Zamek Książ wydaje się być tzw. „must have” na mapie Dolnego Śląska. Tymczasem ja niedawno „odkryłam”, że Zamek Książ to nie tylko zamek. 😉
Przyznam, że nigdy nie byłam na Zamku Książ, mimo (a może właśnie dla) jego popularności. Nieszczególnie ciągnie mnie w takie miejsca. Muzea nie są na liście moich priorytetów „do zwiedzenia”. Preferuję jakoś bardziej otwarte przestrzenie. 😉
Ale nie tak dawno wyczytałam, że w bezpośrednim sąsiedztwie zamku znajduje się kilka miejsc, które chętnie bym jednak zobaczyła i pokazała dzieciom. Bo trasy tam ponoć są takie, że spokojnie można zrobić je z dziećmi. I ostatniej niedzieli właśnie w te stronę skierowaliśmy nasze kroki. 🙂
Stadnina Ogierów Książ
Na pierwszy ogień obraliśmy kierunek na Stadninę Ogierów Książ, która znajduje się w zabytkowych zabudowaniach stajennych i powozowni nieopodal zamku Książ, na terenie Książańskiego Parku Krajobrazowego. Nasze dzieci pałają sporym zainteresowaniem, a nawet wręcz miłością, do koni i chcąc zrobić im przyjemność zaczęliśmy nasze zwiedzanie właśnie od Stadniny. Na terenie tym obowiązują bilety wstępu (jest zniżka dla posiadaczy karty dużej rodziny), a bezpośrednio obok zabudowań znajduje się również duży parking (także płatny).
Konie, które mieliśmy przyjemność oglądać, chętnie nadstawiały się do głaskania, wąchały i sprawdzały, czy aby na pewno nie mamy przy sobie nic smacznego do schrupania. Niestety nie mieliśmy. 🙂 Jednak przy wszystkich wejściach znajdowały się także kartki informacyjne o zakazie karmienia zwierząt. Na terenie stadniny odbywają się regularne zajęcia z nauki jazdy konnej (również w soboty i niedziele) i jedne z nich mieliśmy przyjemność obserwować.
Stadnina ma w swojej ofercie także hipoterapię, organizację imprez i przyjęć dla dzieci, wynajem bryczek. Noclegi zostały natomiast zawieszone.
Na terenie stadniny znajduje się również pomieszczenie, w którym można obejrzeć różne rodzaje bryczek. Na naszych dzieciach nie zrobiły szczególnego wrażenia, choć próbowaliśmy ich zainteresować, opowiadając o różnych czasach, w których były używane niektóre pojazdy. Nasze maluchy chyba ze 3 razy obeszły natomiast wszystkie konie i wciąż nie miały dość. 🙂 Pośród zabudowań znajduje się również bar Hubertus, w którym można się posilić przed dalszym zwiedzaniem.
Punkt widokowy
Bezpośrednio po zwiedzeniu Stadniny wybraliśmy się na punkt widokowy, z którego rozpościera się przepiękny widok na Zamek Książ. Do punktu widokowego w znacznej mierze prowadzi droga asfaltowa, potem szeroka ścieżka gruntowa z licznymi korzeniami i kamieniami. Także do pewnego momentu można przejść tą drogę wózkiem, prawie pod sam punkt.
Cieszyłam się bardzo, że po drodze nie spotkaliśmy żadnych straganów (1 był pod parkingiem, ale obeszliśmy go szerokim łukiem). Ludzi spacerujących było sporo, ale nie były to „dzikie tłumy”. Widok, który można obserwować z tego punktu widokowego, jest naprawdę godny pójścia tam. Aż chciałoby się usiąść i cieszyć oczy, bo Zamek Książ robimy prawdziwie majestatyczne wrażenie.
Wychodząc z punktu, a kierując się w stronę ruin Starego Książa musieliśmy się troszkę wrócić, do asfaltowej drogi i skręcić w stroną Palmiarni. Na trasie znajdują się oznaczenia, a i przechodzący obok turyści, zapytani, chętnie udzielali nam informacji.
