Lubię wyszukiwać miejsca, w które pojedziemy. Planowanie wyprawy to zawsze ekscytujące zajęcie, a już zwłaszcza gdy celem jest malownicza trasa, pełna historii i pięknych krajobrazów. Właśnie taką wycieczkę zaplanowaliśmy w ubiegłą niedzielę – na trasie byłej kolejki wąskotorowej. Mieliśmy w planach pokonać odcinek na trasie Żmigród – Milicz.
Rowerowy Żmigród
Od znajomych pożyczyliśmy większy rower dla naszego 7-latka, a młodszy syn miał jechać na rowerze starszego. Chcieliśmy przetestować, jak chłopaki będą sobie radzić na większych rowerach. No i klops.
Niestety, tak to czasem bywa, rzeczywistość zweryfikowała nasze plany. Dojechaliśmy na miejsce, znaleźliśmy miejsce parkingowe (parking przy kompleksie pałacowo-parkowym w Żmigrodzie), a wcale łatwo nie było! Rozpakowaliśmy się, już rowery były pościągane z haka, poskładane do kupy i w ostatniej chwili zorientowaliśmy się, że…!
Że siodełka ze sztycami od naszych trzech rowerów zostały w domu. No szlag by to jasny trafił! Pakowaliśmy się tradycyjnie w nerwach, przy płaczu najmłodszej, próbując opanować emocje chłopaków towarzyszące jakiejś setnej co najmniej kłótni i co? I „mango”. Najpierw próbowaliśmy znaleźć jakąś wypożyczalnię rowerów, nie znaleźliśmy. Próbowaliśmy nawet pytań odjeżdżających już z parkingu rowerzystów, czy nie pożyczyli by nam brakujących części osprzętu. No nie udało się.
I w ten sposób brak tych siodełek zmusił nas do zmiany planów. Jak się w ostatecznym rozrachunku okazało, każda zmiana może przynieść coś dobrego! Choć wcale nie było łatwo poradzić sobie z ogólnym rozczarowaniem, że jednak rowerami nie popedałujemy. Nasza rowerowa przygoda przekształciła się w spacer po zespole pałacowo-parkowym w Żmigrodzie, który okazał się całkiem niezłą alternatywą.
Trasa: Historia Kolejki Wąskotorowej
Planowana trasa rowerowa miała prowadzić wzdłuż dawnej linii kolejki wąskotorowej, która niegdyś łączyła Żmigród z Miliczem. Ta zabytkowa kolejka była świadkiem wielu historii, przewożąc pasażerów i towary przez malownicze tereny Dolnego Śląska. Dziś trasa ta jest popularnym szlakiem turystycznym, idealnym dla miłośników rowerów, jak i pieszych wędrówek oraz przyrody.
Wyjeżdżając ze Żmigrodu, planowaliśmy przemieszczać się przez tereny, które niegdyś stanowiły serce lokalnego przemysłu i transportu. Naszym celem było dotarcie do Milicza, gdzie trasa miała zakończyć się przy jednym z bardziej urokliwych zakątków Doliny Baryczy. Chcieliśmy dojechać do zalewu rekreacyjnego w Miliczu . Przez brak siodełek, musieliśmy znaleźć jakąś alternatywną formę spędzenia czasu.
nasze 4 rowery na haku + fotelik rowerowy i 1 rozłożony rower w środku
Zespół Pałacowo-Parkowy w Żmigrodzie: Spacer wśród Historii
Zamiast wyruszyć na rowerową wyprawę, postanowiliśmy pozostać w Żmigrodzie i odkryć lokalne skarby, które często bywają pomijane. Zespół pałacowo-parkowy w Żmigrodzie, który mieliśmy okazję zwiedzić, to urokliwe miejsce z historią. Na samym prawie wejściu znaleźliśmy ogromny maszt żelazny (20 m!), który niegdyś służył do wieszania chorągwi. W czasach, kiedy został wzniesiony, był prawdziwą perełką, bo do jego konstrukcji nie użyto ani jednego nitu. Ciężko było mi uchwycić go na zdjęciu. 🙂
Żelazny Maszt na chorągwie
Znajdujący się tu pałac, choć obecnie jest w ruinie, wciąż emanuje dawnym splendorem, przypominając o świetności minionych wieków. Pałac jest w wielu miejscach zabezpieczony, ciekawie wygląda jego konstrukcja. A w środku funkcjonuje restauracja, z co prawda ubogim menu, ale kawy, herbaty się napić można, jakieś ciastko albo nawet obiad da się zjeść. Choć akurat obiadu nie polecamy zamawiać. My zamówiliśmy, naczekaliśmy się cholernie długo, rosół był masakrycznie przesolony i chłodny, a gdy poprosiłam o dodatkowe sztućce, już pani kelnerki nie zobaczyłam.
Żmigrodzki Pałac od strony parkingu
Choć pałac nie ma dachu, to i tak warto do niego zajrzeć i przejść się nie tylko dookoła niego, ale również po zachowanych jeszcze pomieszczeniach. Ściany zostały na tyle zabezpieczone, że front budynku sprawia interesujące wrażenie.
Pałac z od strony parku
Tuż przy pałacu znajduje się również baszta, w pełni zachowana, którą można zwiedzać za niewielką opłatą. My akurat nie wchodziliśmy. Dzieci były przede wszystkim głodne i wkurzone, że przecież mieliśmy pedałować, a nie chodzić.
