „strzeżona” przez ślężańskich wojów. Nasi chłopcy zastanawiali się, czy aby na pewno nas „panowie” wpuszczą. 😉
Niestety miejsc postojowych przy tym obiekcie jest jak na lekarstwo, tzn. 2. No, może 3. Także kto pierwszy, ten lepszy. 🙁
Na terenie grodziska znajdujemy 3 rekonstrukcje ówczesnych chat oraz studnię. Ponoć są tu także kamienny krąg kultowy i staw hodowlany z groblą. My ich jednak nie widzieliśmy. Zapewne je ominęliśmy, nieświadomi ich istnienia.
Zajrzeliśmy i my do środka!
Rezerwat archeologiczny
Skansen, czyli 3 chaty i studnia znajdują się na obszarze rezerwatu archeologicznego. To tutaj archeolodzy odkryli bowiem nie tylko ślady grodziska, ale także kurhany. Ta wycieczka była więc okazją nie tylko do pokazania dzieciom, jak kiedyś mieszkali ludzie, ale również o tym, co to właściwie są kurhany i do czego służyły. Także były rozmowy o życiu i śmierci.
Takie rozmowy z dziećmi nie muszą być długie. Dzieciom wystarczą podstawowe informacje. Moim zdaniem jednak są to rozmowy ważne, a poruszanie ważnych tematów właśnie podczas wycieczek bywa łatwiejsze niż w domowych warunkach. Przynajmniej u nas. 🙂
Kolejne kurhany są oznaczone na mapie oraz dodatkowo w ich pobliżu umieszczone są kamienne oznakowania. Myślę, że to może zachęcać dzieci do poszukiwań.
Na Ślęży i w jej okolicach można odczuć, że słowiańskie wierzenia wciąż są żywe.
Ścieżka przyrodnicza
W związku z tym, że sam skansen to jednak trochę mało jak dla nas, postanowiliśmy zrobić jeszcze małą pętelkę po okolicznym lesie. Idąc szlakiem oznaczonym czerwonym misiem, natknęliśmy się w pewnym momencie na ścieżkę przyrodniczą. Ścieżka ta zaczyna się pod Domem Turysty pod Wieżycą i swój bieg kończy właśnie przy rezerwacie. My zahaczyliśmy o zaledwie kilka stacji ścieżki. A o Domu Turysty pod Wieżycą pisałam już we wpisie o naszej wycieczce na Wieżycę właśnie. 🙂 O TU możesz podejrzeć wpis.
Tablice informacyjne na ścieżce są w bardzo zróżnicowanym stanie technicznym. Jedne w lepszym, drugie w gorszym. Niestety przy niektórych strach jest stanąć.
Na tablicach można przeczytać np. o nietoperzach.
Jak widać na poniższym zdjęciu, ścieżka gdzieniegdzie jest naprawdę ścieżką. Nie szeroką drogą. Gdy szliśmy w jedną stronę byliśmy przekonani, że ścieżka, którą ostatecznie wróciliśmy, jest całkiem zarośnięta i nie da się nie przejść. Myliliśmy się. Była zarośnięta tylko częściowo. 🙂
Jednym zdaniem
Jednym zdaniem to był całkiem sympatyczny spacer. Jeśli jednak szukasz miejsca, gdzie spędzisz dłuższy czas niż godzinny spacer, to warto poszukać czegoś jeszcze w okolicy. Choćby zdecydować się na spacer ścieżką przyrodniczą i podejść pod Dom Turysty pod Wieżycą.
Poza tym zaparkowanie tutaj może być naprawdę nie lada wyzwaniem! Jak już pisałam wcześniej, nie ma tu dedykowanego parkingu. Przed bramą grodu zmieszczą się zaledwie 3 auta. My szukaliśmy alternatywnego rozwiązania, które nie wiem, czy spotkałoby się z aprobatą leśniczego.
W pobliżu Osady znajdują się także zadaszone stoły i ławki oraz miejsce na ognisko. Myślę, że może to być fajne miejsce na piknik, choć zadaszenia sprawiają wrażenie hmm… „wiekowych”?
Tablice informacyjne, które można spotkać w okolicy, w znacznej liczbie są mocno nadszarpnięte zębem czasu. Można by o nie zadbać, może wymienić, bo miałam wrażenie, że jeszcze chwila i strach będzie do niektórych podejść.
Uwielbiam nasze spacery nawet wtedy, gdy jedziemy niby „tylko do lasu”. Bo dzieci ZAWSZE znajdą dodatkowe atrakcje i zabawy. Choćby w postaci kałuży, na której trzeba koniecznie postawić most. 🙂 A w lesie znaleźliśmy też paśnik i budki lęgowe, co sprowokowało kolejną rozmowę o np. dokarmianiu leśnych zwierząt.
Co Ciebie zachwyca najbardziej podczas wycieczek z dziećmi?
A jeśli byliście w Będkowicach, daj znać, czy znaleźliście staw! Ciekawa jestem, jak my go ominęliśmy. 🙂
Podobne wpisy
Jeśli szukasz innych pomysłów na miejsca dla dzieci w Oławie i okolicy, może zainspiruje Cię jakieś inne miejsce, w którym mieliśmy przyjemność już być? Zajrzyj!
Poniżej znajdziesz bezpośrednie linki do kilku miejsc, w których możesz z dziećmi spędzić czas. Edukacyjnie, miło albo z mniejszym lub większym zaangażowaniem ze strony rodzica. 😉
Jaskinie Niedźwiedzia z dziećmi
Krośnice i kolejka wąskotorowa
Centrum edukacyjno – turystyczne CET Naturum
Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku w Jaworzynie Śląskiej
P.S.
A jeśli spodobał Ci się dzisiejszy wpis lub któryś z poprzednich, może już nie raz skorzystałaś z tego, co u mnie znalazłaś, możesz postawić mi symboliczną kawę. 🙂 Każda kawa to bezcenna dla mnie wskazówka, że to, co tu piszę, przydaje się innym. A każde słowo uznania i choćby symboliczne „dziękuję” uskrzydla jak nie wiem co. 🙂