Stary Książ
Na początku w stronę Starego Książa idzie się uklepaną leśną ścieżką. I można przejechać nią wózkiem. W którymś jednak momencie ścieżka robi się bardzo kamienista, a przechodząc za mostek zaczynają się schody. Dosłownie. 🙂 Schodów nie ma super dużo, ale wnosić na nie wózek nie byłoby chyba zbyt wygodnie. Dlatego na tej trasie zdecydowanie bardziej sprawdzi się chusta, nosidło miękkie lub turystyczne. A jeśli nóżki małych turystów są wystarczająco odporne, a i rodzicielskie ręce czasem dadzą im odpocząć, to trasa jest do przejścia nawet dla niespełna dwulatka (patrz nasz Miłosz). 🙂
Po trudach ścieżki na samym szczycie czekają na turystów tzw. sztuczne ruiny, powstałe w XVIII wieku. Trzeba tu uważać na dzieci, zwłaszcza na maluchy, bo chcąc zajrzeć wszędzie, mogą wpaść w jakąś dziurę lub po prostu zsunąć się po urwisku.
Muszę przyznać, że nasz 3-letni syn był bardzo rozczarowany. 🙂 Antek stwierdził, że to nie jest prawdziwy zamek i on nie jest zadowolony. Na górze nie spędziliśmy zbyt wiele czasu, bo a. jak wiadomo, dzieci szybko się nudzą, b. byliśmy już wszyscy strasznie głodni.
Jednym zdaniem
Ruiny znajdują się ponoć w odległości ok 800 metrów od Zamku Książ. Spacer tam nie jest szczególnie męczący (no dobra, troszkę się rozgrzać można, ale bez przesady). A dla dzieci jest mnóstwo atrakcji typu: zwalone kłody drzew, mniejsze i większe korzenie, mostek, schody, rzeka Pełcznica, głazy, itp. Są momenty, gdzie uważam, że trzeba bacznie pilnować dzieci, żeby nie zsunęły się w dół zbocza. Ogólnie jednak jest to bardzo przyjemne miejsce na spędzenie niedzielnego czy jakiegokolwiek popołudnia (lub dnia). My akurat spędziliśmy tam mniej więcej pół dnia.
To, co najbardziej nas odrzuciło, zasmuciło i zdenerwowało, to mnóstwo śmieci na samym szczycie, na ruinach, wokół ruin, pomiędzy. Dosłownie, gdzie się nie obróciliśmy, gdzie nie przeszliśmy, tam leżały ogromne góry śmieci. Fakt, nie jestem pewna, czy widziałam tam na górze jakieś kosze na śmieci. Jednak idąc w góry czy do lasu, osobiście zawsze zabieramy swoje śmieci ze sobą. Okazuje się, że chyba mnóstwo ludzi tak NIE robi. 🙁
A tutaj znajdziesz więcej informacji na temat samych ruin – Stary Książ. Centrum Informacji Turystycznej i Kulturalnej w Wałbrzychu ciekawie je opisało, więc nie będę powielać. Tym bardziej, że historyk ze mnie marny. 😉
Podobne wpisy
Jeśli interesują Cię wycieczki bliższe i dalsze, na Dolnym Śląsku przede wszystkim, to na blogu znajdziesz już kilka innych propozycji.
- Lewin Brzeski
- Pogórze Kaczawskie, Rez. Wąwóz Myśliborski
- Głubczyce i Góry Opawskie
- Gromnik, Wzgórza Strzelińskie
- Karpacz
- Jezioro Bielawskie
- Błękitna Laguna, Siechnice
- Jaskinia Niedźwiedzia
- Jezioro Bystrzyckie, Zagórze Śląskie
- Wielka Sowa, Góry Sowie
- Pomysł na weekend – Zoo Opole
- Pomysł na weekend – Zalew Sulistrowicki | plaża gminna Sulistrowice