Baszta
Po tym niestety raczej feralnym obiedzie, poszliśmy eksplorować park. Spacerując po rozległym terenie parku, mogliśmy podziwiać zabytkowe aleje, malownicze stawy oraz liczne pomniki przyrody. A niektóre z nich miały naprawdę fantazyjne kształty, piękne kwiaty, ogromne liście lub zaskakujące nasionka. Niektóre z tych okazów nasze dzieci widziały po raz pierwszy w życiu.
Przeróżne drzewa, niektóre naprawdę interesujące!
Ten żmigrodzki park jest naprawdę doskonałym miejscem na spokojny spacer, który pozwala oderwać się od codziennych trosk i w pełni zrelaksować. Mimo że nasza pierwotna trasa wiodła nas w inne miejsce, czas spędzony w parku był równie wartościowy. Nigdzie nie pędziliśmy, cieszyliśmy się zapachami parku, drzew, traw, stawów, wrześniowym już słonkiem i delikatnym chłodem zbliżającego się wieczoru.
Dzieci wybawiły się na placu zabaw, który jest otoczony drewnianym płotkiem. Trzeba uważać przy otwieraniu furtek, które czasem niełatwo znaleźć, żeby nikogo nie uderzyć. Plac zabaw jest odpowiedni dla maluszków i dzieci wczesnoszkolnych. Jego teren wysypany jest piaskiem.
Plac zabaw
My rodzice spędziliśmy czas głównie testując maszyny z siłowni zewnętrznej, która znajduje się tuż przy placu zabaw. Jeśli się nie mylę, znajdują się tu również drabinki do street workout’u. Nasze dzieci też próbowały swoich sił na siłowni.
Siłownia zewnętrzna z fontanną w tle
Na jednym ze stawów działa fontanna. Włącza się ona i wyłącz o konkretnych godzinach w ciągu dnia. Po zabawie na placu zabaw wybraliśmy się na dalsze zwiedzanie parku. Okazuje się, że znajduje się tu wysepka, z piękną dużą altaną, miejscem z grillem i 2 mostki, na których widniał napis rezerwacja. Wnioskuję z tej karteczki, bramek na mostkach oraz generalnie z zagospodarowania wysepki, że jest to miejsce, gdzie prawdopodobnie odbywają się np. śluby. Mega mi się tu spodobało. Wysepka jest naprawdę cudnie utrzymana, pięknie przystrzyżona trawka, wysokie trawy ozdobne, krzewy i drzewa. Myślę, że ślub w tym miejscu może wyglądać fantastycznie.
Mostki, mosteczki
Nasza najmłodsza nie przepuściła okazji, żeby nawiązać kolejne kontakty towarzyskie. 😉
Na wyspie: grill, kamienny stół do gry w szachy, altanki…
Nawet roślinność stawów mnie zachwyciła. Również nasze dzieci zwróciły uwagę na kolorowe kwiaty, bladoróżowe, białe i żółte, które wynurzały się z wody.
Ach te kolory!
Mimo, że przecież woda w stawach zwykle stoi, to w parku pachniało, unosił się przyjemny chłodek od wody. Jestem mocno czuła na zapachy, a te w żmigrodzkim parku bardzo mi się podobały.
Jednym zdaniem: Każda Przygodna Ma Swój Urok
Choć nasza wycieczka rowerowa nie doszła do skutku, znaleźliśmy inne, równie przyjemne sposoby na spędzenie czasu w Żmigrodzie. Spacer po zespole pałacowo-parkowym okazał się być doskonałą alternatywą, pozwalającą nam odkryć kolejne, mniej znane aspekty tego regionu. Dzień zakończyliśmy jeszcze lodami i poszukiwaniem spadających już powoli kasztanów.
Zdecydowanie: idzie JESIEŃ!
Planując kolejne wycieczki, warto pamiętać, że czasami nie wszystko idzie zgodnie z planem – i to jest w porządku. Każda podróż, niezależnie od tego, jak się rozwija, może przynieść niezapomniane wspomnienia i odkrycia. Myślę, że Żmigród i okolice oferują wiele możliwości, a każda z nich jest warta odkrycia! A na trasę kolejki zdecydowanie jeszcze wrócimy!
Podobne wpisy
A jeśli szukasz innych pomysłów na wycieczki rowerowe z dziećmi w okolicy bliższej lub dalszej, to na blogu znajdziesz kilka takich naszych wycieczek. Byliśmy np. tutaj:
Sułów – Ruda Sułowska rowerowo
Zalew rekreacyjny w Miliczu
Zwierzyniec-Lipki-Ścinawa Polska-Oława
Jezioro Bystrzyckie | Zagórze Śląskie
Pogórze Kaczawskie, Rez. Wąwóz Myśliborski
Jakuszyce | Wysoki Kamień
rezerwat przyrody Zwierzyniec rowerowo
Marcinkowice – Wrocław rowerem
Sępia Góra i Skałki Zakochanych rowerem
Marcinkowice-Durok-Kotowice-Zakrzów-Marcinkowice rowerowa pętla
P.S.
A jeśli spodobał Ci się dzisiejszy wpis lub któryś z poprzednich, może już nie raz skorzystałaś z tego, co u mnie znalazłaś, możesz postawić mi symboliczną kawę. 🙂 Każda kawa to bezcenna dla mnie wskazówka, że to, co tu piszę, przydaje się innym. A każde słowo uznania i choćby symboliczne „dziękuję” uskrzydla, jak nie wiem co. 🙂